Męskie potrzeby
Dystrybutor długo nie mógł zdecydować się na polski tytuł filmu. W pewnym momencie doszło nawet do swego rodzaju kuriozum: ogłoszono, że film – którego oryginalny tytuł to w wolnym tłumaczeniu właśnie „Niewierni”- trafi do polskich kin pod tytułem „Ślubuję ci miłość, wierność i…”. Szczęśliwie, ktoś decyzyjny poszedł po rozum do głowy i oto na polskich kinach gości film zatytułowany właściwie. Istotne to o tyle, że w tej formie nie tylko brzmi lepiej od wcześniejszego koszmarku, ale też w sposób bardzo bezpośredni odnosi się do zawartej w filmie treści.
18.10.2012 11:53
Bo oto przed nami kilka opowieści o zdradzie, z mężczyznami-cudzołożnikami na pierwszym planie. Kompilacja mocno zaskakuje, bo choć podpisali się pod nią m.in. twórcy oscarowego „Artysty” – reżyser Michel Hazanavicius i aktor Jean Dujardin, całość podlana jest niskiej klasy dowcipem, ostentacyjnym szowinizmem i przekonaniem, że mężczyzna ma do niewierności (zwłaszcza jeśli w związku małżeńskim) święte prawo.
Film składa się z sześciu osobnych epizodów, w których kolejni bohaterowie, klucząc pomiędzy najrozmaitszymi łóżkowymi przygodami, szukają pretekstu, by sprzedać nam swój problematyczny światopogląd: mężczyzna ma tzw. potrzeby, więc musi je realizować. I tyle. Ideologia jest oczywiście tylko ideologią, ale cała ta niepoprawna wymowa nie rekompensuje nam się nawet w formie humoru, który rozpięty jest pomiędzy – co dla Francuzów typowe – farsą sytuacyjną, a komedią pomyłek.
Znamienne jest też, że tylko jedną z nowelek wyreżyserowała kobieta: płeć piękna zostaje tu sprowadzona do wąskiego (także intelektualnie) marginesu, na którym faceci dobrodusznie zostawiają swoje życiowe bazgroły.