Holland komentuje zamach PiS‑u na PISF: "Autorytarne systemy zawsze tak działają"

W poniedziałek, 9 października 2017 r., Rada Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej zaopiniuje decyzję Piotra Glińskiego, ministra kultury, o odwołaniu dyrektor PISF Magdaleny Sroki. Zarzut, jaki jej postawiono, to "naruszenie prawa". W związku z tą decyzją, Agnieszka Holland głośno wyraziła obawę o los polskich twórców filmowych: "Boję się, że im wszystkim grozi zestrzał w locie".

Holland komentuje zamach PiS-u na PISF: "Autorytarne systemy zawsze tak działają"
Źródło zdjęć: © East News | East News
Patrycja Ceglińska-Włodarczyk

08.10.2017 | aktual.: 08.10.2017 16:50

Kadencja Magdaleny Sroki upływa dopiero w 2020 r., a naruszeniem prawa miał być jeden z listów przygotowany przez jedną z pracownic PISF do stowarzyszenia amerykańskich studiów filmowych. Wcześniej, w 2016 r., minister Gliński wymienił w Polskim Instytucie Sztuki Filmowej szefów komisji konkursowych. Na ich miejscu pojawili się m.in. Paweł Nowacki (autor dokumentów o katastrofie smoleńskiej), Maciej Pawlicki (producent i współscenarzysta "Smoleńska") oraz Rafał Wieczyński (reżyser filmu „Popiełuszko”).

Decydujący głos na temat tego, jak zostaną rozdysponowane pieniądze PISFu ma jego szefowa, czyli Magdalena Sroka. To ona może nie zgodzić się z komisją i odebrać środki filmowi, który wygrał głosami jurorów lub przyznać na projekt, który uzna za wartościowy.

Serwis oko.press poprosił o komentarz do całej sytuacji Agnieszkę Holland, która od 2013 jest przewodniczącą Europejskiej Akademii Filmowej i ma na swoim koncie wiele wybitnych filmów.

- Władze zasadzały się na Magdalenę Srokę od zwycięskich wyborów i teraz na zasadzie na ciebie bęc, widocznie przyszedł ten moment. Pretekstem ma być list wysłany przez pracownicę PISF, który widziałam, ale nie chcę go w ogóle komentować. Pracownica została zresztą zwolniona i oczywiście tu nie chodzi o żaden list, ale o złamanie niezależności PISF.

Odwołanie Magdaleny Sroki jest też złamaniem zasady o kinematografii, która mówi o tym, że osoba zarządzająca PISF może zostać odwołana, kiedy naruszy prawo, zrzeknie się tej funkcji, kiedy choroba uniemożliwi jej pracę, kiedy zostanie skazana prawomocnym wyrokiem za przestępstwo umyślne, kiedy nie zatwierdzi rocznego sprawozdania finansowego Instytutu bądź w przypadkum gdy Rada wyda negatywną opinię o funkcjonowaniu PISF.

Holland podkreśla, że takie podejście do sprawy może bardziej zjednoczyć artystów. Martwi się też o twórców, którzy teraz mają swój najlepszy czas.

- Paradoksalnie, taka sytuacja może niektórych twórców wzmocnić, bo skłania do stawiania sobie zasadniczych pytań: kim jestem jako artysta czy artystka i po co uprawiam sztukę. (...) W wielkiej formie są twórcy średniego pokolenia: Małgorzata Szumowska, Wojciech Smarzowski, Andrzej Jakimowski, Borys Lankosz, Anna Jadowska, Kasia Adamik, Leszek Dawid, Bartosz Konopka, Anna Kazejak – wszyscy oni właśnie robią lub ostatnio zrobili ciekawe filmy. Pracuje coraz więcej kobiet z charakterem. Naprawdę jest dobrze i z roku na rok coraz lepiej. Boję się, że im wszystkim grozi taki zestrzał w locie.

Na koniec Holland ostro komentuje poczynania obecnej władzy.

- Władzom idzie o to, by jednocześnie wziąć społeczeństwo za mordę i dmuchać w narodowy balon tej naszej wyjątkowości bez najmniejszej skazy. To zresztą nie jest nic nowego, autorytarne systemy zawsze tak działają. I do tego potrzebne im są odpowiednie filmy. Jak zawsze w takich czasach pojawia się groźba normalizacji, czyli przystosowania, rezygnacji, utraty nadziei. Starać się żyć tak jak się da, nie wychylając się zanadto. Niektórzy są nawet w stanie polubić takie życie.

Myślicie, że decyzja o odwołaniu Magdaleny Sroki jest już przesądzona?

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (318)