"Mission Impossible" w Polsce. Kolejny most może zostać wysadzony
PKP wystosowało maila do twórców kultowej produkcji z propozycją wysadzenia innego mostu niż tego w Pilchowicach. Chodzi o 110-letni most w Stobnicy na Dolnym Ślądku.
14.08.2020 18:22
Od kilku tygodni media żyją sprawą mostu w Pilchowicach, który miał zostać wysadzony na potrzeby nowego filmu z Tomem Cruisem. Producenci 7. części filmu "Mission: Impossible" nie chcą robić sceny wysadzenia lokomotywy komputerowo, bo efekt nie będzie tak dobry.
Pierwotnie miał zostać zniszczony 111-letni most Pilchowicach. Gdy o tym poinformowaliśmy, sprawą zainteresowali się miłośnicy zabytków, mieszkańcy i władze samorządowe Dolnego Śląska oraz wojewódzka konserwator zabytków. W związku z tym twórcy mogą zapomnieć o wysadzeniu zabytkowego mostu na potrzeby filmu.
PKP chce jednak bardzo pomóc producentom i próbuje znaleźć im inny most. "Gazeta Wyborcza" dotarła do jednego z maili, który został wysłany do twórców dzieła.
"Wiem, że kilka miesięcy temu zgłaszaliście się Państwo do PKP S.A. z pytaniem o most, który mógłby posłużyć do zdjęć filmowych. Chodziło o stary most, który mógłby być wykorzystany w scenie podczas katastrofy pociągu. Do scen został wówczas wybrany most w Pilchowicach.
Nie wiem, czy nadal jesteście zainteresowani poszukiwaniami – sytuacja z mostem w Pilchowicach trochę się skomplikowała, więc być może udałoby się te zdjęcia zrealizować na nieczynnym moście w Stobnicy, most po rozebranej linii kolejowej nr 381 Wronki–Oborniki" - można przeczytać w wiadomości.
W mailu załączono zdjęcia mostu i kontakt do osoby, która mogłaby udzielić więcej informacji, czyli do naczelnika oddziału w Poznaniu i sekretarza powiatu szamotulskiego.
Most w Stobnicy w filmie z Tomem Cruisem?
Most w Stobnicy zaproponowany przez PKP ma 110 lat. Został wybudowany nad Wartą tak, aby pociąg z Wronek mógł przejechać do Obornik. W 1991 r. wstrzymano ruch pociągów osobowych na tym moście, a w 2000 r. całkowicie zamknięto linię.
Most w Stobnicy wygląda imponująco. Ma pawie 245 m, a stalowa konstrukcja ważąca ponad 600 ton została wykonana przez hutę Królewską w Chorzowie.
Zabytek, o którym mowa, próbowano wysadzić już dwukrotnie. Pierwszy raz przez polskich saperów w 1939 r., a drugi raz wycofujący się hitlerowcy. Czy tym razem się uda?
Linia kolejowa została zlikwidowana i brakuje inwestora. Okoliczni mieszkańcy potrzebują jednak mostu.
- Mieszkańcy Brączewa, które leży po drugiej stronie Warty, przechodzą przez most do przystanku autobusowego w Stobnicy. Mają do pokonania tylko kilkaset metrów. Gdyby chcieli się wybrać do sąsiedniej wioski bezpieczną trasą przez Obrzycko, musieliby przejechać 13 km – mówi "Gazecie Wyborczej" Jakub Monterial, współtwórca Inicjatywy Stobnica-Brączewo, starającej się o rewitalizację mostu.
- Nie rozumiem, dlaczego ktoś uznał, że można poświęcić tak cenny obiekt. Jest ważny dla lokalnej społeczności, ma wartość emocjonalną dla regionu, kiedyś go ożywiał, dziś może być atrakcją turystyczną – zastanawia się dr hab. Piotr Gerber.