"Nocne czuwanie" zamienia się w horror. Demony wychodzą z cienia
Yakov zrywa ze społecznością chasydów, ale potrzebuje pieniędzy. Zgadza się czuwać przy zmarłym członku społeczności. Sam, do rana. No bo co złego może się wydarzyć?
Przemysł filmowy przez długie, długie lata eksplorował motywy religijne w horrorach. Nie da się przecież policzyć tych wszystkich filmów, w których odprawiano egzorcyzmy albo straszono Bogu ducha winnych bohaterów szatanem. Jest tego tyle, że my - widzowie - staliśmy się już na te motywy obojętni. Dlatego szukamy czegoś innego i rozglądamy się za filmami, które do tematu podchodzą nieco inaczej. Tak jest z "Nocnym czuwaniem” w reżyserii Keitha Thomasa.
Dave Davis gra Yakova Ronena, który dopiero co zerwał ze społecznością nowojorskich chasydów. Próbuje się odnaleźć w nowym świecie, uczestnicząc w spotkaniach z byłymi młodymi chasydami i chasydkami. A że nie jest to łatwe zadanie, wiemy choćby z takich produkcji jak "Unorthodox" na podstawie książki Debory Feldman.
Yakov ledwo co odnajduje się w nowej dla niego rzeczywistości, ma problemy finansowe, więc daje się namówić dawnemu przyjacielowi na dodatkowo płatną "fuchę”. Ma być shomerem, czyli osobą towarzyszącą zmarłemu do pogrzebu.
To wiekowa tradycja, według której shomer pilnuje, by zmarłemu nie stała się krzywda. Najczęściej rolę tę przyjmują bliscy zmarłego, ale dopuszcza się też opłacenie opiekuna. Godziny czuwania mogą być różne. Yakovowi trafia się środek nocy. Już pierwsze minuty w domu zmarłego pana Litvaka pokazują nam, że to nie będzie lekka noc. Poznaje panią Litvak – postać wyciągnięta z klasycznych horrorów o nawiedzonych staruszkach – która daje Yakovowi do zrozumienia, że nie nadaje się na shomera w tym przypadku.
Z minuty na minutę paranoja Yakova rośnie. Boi się każdego szmeru, każdego cienia, a wkrótce za sprawą pani Litvak poznaje mroczną przeszłość zmarłego, którego ciała przykrytego białym materiałem przyszło mu pilnować. Demony przeszłości – dosłownie i w przenośni – zaczynają wychodzić z cienia.
"Nocne czuwanie" Keitha Thomasa to idealnie skrojony horror, który nie żeruje na religijności ortodoksyjnych Żydów. Reżyser podchodzi do tej części historii z należytym szacunkiem. Pokazuje, że traumatyczna przeszłość potrafi uczepić się człowieka, nie dając mu normalnie funkcjonować w świecie. Tak było z panem Litvakiem, który był więźniem obozu koncentracyjnego Buchenwald. Tam jego życie związało się z demonem, mazzakinem. Litvak, po tym co przeżył podczas drugiej wojny światowej, był złamanym człowiekiem. Podobnie jak Yakov, który też ma za sobą traumatyczne wydarzenie. Chroniąc zmarłego, Yakov będzie musiał zawalczyć o swoją przyszłość.
W "Nocnym czuwaniu" nie brakuje scen typowych dla horrorów, tych tzw. straszaków, ale wszystko to jest otoczone czułym spojrzeniem reżysera na bohaterów, których niszczy ich przeszłość. Twórcy serwują naprawdę dobry film – klimatyczny, trochę klaustrofobiczny, bo zamknięty w ścianach tego starego domu państwa Litvaków. "Nocne czuwanie" możecie obejrzeć, siedząc wygodnie na własnej kanapie. Film będzie dostępny od 23 kwietnia m.in. na takich platformach jak cineman.pl, player.pl, premiery Canal + , vod.pl.