Opowieść o Simonie Kossak wejdzie do kin. Twórcy opowiedzieli o pracy na planie
"Simona Kossak" to opowieść o biolożce pochodzącej z rodziny słynnych malarzy. O Simonie Kossak, która stała się symbolem niezwykłej relacji człowieka z naturą. Za kamerą tej opowieści stanął Adrian Panek. Właśnie zakończyły się zdjęcia do produkcji, a aktorzy i reżyser jeszcze na planie opowiedzieli WP o pracy nad niezwykłą historią.
Hipiska. Miłośniczka przyrody i zwierząt. Edukatorka. Zwierzęcy psycholog. Nazywano ją nawet czarownicą. Bo gadała ze zwierzętami oraz miała kruka "terrorystę", który kradł złoto i atakował rowerzystów. Bo stół dzieliła z lochą Żabką, wychowywała stada saren, a myszołowy wyczyniały dla niej podniebne ewolucje. Bo zwierzęta wolała od ludzi. Siebie nazywała zoopsychologiem. Tymczasem okoliczni mieszkańcy nazywali ją po prostu Simonką.
Trudno wyjaśnić fenomen Simony Kossak, chociaż fenomenem bezsprzecznie była. A i tak dla wielu pozostała enigmą. Bo chociaż pozostawiła po sobie liczne publikacje, szerokie wypowiedzi w wywiadach i myśli, to w rzeczywistości nie dała się do końca poznać.
Zobacz wideo: "To był makabryczny obraz". Gucwińscy o niebezpiecznych momentach w programie
Historia Simony Kossak to gotowy scenariusz na film. I w tym przypadku to nie jest utarty frazes. Bo film o Simonie Kossak powstał. Za kamerą stanął Adrian Panek i bez wahania mówi, co przekonało go do zekranizowania jej historii, a za kamerą produkcji stanął Adrian Panek. Bo życiorys badaczki fascynuje kolejnych twórców. Reżyser krótko stwierdza, co skłoniło go do pochylenia się nad jej losami.
- Chyba właśnie ta jej zadziorność. Pojawiła się w Puszczy Białowieskiej i w zupełnie męskim świecie walczyła o to, co słuszne. I robiła to w sposób konkretny, naukowy. Swoje przekonania i obserwacje oparła na solidnym fundamencie - powiedział na planie filmu.
Ale Simona Kossak fascynuje wielu nie tylko ze względu na swoje zasługi naukowe. Zanim zamieszkała w Białowieży i zasłynęła jako badaczka przyrody, podjęła najważniejszą decyzję w życiu. Zbuntowała się przeciwko słynnej, wpływowej rodzinie.
- Sprzeciwiła się nie tylko rodzinnej tradycji, ale uwolniła się spod wpływu matki. I niewątpliwie wielkiej presji. Miała być wybitą malarką, czwartym Kossakiem w rodzinie. Niestety, okazała się delikatną kobietą bez talentu plastycznego. Miała za to wspaniały talent literacki i niezwykle analityczny umysł. I swoją działalnością w pewnym sensie nawiązała do biografii rodziny. Kossakowie byli też przecież mistrzami malarstwa łowieckiego, byli bardzo związani z naturą. Ale Simona opowiadała o niej we własny sposób - dodaje reżyser.
On także we własny sposób o Simonie Kossak opowiada, bo ograniczył się do szczególnego momentu w życiorysie naukowczyni. Owianego niemal legendą.
- Skondensowałem tę opowieść do lat 70., kiedy to Simona zaraz po studiach rzuca w zasadzie wszystko i obejmuje posadę naukowczyni w Białowieży i poświęca się badaniu saren. Także walce o sarny, która okazuje się walką o wysoką stawkę. To znaczący moment w jej historii, ale pomysł na ten film jest taki, by to nie była wyłącznie biografia. Zależało mi, żeby położyć nacisk na to, jak jesteśmy scaleni ze światem przyrody. To opowieść o ucieczce z domu, paradoksalnie do innego domu. O powrocie do natury, o ochronie unikalnej przyrody, zwierząt, a zarazem i nas samych. O próbie ocalenia naszego świata, którego jak dzisiaj widzimy, już nie ma – opowiada.
Historia młodości Simony Kossak to także opowieść o miłości do jej wieloletniego partnera, Lecha Wilczka (którego gra Jakub Gierszał), do przyrody i do jej ukochanej Dziedzinki. Domu, w którym mieszkała bez wody i prądu, za to w otoczeniu unikatowej przyrody. W sercu Puszczy Białowieskiej, w bez wątpienia wyjątkowym miejscu, które dziś jest praktycznie niedostępne. Przynajmniej dla ekipy filmowej, która chciała odwzorować naturalne środowisko badaczki. Białowieżę gra Puszcza Knyszyńska. Kilka lokalizacji umiejscowiono nieopodal Warszawy, na terenie Mazowieckiego Parku Krajobrazowego.
Adrian Panek podkreśla jednak, że to nie znalezienie lokalizacji było największym wyzwaniem w trakcie pracy nad produkcją. - Na planie mieliśmy dziki, wilka, jelenia, psy, bobry, kruki, a nawet małpkę - wylicza. W pracy na planie ze zwierzętami filmowcom pomagała węgierska grupa treserów, HORKAI Animal Training Center. Przedsięwzięcie to zostało założone przez Zoltana Horkaia, który uważany jest za lidera w szkoleniu zwierząt dla filmu i telewizji. Pawie i myszy dostarczone zostały przez Adama Rackiego, który specjalizuje się w pracy z końmi i zwierzętami udomowionymi.
- Najtrudniejsze było przygotowanie saren, bo to bardzo płochliwe zwierzęta. Proponowano nam w zastępstwie daniele albo jelenie, ale nie było mowy o pójściu na ustępstwa. Zależało nam na autentyczności, a Simona nie badała ani jeleni, ani danieli – dodaje reżyser.
Równie bezkompromisowy stosunek do przedsięwzięcia miała Sandra Drzymalska, która zagrała Simonę Kossak. Do samej kreacji postaci podeszła z czułością, starając się jak najwierniej oddać charakter swojej bohaterki. – Mam dla Simony bardzo dużo uczucia. Była szalenie inteligentną osobą, z ogromnym poczuciem humoru, ogromną wrażliwością. Dążyła do tego, żeby żyć w zgodzie ze swoimi zasadami i w zgodzie ze zwierzętami. Miała w sobie mnóstwo pozytywnych cech, które staraliśmy się oddać w filmie – opowiada o swojej postaci.
Kilkumiesięczne przygotowania do roli zarysowało konkretny obraz Simony Kossak. Fenomenu nie tylko swoich czasów. Badaczka porwała się na coś, na co i dziś niewielu byłoby gotowych. Na radykalny powrót do natury.
- To, że podjęła decyzję o mieszkaniu w Białowieży, w dużej mierze wynikało z tego, że nie miała dobrych doświadczeń z ludźmi. Trudno jej się dziwić, że wolała towarzystwo zwierząt. I tak dobrze je rozumiała. To ona przecież mówiła o ich emocjach, uczuciach, na długo zanim pojawiła się instytucja behawiorystów. Pisząc książki "Serce i pazur" czy "Trzy żywioły" przekładała zachowania zwierząt na realia ludzi. To były prekursorskie myśli. A dodajmy, że wprowadzając te myśli, walczyła z instytucjami, z mężczyznami, by jak najwięcej wnieść do świata nauki. I to w latach 70.! Miała odwagę i ogień do walki. I ogromną charyzmę. Mówiono o niej charakterna, ale moim zdaniem była po prostu charyzmatyczna. W końcu swoimi ideami pociągnęła za sobą ludzi - dodaje aktorka.
W historii Simony Kossak pojawią się także Antoni i Hanna Gucwińscy, którzy będą wspierać ją w jej działaniach na rzecz zwierząt. W słynne małżeństwo wcielili się Olga Bołądź i Dariusz Chojnacki. Zgodnie przyznają, że nie mieli żadnych wątpliwości, że chcieli podjąć się tego wyzwania.
- Byli parą legendarną. Jednocześnie wspaniałym małżeństwem. Choć różnili się kompletnie. Antoni był w partii, Hanna nie. Ale łączyła ich miłość. Do zwierząt i siebie. Mamy okazję pokazać tylko wycinek ich życia, bo pojawiają się w filmie, by pomóc Simonie, ale nawet ten niewielki epizod był dla nas przyjemnością. Zwłaszcza, że mogliśmy pokazać, jakimi ludźmi byli nie tylko wobec zwierząt, ale i wobec siebie. A byli flirtującą, charakterną parą. A my tymi ich charakterami mogliśmy się pobawić - mówi aktorka.
Filmowy Antoni Gucwiński dodaje:
- Chcemy podkreślić to, że byli wspaniałymi ludźmi, którym zależało na dobru zwierząt. Ale także parą niejednoznaczną. Tak jak Simona, byli wierni swoim ideałom i wierni zwierzętom. I oczywiście ponieśli za to konsekwencje, jak choćby wydalenie z zoo. Ale - pamiętajmy, że działali w zupełnie innych czasach. Ocenianie ich dziś z naszej pozycji, przez pryzmat jednej czy dwóch afer jest absurdalne. Mnóstwo zwierząt uratowali, mnóstwo wykarmili własnymi rękami i trwali przy swoim. Mimo że byli na świeczniku, byli gwiazdami telewizji i musieli się nieraz nieźle nagimnastykować, żeby się przed nikim nie ugiąć. Tu choć przez chwilę mogliśmy pokazać ich motywacje.
Niezłomność to także jedna z cech, która przewodzi niezwykłemu charakterowi w filmie młodej Simonie. I właśnie to może okazać się kluczem do zrozumienia jej postaci. Fakt, że mamy dziś jej książki, wywiady, słuchowiska, ale tak naprawdę możemy sobie tylko wyobrażać, jaka była. Mi osobiście bardzo pomogło spotkanie z Joanną Kossak, siostrzenicą Simony. Rozmowa na jej temat i zrozumienie tego, jaką wielką siłę w sobie nosiła, to był dla mnie ogromny krok w tworzeniu postaci Simony. Myślę że była pięknym człowiekiem, prawdziwym, niesamowicie oddanym zwierzętom i naturze, takim, któremu trzeba oddać hołd - podsumowuje.
Historia Simony Kossak niebawem w kinach. Premiera planowana jest na 2024 r.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o horrorach, które bawią, strasząc, wspominamy ekranizacje lektur, które chcielibyśmy zapomnieć, a także spoglądamy na Netfliksowego "Beckhama", bo jak tu na niego nie patrzeć? Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.