Gwiazda nowej "Diuny" skarży się na warunki pracy. "Było 40 stopni"
Najgorętsza premiera roku zbliża się wielkimi krokami. Emocje wokół "Diuny: Części drugiej" sięgają zenitu, podobnie jak... temperatury na planie. Na warunki pracy poskarżył się Austin Butler, gwiazda niedawnego "Elvisa".
Od kilku tygodni trwa intensywna kampania promocyjna wokół drugiej części światowego hitu (przypomnijmy, że film Villeneuve'a z 2021 r. zarobił ponad 400 mln dol.). Jego gwiazdy prześcigają się w coraz to bardziej oryginalnych, a niekiedy i kontrowersyjnych kreacjach na ściankach.
Odpryskiem globalnej ekscytacji przed premierą stała się ponowna popularność niesławnego filmu sprzed 40 lat w reżyserii Davida Lyncha, który to próbował przenieść powieść Franka Herberta na ekran. Spływają też pierwsze recenzje superprodukcji, które są bardzo pozytywne. Jak się okazuje, zapowiadające się na wielkie dzieło rodziło się w bólach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Austin Butler o pracy nad nową "Diuną". Temperatura była nie do wytrzymania
Austin Butler, który zyskał masową popularność za sprawą tytułowej roli w "Elvisie" Baza Luhrmanna, dołączył do uniwersum budowanego przez Villeneuve'a w drugiej części. Wcielił się w niej w Feyda-Rauthę Harkonnena, w której to postaci jest wręcz nie do poznania.
W wywiadzie udzielonym "Entertainment Weekly" przyznał, że warunki na planie nie były sprzyjające. Zdjęcia kręcone były bowiem w Jordanii i Zjednoczonych Emiratach Arabskich, gdzie ekipie doskwierały niezwykle wysokie temperatury powietrza.
– Było 110 stopni [w skali Fahrenheita, co przekłada się na ok. 43 stopnie Celsjusza – przyp. aut.]. Miałem na sobie nakładkę imitującą łysinę i znajdowałem się pomiędzy dwoma planami filmowymi, które były mierzącymi 200 stóp [ok. 60 metrów wysokości – przyp. aut.] szarymi pudłami wypełnionymi piaskiem. Czułem się tam jak w mikrofali. Ludzie mdleli z powodu gorąca. A to był dopiero mój pierwszy tydzień – zdradziła gwiazda "Władców przestworzy".
32-latek wspomniał też o tym, co było dla niego najważniejsze przy budowaniu swojego bohatera. Ukryty pod obfitą charakteryzacją aktor skupił się przede wszystkim na głosie. – Skoro dorastał w otoczeniu Barona [Vladimir Harkonnen, grany przez Stellana Skarsgårda – przyp. aut.], musiał on wywrzeć na niego ogromny wpływ pod wieloma względami. Zacząłem więc myśleć o sposobie, w jaki mówi, i jaki ma to związek z osobą, którą od dziecka widzisz jako najbardziej potężną i którą starasz się naśladować – wyjaśnił.
Premiera "Diuny: Części drugiej" już w piątek, 1 marca 2024 r.
W 50. odcinku podcastu "Clickbait" zachwycamy się serialem (!) "Pan i Pani Smith", przeżywamy transformacje aktorskie w "Braciach ze stali" i bierzemy na warsztat… "Netfliksową zdradę". Żeby dowiedzieć się, czym jest, znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: