Kolejne ważne zwycięstwo Deppa. Była żona będzie mocno niezadowolona
Johnny Depp ma powody do radości. Sąd odrzucił wniosek Amber Heard o zakończenie sprawy, dzięki czemu aktor będzie miał szansę udowodnić, że była żona go zniesławiła. Przy okazji może żądać od niej zadośćuczynienia na ogromną sumę.
W listopadzie zeszłego roku Johnny Depp przegrał proces o zniesławienie z brytyjskim czasopismem "The Sun", który nazwał go "żonobijcą" i "damskim bokserem". Nie dość, że sprawa sprawiła, że Depp stracił rolę w "Fantastycznych zwierzętach 3", to jeszcze decyzję sądu brytyjskiego próbowała wykorzystać na swoją korzyść Amber Heard. Złożyła wniosek o odrzucenie sprawy o zniesławienie, jaką wytoczył jej Depp w amerykańskim sądzie.
Sąd w Wirginii przyznał jednak rację aktorowi. Sędzia orzekła, że wyrok brytyjskiego sądu nie powinien mieć wpływu na sprawę wytoczoną przeciwko Heard. Nie dość, że chodzi o inną publikację (Heard udzieliła wywiadu "The Washington Post", w którym opowiedziała o przemocy domowej w stosunku do kobiet), to przede wszystkim amerykański wymiar sprawiedliwości nie opiera się na wyrokach opartych o brytyjskie prawo.
Sędzia Penney Azcarate zauważyła również, że Depp złożył pozew o zniesławienie przeciwko "The Sun", zanim ukazała się publikacja z Heard. Aktorka nie była też wymieniona w sprawie przeciwko brytyjskiej gazecie. Podkreśliła, że choć interesy "The Sun" i byłej żony Deppa były zbieżne, to jednak nie można nazwać ich identycznymi.
To wszystko sprawia, że Depp dalej ma szansę udowodnić, że Heard zniesławiła go. Jeśli wygrałby proces, to mógłby wyegzekwować od niej odszkodowanie wynoszące aż 50 mln dolarów, bo właśnie tyle zażądał. Sprawa ma zostać rozpatrzona przez sąd w Wirginii w kwietniu 2022 r.
Przypomnijmy, że jest to drugi sukces sądowy Deppa w ostatnim czasie. Sędzia w Nowym Jorku na początku sierpnia nakazał organizacji charytatywnej ujawnienie informacji, czy aktorka dotrzymała obietnicy i przekazała jej 7 mln dol. z ugody rozwodowej.