Olivia Newton-John zmarła 6 miesięcy temu. Mąż wspomina jej ostatnie dni
- Nie cierpiała w bólu. Myślę, że miała w ostatnich dniach duży komfort życia, co było niezwykle ważne - mówi mąż Olivii Newton-John. Aktorka zmarła latem 2022 r. Teraz zostanie pięknie upamiętniona.
Olivia Newton-John na zawsze będzie zapamiętana jako uśmiechnięta blondynka, która śpiewała legendarne "You're The One That I Want" z musicalu "Grease". Aktorka zmarła w wieku 73 lat na początku sierpnia 2022 r. Od lat zmagała się z nowotworami. U Newton-John po raz pierwszy zdiagnozowano raka w 1992 r. Chorobę pokonała, ale ponownie zdiagnozowano u niej nowotwór w 2013 i 2017 r. Pojawiły się przerzuty do kości. Gwiazda pomagała sobie medyczną marihuaną i założyła wraz z mężem fundację, która wspierała badania nad medycyną roślinną.
O tym, jak wyglądały ostatnie dni Olivii Newton-John, powiedział teraz jej partner, John Easterling.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Choć Olivia Newton-John odeszła sześć miesięcy temu, planowana jest teraz w Australii ceremonia pożegnalna aktorki. Brytyjsko-australijska gwiazda zostanie upamiętniona podczas specjalnego wydarzenia w Hamer Hall w Melbourne. Bezpłatny koncert i wspomnienie aktorki odbędzie się 26 lutego. Wzruszony jest przede wszystkim mąż Olivii.
W rozmowie z "Daily Telegraph" odniósł się do przygotowywanej ceremonii i przy okazji powiedział, jak wyglądały ostatnie dni jego ukochanej.
- Jasno myślała, była bardzo aktywna i świadoma tego, co się działo. Nie cierpiała w bólu. Myślę, że miała w ostatnich dniach duży komfort życia, co było niezwykle ważne - powiedział Easterling.
- Taki był wkład Olivii w fundację i centrum rehabilitacji - zapewnić dobrą jakość życia ludziom, którzy byli bliscy jej sercu - dodał, zaznaczając, że to, przez co przechodziła jego żona, było "podróżą", a nie cierpieniem w chorobie.