Sprawił widzom spory zawód. "Ma straszliwe wprost braki"
Mamy dobrą i złą wiadomość dla fanów Roberta Lewandowskiego. Dobra wiąże się z faktem, że dokument "Lewandowski Nieznany" stał się przebojem na platformie Amazon Prime Video. Natomiast zła jest taka, że, wbrew tytułowi, nie dowiemy się z niego nic nieznanego na temat słynnego piłkarza.
Nie ulega wątpliwości, że pod względem komercyjnym realizacja filmu dokumentalnego o Robercie Lewandowskim była świetnym posunięciem. Nakręcenie takiego "ekskluzywnego" materiału, który dostępny będzie jedynie dla użytkowników Amazon Prime Video podnosi prestiż platformy w naszym kraju i może znacznie powiększyć grono abonentów. W tym przypadku o kibiców piłki nożnej, których, jak wiadomo, w Polsce nie brakuje.
Ten plan w dużym stopniu się powiódł. "Lewandowski Nieznany" od ponad tygodnia utrzymuje się na pozycji lidera najpopularniejszych filmów na platformie streamigowej, pod względem oglądalności pozostawiając zapewne daleko w tyle amerykańskie produkcje. Niewykluczone, że będzie to jeden z największych przebojów Prime Video w tym roku w Polsce. Problem w tym, że widzowie mogą czuć się zawiedzeni po obejrzeniu dokumentu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Robert Lewandowski komentuje film o sobie. "Nie chciałem historii widzianej moimi oczami"
W mediach pojawiło się już wiele opinii, w których widzowie nie kryją rozczarowania faktem, że dokument nie pokazał niczego, o czym wcześniej nie można było dowiedzieć się z telewizji czy internetu. Można w nim wprawdzie obejrzeć sporo niepublikowanych do tej pory zdjęć i nagrań, jednak sama historia nie odkrywa nowych kart i nie przynosi wielu emocji.
Najostrzej dokument o Robercie Lewandowskich zrecenzował Tomasz Raczek. – Nie dość, że jest słaby jako film dokumentalny, to jest jeszcze słaby jako promocja Roberta Lewandowskiego. Nie spełnia obietnicy, ponieważ tytuł mówi "Lewandowski Nieznany", a ja tam niczego nieznanego nie znalazłem. Wręcz przeciwnie, złagodzone wszystkie kanty, niewygodne sytuacje dla Lewandowskiego. To taki film, który chce pokazać swojego bohatera tylko do najlepszej strony, tyle że robi to mało udanie - mówi do swoich widzów Raczek.
- Film jest z grubsza ciosany, jeśli idzie o scenariusz. Ma straszliwe wprost braki. (…) Ja byłem w nastroju rezygnacji. Nie tylko dlatego, że nie dowiedziałem się niczego ciekawego i nowego o Lewandowskim, ale zwątpiłem w niego jako w człowieka. Zwątpiłem w to, że on jest ciekawym człowiekiem, bo w tym filmie wiemy jedno. Od małego chłopaka chciał zwyciężać, chciał być najlepszy. To wszystko. Nie dowiedziałem się niczego więcej o tym, co jest motorem dla Lewandowskiego. (….) Amazon Prime, nieudany projekt. Nie jest to okropny film, ale jest to film zawiedzionych nadziei – podsumowuje Raczek.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" szkalujemy "Johna Wicka 4", wychwalamy "Sukcesję" i zastanawiamy się, gdzie zniknął Jim Carrey (i co, do cholery, wywinął tym razem?). Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.