Mówi o zaszczepionych kolegach z branży. Duże zaskoczenie
Temperatura wokół afery ze szczepieniami znanych aktorów wciąż rośnie. Tymczasem znalazł się ktoś, kto studzi emocje. Krytykowani artyści zyskali dość nieoczekiwanego sprzymierzeńca. W obronę wziął ich Jerzy Zelnik.
03.01.2021 | aktual.: 03.03.2022 02:29
Zamieszanie wokół szczepień celebrytów wzburzyło opinię publiczną. Bo w pierwszej kolejności mają być szczepieni przede wszystkim walczący na pierwszym froncie medycy i najbardziej zagrożeni – osoby z tzw. "grupy zero". Tym większe zdziwienie wzbudził fakt, że zaszczepionych zostało kilkanaście osób spoza kolejki, w tym znani artyści. Od kilku dni muszą się tłumaczyć, dlaczego zdecydowali się na przyjęcie szczepionki. Krystyna Janda, Andrzej Seweryn, Wiktor Zborowski, Magda Umer i Michał Bajor podkreślają, że byli pewni, iż biorą udział w akcji mającej na celu promowanie szczepień wśród obywateli.
Domniemane dobre chęci artystów niestety obróciły się przeciwko nim. Sytuację zaognia niejasność sprawy. Z prawej i lewej strony zdążyło się pojawić sporo krytycznych komentarzy. Kierowanych pod adresem artystów i pod adresem rządu.
Zobacz także
Po stronie zaszczepionych artystów staje tymczasem Jerzy Zelnik. Aktor podkreśla, że na sprawę trzeba spojrzeć z dystansu i by mieć pełny ogląd sytuacji, wysłuchać każdej ze stron. Podkreśla, że jego zdaniem wina wcale nie musi leżeć po stronie artystów.
- Jeżeli działali w dobrej wierze, zostali w jakiś sposób przez władze WUM-u wprowadzeni w błąd i to nie było szczepienie tylnymi drzwiami, tylko poproszono ich, żeby jako osoby znane i lubiane zachęcili w ten sposób do szczepień, to byliby usprawiedliwieni. Wina w takiej sytuacji spadałaby na mocodawców, czyli tych, którzy ich zwiedli, czy też w sposób naganny nie porozumieli się w tej sprawie z władzą zwierzchnią, czyli ministrem zdrowia – powiedział portalowi wpolityce.pl.
Zelnik zaznacza, że to za wcześnie na wydawanie ostrych sądów, zwłaszcza że nie wiemy dokładnie, jak było. Zwrócił się jednak do tych, którzy zdążyli już mocno skrytykować zaszczepionych. Jego zdaniem z takim zachowaniem należało się wstrzymać.
Jego głos to o tyle znaczący, że pod ostrzałem znaleźli się artyści, którzy zazwyczaj krytykują rząd. Zaś Jerzy Zelnik jest raczej jego sprzymierzeńcem, nigdy też nie krył sympatii do PiS.
Tymczasem aktor, zamiast zaogniać aferę, wykazał się dużą klasą i solidarnością z kolegami i zaapelował o zdrowy rozsądek. Niezależnie od sympatii i antypatii.
- Atakować tej grupy nie można, póki się nie zna wszystkich z tym związanych okoliczności. Wydaje się, że wina może być nie po ich stronie – mogli działać w dobrej wierze. Zatem nie mam zdania na ten temat, póki nie znamy prawdy - zaznaczył aktor.