Recenzje"Kobieta z...". Zwyczajna historia zwyczajnej (trans)kobiety

"Kobieta z...". Zwyczajna historia zwyczajnej (trans)kobiety

W swoim najnowszym filmie Małgorzata Szumowska i Michał Englert wzięli na warsztat trudny temat. Opowiedzieli historię Anieli, kobiety urodzonej w ciele mężczyzny, która jako dojrzała osoba postanowiła przestać ukrywać swoją tożsamość płciową. "Kobieta z..." nie epatuje tragedią ani skandalem. To subtelny, ale bardzo poruszający film.

"Kobieta z..." wchodzi na ekrany polskich kin
"Kobieta z..." wchodzi na ekrany polskich kin
Źródło zdjęć: © kadr z filmu
Karolina Stankiewicz

Jej drogę obserwujemy od czasów dzieciństwa i młodości, gdy jako długowłosy Andrzej poznała swoją przyszłą życiową partnerkę Izę (Joanna Kulig) po późną dorosłość, gdy ma do podjęcia najtrudniejszą decyzję w swoim życiu. A w tle obserwujemy zmieniającą się Polskę - od czasów PRL, przez transformację, po XXI w.

Andrzej wiedzie proste życie w niewielkim, ale malowniczo położonym miasteczku. Widzimy kolejne etapy jej życia, które przebiega dość standardowo – przez małżeństwo, narodziny kolejnych dzieci, imprezy w gronie rodzinnym. Wszystko, co składa się na tak zwany "normalny dom". Jest jednak w tej "normalności" pęknięcie. Szczelina, z której powoli wychodzi na zewnątrz to, co tkwi wewnątrz Andrzeja. To pomalowane paznokcie, to ukradkowo noszone pod spodniami pończochy, które odkrywa Iza, gdy rozbiera pijanego do nieprzytomności męża. A gdy Andrzej nie może już dłużej ukrywać tego, kim jest i zaczyna przedstawiać się światu jako Aniela, pełen zestaw: kosmetyki, ułożone fryzury, sukienki. Andrzej do swojej decyzji dojrzewa powoli. Ale gdy już ją podejmuje, nie ma odwrotu. Nawet za cenę samotności, nędzy i dyskryminacji.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Szumowska i Englert podjęli się dużego wyzwania. "Kobieta z..." to pierwszy polski film o osobie trans. W dodatku zaczął powstawać, gdy w Polsce rządził jeszcze mocno homo- i transfobiczny PiS. Twórcy podeszli do tematu ze sporą ostrożnością. Być może nawet zbyt dużą, bo film wydaje się momentami nieco za długi. Nie unikają też stereotypów na temat polskiej prowincji, które Szumowskiej wytykano już choćby przy okazji "Twarzy". Jeszcze bardziej stereotypowo potraktowano w tym filmie zakonnice, które pojawiają się gdzieś w tle historii. Przyczepić mogłabym się pewnie jeszcze do kilku elementów, ale nie zmienia to faktu, że "Kobieta z..." stała się moim ulubionym filmem Szumowskiej.

Małgorzata Hajewska-Krzysztofik jako transpłciowa kobieta w filmie "Kobieta z..."

Najlepszą decyzję Szumowska i Englert podjęli, obsadzając w głównej roli Małgorzatę Hajewską-Krzysztofik. W wywiadach tłumaczyli, że nie znaleźli profesjonalnej polskiej aktorki trans, której mogliby powierzyć tę rolę. Bali się też dawać tak trudne zadanie amatorce. "[...] chcieliśmy zachować się przyzwoicie i sprawdzić, czy nie ma jakiejś trans aktorki, która mogłaby udźwignąć główną rolę. Ale bardzo szybko okazało się, że nie ma, bo w polskiej edukacji nie było przestrzeni na osoby trans, w związku z tym nie mamy ani trans aktorek, ani trans aktorów, ani trans reżyserek, ani trans reżyserów [...]. Nawet nasi konsultanci trans powiedzieli, że obawialiby się tego, żeby nie ośmieszyć tej postaci", mówiła Szumowska w rozmowie z PAP-em. W filmie znalazło się jednak miejsce na drugoplanowe role dla osób trans.

Tymczasem Małgorzata Hajewska-Krzysztofik to wybitna aktorka, znana ze swoich teatralnych kreacji w spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego, Krystiana Lupy czy Grzegorza Jarzyny. Kino jednak nigdy nie wykorzystało jej potencjału. W "Kobiecie z..." stworzyła postać wielowymiarową i intrygującą, taką, za którą chce się podążać. Jednocześnie jej Aniela jest też powściągliwa, cicha i... zwyczajna. To, co uderza, to jej dojmująca samotność. Samotność towarzyszy jej, gdy ukrywa prawdę przed światem. Ale jest z nią także wtedy, gdy postanawia ujawnić swoją prawdziwą tożsamość. Samotna bywa nawet wtedy, kiedy ma wsparcie.

Małgorzata Hajewska-Krzysztofik i Joanna Kulig w filmie "Kobieta z..."
Małgorzata Hajewska-Krzysztofik i Joanna Kulig w filmie "Kobieta z..."© Materiały prasowe

Historia, którą dostajemy, jest bardzo wzruszająca i głęboko humanistyczna. Nie tylko ze względu na wyboistą drogę, którą przechodzi główna bohaterka, lecz także na sposób, w jaki ukazano jej otoczenie - rodzinę i przyjaciół, dla których zderzenie z nową sytuacją też jest dramatem. Jeżeli twórcy filmu kogoś oceniają, to tylko bezduszny system, z którym Aniela musi się zderzyć, by zawalczyć o siebie. Jej najbliżsi, choć małomiasteczkowi i niewykształceni, są ludźmi, dla których ostatecznie to miłość jest najważniejsza. Czy jest to tylko naiwna wizja reżyserów? Być może, ale jak bardzo chce się w nią uwierzyć.

Karolina Stankiewicz, dziennikarka Wirtualnej Polski

W 52. odcinku podcastu "Clickbait" rozwiązujemy "Problem trzech ciał" Netfliksa, zachwycamy się "Szogunem" na Disney+ i wspominamy najlepsze seriale 2023 roku nagrodzone na gali Top Seriale 2024. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film
małgorzata szumowskamichał englertrecenzja
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (42)