Julian Sands nie żyje. Na szczątki zaginionego aktora natrafili turyści
Tajemnicze zaginięcie Juliana Sandsa w końcu ma swój smutny finał. Biuro szeryfa potwierdziło, że szczątki znalezione na szlaku, którym wędrował, należą do 65-letniego aktora.
Jak informowało w zeszłą sobotę TMZ, turyści natrafili na ludzkie szczątki w kalifornijskich górach San Gabriel. Zwłoki znajdowały się w okolicy, w której pięć miesięcy wcześniej zaginął 65-letni aktor Julian Sands.
We wtorek biuro szeryfa hrabstwa San Bernardino wydało komunikat, który rozwiewa wszelkie wątpliwości.
"Proces identyfikacji ciała znajdującego się na Mt Baldy w dniu 24 czerwca 2023 r. został zakończony. Zostało ono zidentyfikowane jako 65-letni Julian Sands z North Hollywood" - czytamy w oświadczeniu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
Chciał zdobyć szczyt
Przypomnijmy, że zaginięcie Juliana Sandsa jego rodzina zgłosiła 13 stycznia. Aktor chciał zdobyć szczyt Mount Baldy położony ok. 50 km od Los Angeles.
Poszukiwania 65-latka prowadzono przez kilka tygodni, ale przerwano je ze względu na najostrzejszą od kilkudziesięciu lat zimę w regionie. 19 czerwca biuro szeryfa ogłosiło, że wznawia poszukiwania – w góry wyruszyło wówczas ponad 80 osób.
W rozmowie z "Craven Herald" brat Juliana Sandsa deklarował, że jest pogodzony z jego śmiercią.
- Nie został jeszcze uznany za zmarłego, ale w głębi serca wiem, że odszedł. Jednak istnieje rywalizacja między rodzeństwem i byłoby to całkiem w jego stylu, gdyby nagle się pojawił i udowodnił mi, że się mylę - mówił pod koniec stycznia Nick Sands.
- Planował napić się piwa w naszym klubie poniedziałkowym w Skipton. Będzie nam go brakować i myślę, że wzniesiemy za niego kieliszek - dodał brat aktora
Jego pasją były aktorstwo i góry
Julian Sands największe sukcesy odnosił w latach 80. i 90. Grał u takich mistrzów kina jak Mike Figgis, David Cronenberg, Wim Wenders czy Dario Argento. Widzowie zapamiętali go zarówno z kina artystycznego ("Pola śmierci", "Nagi lunch" czy "Pokój z widokiem"), jak i kultowego kina klasy B - horrorów "Czarnoksiężnik" czy "Arachnofobia".
Oprócz aktorstwa pasją Juliana Sandsa były góry. Jak przytacza BBC, miał on powiedzieć w 2020 r., że szczęśliwym czyni go bycie "blisko górskiego szczytu w chwalebny zimny poranek". Z kolei w rozmowie z "The Guardian" wyznał, że jego największym marzeniem była wyprawa w Himalaje i zdobycie jednego z "ośmiotysięczników" Makalu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" masakrujemy "Warszawiankę" z Szycem, chwalimy "Sortownię" z Chyrą, głowimy się nad "Flashem" z Michaelem Keatonem i filmami Wesa Andersona, z "Asteroid City" na czele. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.