Nr 1 na Netfliksie. Polski "Spadek" to festiwal żenady
Ktoś po latach od sukcesu "Na noże" stwierdził, że warto zrobić taką polską odpowiedź na hit Netfliksa. I tak powstał "Spadek", który przy pierwowzorze wygląda komicznie. Za to jest na potęgę oglądany przez użytkowników platformy.
Bogaty senior umiera w swoim własnym domu. Tuż przed śmiercią wydziedzicza rodzinę, więc każdy członek klanu, który pojawił się w jego posiadłości, może być mordercą. Ale kto nim jest? Tu zaczyna się zagadka, którą muszą rozwikłać i bohaterowie, ale i widzowie. Intryga godna najważniejszych filmowych nagród. To w skrócie zarys fabuły "Na noże" - czarnej komedii Riana Johnsona z 2019 r. Film był prawdziwym hitem. W kinach zarobił ponad 300 mln dolarów i zdobył nawet trzy nominacje do Złotych Globów - dla najlepszego filmu kostiumowego lub komedii, dla najlepszego aktora (Daniel Craig) i najlepszej aktorki (Ana de Armas). Krytycy chwalili "Na noże" za niebanalny scenariusz, świetną reżyserię i genialną grę aktorską. Nic z tego nie nadaje się do opisania polskiego "Spadku".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Abstrahując od tego, jak podobnie wygląda fabuła "Na noże" i "Spadku", trzeba przyznać, że polski film prezentuje się na pierwszy rzut oka kusząco. W końcu hit z Danielem Craigiem też bazował na intrygującym zabiegu zamknięcia wszystkich bohaterów w jednej, wiekowej posiadłości i konieczności wytypowania, który z domowników zabił.
W teorii nic przełomowego. Ot, Agatha Christie w pełnej krasie. Ale "Na noże" było na tyle wciągające, że film porwał miliony widzów, zarobił masę pieniędzy, miał błyskotliwy scenariusz, przeciekawe postaci, uszczypliwe dialogi, niezły zwrot akcji, no i to wszystko przełożyło się na to, że Netflix zainwestował w kolejne części widowiska, które prowadził Benoit Blanc, czyli wspomniany już Craig.
Nie wiedzieć czemu ktoś pomyślał, że można zrobić polską odpowiedź na "Na noże". Miało wyjść chyba prześmiewczo, tak z przymrużeniem oka. W skrócie: bogaty wuj (Jan Peszek) umiera, czym ściąga do swojej wielkiej posiadłości rodem z filmów Wesa Andersona kilku członków rodziny. Pojawia się Dawid (Maciej Stuhr) z żoną Zosią (Gabriela Muskała) i dwójką dzieci. Jest pisarka kryminałów Natalia (Joanna Trzepiecińska) z narzeczonym Gustawem (Piotr Pacek), no i kuzyn Karol (Mateusz Król) ze swoim partnerem (Piotr Polak). Szybko okazuje się, że wuj blefował i cały swój majątek przepisał nie na członków rodziny, a na lokalny dom dziecka. Ale zawiązuje się pewna intryga - wuj wymyślił grę, która ma doprowadzić jej zwycięzcę do pozyskania patentów na wynalazki warte miliony.
Dalej sprawa się nieźle komplikuje, ale tu zatrzymamy się z opisem fabuły, by mimo wszystko nie spojlerować. Bo choć "Spadek" to film kiepski, to jednak przyciąga do siebie mnóstwo użytkowników Netfliksa i jest tam nr 1 wśród filmów. Warto zobaczyć i przekonać się na własne oczy, czego to nasi polscy twórcy ostatnio nie wymyślą.
Jest tu jeden kluczowy plus - w końcu mamy tu zabawę z gatunkiem, trochę więcej fantazji, no i nie oglądamy brzydkiej, smutnej Polski jak w większości kinowych dramatów. "Spadek", kręcony w ciepłych barwach, w obrazku wygląda bardzo ładnie. Jak szkolna laurka. Tylko że gdy zajrzeć do treści, to jest już dużo gorzej.
Żenujące dialogi o rodzinnych rozterkach bohaterów trafiają się tu co kilka sekund. Motywacje bohaterów - zerowe. Postaci wymyślone na kolanie. Namiętna pisarka, nauczyciel nieudacznik, cicha kura domowa, bystre dzieciaki, mało inteligentni policjanci - kalka goni kalkę, i choć normalne jest stosowanie takich zabiegów w czarnych komediach czy pastiszach, tak tutaj coś finalnie nie gra. Zwroty akcji są dziwne, podobnie jak nagłe pojednania między bohaterami. Początek jest jeszcze obiecujący i ciekawy, środek kompletnie gubi uwagę widza i finałem w związku z tym mało kto się przejmie.
Dobrze widzieć Adama Ferencego w bardzo przerysowanej roli, a szczególnie dobrze Jana Peszka! Joanna Trzepiecińska wróciła na ekrany, a i Gabriela Muskała prezentuje się tu świetnie. Aż szkoda, że nie mają tu większego pola do popisu. Na napisach końcowych dostajemy informację, że to "chyba" koniec. Jest apetyt na kolejne części? Czy teraz twórcy też pójdą śladem serii "Na noże" i wzorem drugiej części do rozwikłania będzie zagadka ekscentrycznego milionera ze szklanej cebuli? W Polsce wszystko jest możliwe.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" mówimy o rewolucji w HBO Max, które zmieniło się w krótkie Max. Ile to kosztuje? Co można oglądać? Przy okazji wspominamy wstrząsające sceny z "Rodu smoka", który wraca z 2. sezonem. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: