"W starym streamie": szczęśliwa dziesiątka 2014 r. Filmy, które możesz obejrzeć w domu
Dziesięć najlepszych filmów 2014 r.? Niekoniecznie. W naszym cyklu "W starym streamie" proponujemy wam raczej dziesięć produkcji najgłośniejszych, najbardziej popularnych, o których mówiło się najwięcej. Nie zawsze dobrze.
Wszystkie zaproponowane tytuły są do obejrzenia w domowym zaciszu dzięki platformom streamingowym, a także na DVD i Blu-ray.
"Birdman" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV, VOD.pl i iTunes
Oscar w kategorii najlepszy film roku. Show-biznes nie jest zbyt częstym tematem hollywoodzkich produkcji. "Birdman" nie powstał więc w dużej wytwórni, lecz gdzieś na obrzeżach Hollywood. Zdaniem wielu krytyków, tam rodzą się dużo ciekawsze projekty niż w Fabryce Snów, a środowisko filmowe jest bardziej otwarte na świat i ludzi.
"Birdman" jest dziełem dwóch Meksykanów, Alejandro Gonzaleza Inarritu (Oscar za reżyserię) i Emmanuela Lubezkiego (Oscar za zdjęcia) oraz dwóch Argentyńczyków, którzy napisali nagrodzony Oscarem scenariusz. Film przedstawia karykaturę świata artystycznego, show biznesu, ale i całej współczesnej cywilizacji. Humoru jest tu dużo, jednak zawsze ma on gorzki charakter. Pod względem realizacji (m.in. stworzenie wrażenia, że film jest zrealizowany w jednym ujęciu, choć akcja rozgrywa się na przestrzeni kilkunastu dni) to prawdziwy majstersztyk.
Wiwisekcja psychiki "roztrzaskanego" bohatera robi nie mniejsze wrażenie niż ta przeprowadzona kilka lat później w filmie "Joker". Zastrzeżenia można mieć tylko do członków Akademii Filmowej, że nagradzając "Birdmana" pominęli jego najmocniejszy i kluczowy element – genialną kreację Michaela Keatona. Aktor został potraktowany tak, jak postać, którą grał w filmie…
"Ida" – zaskakujące, ale obecnie do obejrzenia tylko na DVD i Blu-Ray
W końcu doczekaliśmy się. Po dziewięciu nie w pełni spełnionych nominacjach (pierwszą w 1963 roku otrzymał Roman Polański za "Nóż w wodzie") Oscara w kategorii najlepszy film nieanglojęzyczny zdobyła polska produkcja. Nie mniej cenna była nominacja za zdjęcia dla Ryszarda Lenczewskiego i Łukasza Żala. Dramat Pawła Pawlikowskiego jest bez wątpienia jednym z najbardziej wystylizowanych filmów nie tylko w historii polskiej kinematografii.
Przepiękne, czarno-białe kadry, umieszczone w nich symbole, precyzyjny montaż, jazzowa muzyka Johna Coltrane'a. Ale bez emocji nie byłoby dobrego i ciekawego filmu. Te budują świetne kreacje aktorskie (ogromne brawa zwłaszcza dla Agaty Kuleszy) i polityczny wątek, który podejmuje temat udziału Polaków w Holocauście, antysemityzm, udział Żydów w formowaniu struktur politycznych po 1945 roku. Tak, te tematy budzą emocje...
"Boyhood" – do obejrzenia w CHILI TV, RAKUTEN TV oraz iTunes (a także 11 maja na TVN Fabuła)
Bracia Auguste i Louis Lumiere w 1895 roku opatentowali urządzenie nazwane kinematografem po to, aby ponad 100 lat później móc nakręcić taki właśnie wspaniały film. Reżyser Richard Linklater wymarzył sobie historię, w której aktorzy dojrzewają wraz ze swoimi postaciami. Co roku skrzykiwał więc tą samą ekipę i dokręcał kolejny segment opowieści.
Dni zdjęciowych było w sumie 39, ale realizowane były na przestrzeni aż 13 lat. Głównego bohatera poznajemy jako pięciolatka, żegnamy się, gdy ma lat osiemnaście. Poddanemu swoistemu eksperymentowi chłopcu przez cały czas towarzyszą znakomici, profesjonalni aktorzy: Patricia Arquette (Oscar za drugoplanową rolę), która połączyła heroizm z egoizmem w banalnym, z pozoru, życiu matki dwójki dzieci oraz Ethan Hawke (nominacja do Oscara), a także córka reżysera. Z nią wiąże się ciekawa historia.
Lorelei Linklater w trakcie zdjęć straciła zainteresowanie swoją rolą (gdy projekt startował, miała tylko pięć lat) i chciała, aby jej postać została uśmiercona. Ojciec się jednak na to nie zgodził. Lorelei nie pojawiała się więc w jednym z segmentów filmu, ale po chwilowym buncie nastolatki powróciła do projektu. I tak wydarzenia z prywatnego życia aktorów wpłynęły na kształt scenariusza.
"Transformers: Wiek zagłady" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV i iTunes
Największy kinowy przebój w 2014 roku – 1 104 054 072 dolarów wpływów na całym świecie. W zestawieniu najgłośniejszych tytułów roku, siłą rzeczy, muszą znaleźć się też te najpopularniejsze. Twierdzenie, że większość kinowych przebojów to tania (w sensie intelektualnym) i głupia rozrywka chyba mija się z prawdą, niemniej pojawiają się w tym gronie tytuły, których w żaden sposób obronić nie można. Takim właśnie "dziełem" jest "Transformers: Wiek zagłady".
Szczątkowa fabuła łącząca jedynie wybuch z kolejną eksplozją, fatalna gra aktorów (nawet solidny na ogół Mark Wahlberg poległ) i kalka za kalką z poprzednich filmów z serii. "Wiek zagłady" to produkt filmopodobny (jak ten wyrób czekoladopodobny za czasów PRL), bardziej reklamówka czy teledysk niż film kinowy. I pomyśleć, że przy okazji premiery wcześniejszych części ”Transformers” recenzenci pisali, że gorzej być już nie może. Otóż może i to znacznie...
"Hobbit: Bitwa Pięciu Armii" – do obejrzenia w iTunes
Drugi najpopularniejszy tytuł 2014 roku na całym świecie – 956 mln dol. wpływów. Powrót do świata Śródziemia nie spotkał się już z takimi zachwytami, jak to miało miejsce w przypadku "Władcy Pierścieni", jednak miłośników fantasy, J.R.R. Tolkiena i wielkich filmowych widowisk raczej nie rozczarował. "Bitwa Pięciu Armii", jak i cała trylogia "Hobbita" ma oczywiście swoje poważne wady – bardzo mało plenerów, zamknięcie całej ekipy filmowej w pomalowanych na zielono wnętrzach hal, zbyt sterylne efekty specjalne.
Z drugiej strony wykreowany w ten sposób świat budzi jednak podziw. Trzeba bowiem włożyć wiele pracy, a przy tym mieć też sporo talentu i wyobraźni, aby stworzyć na ekranie tak rozbudowaną przestrzeń pełną detali i barwnych postaci. Niektórzy krytycy twierdzili, że Peter Jackson robiąc "Hobbita" wykonał tzw. skok na kasę. Za darmo na pewno nie pracował, ale nie wydaje się, aby zarzuty te były uzasadnione. Jackson kocha tolkienowskie Śródziemie. Co widać, słychać i czuć w każdym kadrze filmu...
"Strażnicy Galaktyki" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV, PLAYER.PL, VOD.pl, HBO GO i iTunes
Trzeci najpopularniejszy tytuł 2014 roku na całym świecie – 722,8 dol. wpływów. Wprowadzenie do filmowego uniwersum "Strażników Galaktyki" to był kolejny przełomowy moment w budowie imperium Marvela. Pierwszym było oczywiście pojawienie się w kinach "Iron Mana", drugim połączenie historii superbohaterów w filmie "Avengers", trzecim dodanie nowych postaci i wątków, które rozszerzą uniwersum na cały komiksowy wszechświat.
Otwarcie kosmosu było dla Marvela sprawą konieczną, ale też i bardzo ryzykowną. Do tej pory ekranizacje komiksu w kosmosie głównie błądziły. Jedną z ich wielu wad był patos "wyciekający" niemal z każdej sceny. Twórcy "Strażników Galaktyki" też po niego sięgnęli, ale po to tylko, aby z niego zadrwić. W efekcie powstała bezpretensjonalna produkcja z mocno komediowym zacięciem, będąca pięknym hołdem złożonym Kinu Nowej Przygody Stevena Spielberga i George’a Lucasa.
"Bogowie" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w PLAYER.PL, IPLA i VOD.pl
Nareszcie. Pierwszy raz – po 1989 roku – w ciągu jednego sezonu w polskich kinach sprzedano ponad 40 mln biletów (po raz pierwszy frekwencja przewyższyła liczbę mieszkańców naszego kraju). Główna w tym zasługa rodzimych produkcji (sześć w czołowej dziesiątce). Najpopularniejszym tytułem 2014 roku stali się "Bogowie" – 2,262 mln widzów.
Film Łukasza Palkowskiego to produkcja w hollywoodzkim stylu (w dobrym tego słowa znaczeniu). Scenariusz jest skoncentrowany na bohaterze i, podobnie jak on, dąży do jasno określonego celu. Kiedy więc ma śmieszyć, to śmieszy, kiedy wzruszać, wzrusza. Twórcy filmu, w tym także producent Piotr Woźniak-Starak udowodnili, że w naszym kraju można zrobić mądre, ale bezpretensjonalne, lekkie kino gatunkowe z kapitalną i pełnokrwistą kreacją aktorską. Zbigniew Religa zapewne świetnie by się bawił, oglądając ten film.
"Hiszpański temperament" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, IPLA i VOD.pl
Polacy mają "Listy do M.", a mieszkańcy Hiszpanii... "Hiszpański temperament". Romantyczna komedia w rodzimym kraju stała się przebojem wszech czasów, zarabiając w kinach ponad 77 mln dol. (dla porównania trzy części "Listów do M." w sumie zebrały 45 mln. dol.).
To jeden z przykładów spektakularnego sukcesu lokalnych produkcji w 2014 roku. "Hiszpański temperament" warto obejrzeć przynajmniej z dwóch powodów: dla dowiedzenia się, czym zachwycili się mieszkańcy Półwyspu Iberyjskiego i sprawdzenia, czy tamtejsze romantyczne komedie mają te same wady i zalety, co nasze.
"Lucy" – do obejrzenia na NETFLIKSIE oraz w CHILI TV, RAKUTEN TV i iTunes (a także 15 maja na TVN)
Największym przebojem pośród filmów zrealizowanych poza Ameryką, bez udziału hollywoodzkich wytwórni, stała się "Lucy". Wyprodukowany we Francji za 40 mln dol. obraz wyreżyserowany przez wybitnego specjalistę od kina akcji Luca Bessona na całym świecie zarobił ponad 450 mln dol. Besson, który w Stanach posiada bardzo dobre kontakty, zatrudnił dwie gwiazdy (Scarlett Johansson i Morgana Freemana – tak więc całkiem bez Hollywood to się jednak nie obyło) i umieścił je w dynamicznym, brutalnym thrillerze z elementami science-fiction.
"Lucy" ma w sobie potęgę dynamitu, w równej mierze dzięki brawurowej reżyserii, jak i charyzmie Johansson. I co ważne, nie ma w filmie drewnianych postaci i pompatycznych dialogów rodem z "Szybkich i wściekłych".
"Snajper" – do obejrzenia w CHILI TV, RAKUTEN TV i iTunes
Clint Eastwood wyreżyserował w sumie 39 filmów (na ogół grał w nich główne role). Na jego koncie znajduje się wiele kinowych hitów, ale na swój największy przebój czekał do 84 roku życia! Co ciekawe, "Snajper" stał się jedynym filmem Eastwooda, który w Stanach Zjednoczonych znalazł się na samym szczycie rocznego box office'u. Amerykanie zakochali się w tej opowieści. Nie ma się co dziwić. W końcu została oparta na prawdziwej historii ich wojennego bohatera. Historii bez szczęśliwego zakończenia.
Finał chwyta więc mocno widzów za gardło, podobnie jak rewelacyjnie nakręcone sekwencje batalistyczne. Poza Stanami "Snajper" już tak pozytywnych emocji nie budził. Co też zrozumiałe. W Europie zarzucano Eastwoodowi, że zrobił patriotyczną laurkę. Rzeczywiście, może to i laurka, ale udekorowana nie brokatem, lecz pesymizmem i goryczą.