Ewa Domańska: szturmem zdobyła serca publiczności. Co się z nią stało
25.06.2016 | aktual.: 22.03.2017 10:04
Gdy zagrała w „Austerii” Jerzego Kawalerowicza, widzowie byli pewni, że obserwują właśnie narodziny kolejnej wielkiej gwiazdy. Piękna Ewa Domańska szturmem zdobyła serca publiczności i krytyki. Nic dziwnego, że wkrótce po premierze aktorka została zasypana kolejnymi propozycjami. Ale choć telefon się urywał, Domańska praktycznie zniknęła z ekranów. Co było tego powodem?
Gdy zagrała w "Austerii" Jerzego Kawalerowicza, widzowie byli pewni, że obserwują właśnie narodziny kolejnej wielkiej gwiazdy.
Piękna Ewa Domańska szturmem zdobyła serca publiczności i krytyki. Nic dziwnego, że wkrótce po premierze aktorka została zasypana kolejnymi propozycjami. Ale choć telefon się urywał, Domańska praktycznie zniknęła z ekranów.
Co było tego powodem?
Jak tłumaczyła – została zaszufladkowana, a filmowcy zwracali uwagę tylko na jej urodę. Tymczasem ona wcale nie chciała robić kariery wyłącznie dzięki swojemu ciału.
Rozgoryczona, nie chcąc rezygnować z aktorstwa, które było jej pasją, ciężko walczyła o swoją pozycję.
Sceniczne początki
Studia na Wydziale Aktorskim w warszawskiej Państwowej Wyższej Szkole Teatralnej ukończyła w 1984 roku. Gdy otrzymała dyplom, zaproponowano jej etat w Teatrze Polskim, który bez wahania przyjęła.
Grała u najlepszych reżyserów - Kazimierza Dejmka, Andrzeja Łapickiego czy Jarosława Kiliana – i zbierała doskonałe recenzje.
Scena, która zniszczyła jej karierę
Nie kryła, że marzy się jej też kariera filmowa. Debiut miała mocny i głośny – otrzymała rolę Asi w "Austerii" Jerzego Kawalerowicza z 1982 roku. Krytyka była przekonana, że ten występ otworzy jej drzwi do wielkiej kariery.
Tymczasem Domańska całkowicie wycofała się z kina. Jak się okazało, miała dość tego, że reżyserzy ją szufladkują; czuła się też w pewien sposób wykorzystana.
- Zaczęłam otrzymywać dużo propozycji, ale role, jakie mi oferowano, były, delikatnie mówiąc, dziwne i nie widziałam powodu, by je przyjmować – zwierzała się w jednym z wywiadów. - Muszę o tym powiedzieć – wynikały one z mojego wizerunku zewnętrznego na ekranie. Choć nie przewidywał tego scenariusz, w „Austerii” sfotografowano mój biust. Nie umiałam się jeszcze wtedy temu przeciwstawić.
''Nikt nie wie, kim jestem''
Jak twierdziła, ta rozbierana scena niemal zupełnie zniszczyła jej karierę.
- Oferty, które mi później składano, dotyczyły ról częściowo „rozbieranych”* - żaliła się. *- Nie mogłam się na to zgodzić. Muszę przyznać, że imponuje mi, że ktoś potrafi rozebrać się przed kamerą, ale sądzę, że trzeba mieć ku temu specjalne predyspozycje, dla mnie jest to straszne! Profesor Bardini uczył nas, że zawód aktora polega na publicznym obnażaniu się, ale naturalnie bez strip-teasu.
I dodawała:
- Dziś płacę cenę za to, że pozwalałam sobie wybierać: nikt nie wie, kim jestem.
Szczęśliwe małżeństwo
I choć jej kariera zawodowa stanęła praktycznie w miejscu, w życiu osobistym Domańska nie miała powodów do narzekań. Poślubiła Piotra Bajora, z którym ma córkę Bogumiłę.
Duży udział w wychowaniu dziewczynki ma brat Piotra, Michał Bajor.
– Wnusia przypomina mi Michała. Jest żywiołowa i otwarta. Ale ma też coś po moim mężu i obu moich synach, bo jest wszechstronnie uzdolniona – opowiadała w jednym z wywiadów Maria Bajor, babcia Bogumiły.
– Pewnego razu byłam z mężem i córką na recitalu Michała – dodawała Domańska. – Zaprosił Bogusię do wykonania jednej z piosenek, a ona bez cienia tremy weszła na scenę, zaśpiewała i otrzymała brawa.
Zdolne dziecko
Domańska nie kryje dumy ze swojej córki i przewiduje, że gdy dziewczynka dorośnie, pewnie pójdzie w ślady rodziców. Zresztą nie tylko ona tak uważa.
- Mam nadzieję, że w życiu będzie mogła robić to, co lubi – wtórował jej Piotr Bajor. - A na razie lubi śpiewać, tańczyć, występować.
Film o niej zapomniał
Po długiej przerwie Domańska od czasu do czasu pojawia się przed kamerami, choć w rolach epizodycznych – mignęła w serialu „Klan” czy „Lekarzach”. Wydaje się, że branża filmowa całkowicie o niej zapomniała. Ale nie teatr.
Od maja można oglądać Domańską w spektaklu „Ukraiński Dekameron” w reżyserii Vlada Troickiego w warszawskim Teatrze Polskim.
- Przedstawienie jest o tym, co człowieka przejmuje do głębi– mówiła Domańska. - Miłość jest chyba najważniejszą emocją, jaką człowiek powoduje się w swoim życiu. Człowiek jest jednak ciekawy: zastanawia się, co jest dalej, co dzieje się po śmierci? Spektakl pozwoli widzom zastanowić się nad tym, odpowiedzieć sobie na te pytania. Świat, przedstawiony na scenie to kolaż, złożony ze współczesnej wrażliwości, kultury kresowej, ukraińskiej ludowości.
(sm/gol.)