''Pitbull. Nowe porządki'': Maja Ostaszewska jeszcze nie była tak seksowna
08.03.2016 | aktual.: 22.03.2017 09:03
Rola w filmie „Pitbull. Nowe porządki” - w kinach już od 22 stycznia w kinach – była dla aktorki ogromnym wyzwaniem.
- Tatuaż ma duże znaczenie. Ja na przykład mam komara. - Gdzie? - Na tyłku. - A od czego komar? - Od bzykania – odpowiada bohaterka grana przez Maję Ostaszewską.
Rola w filmie „Pitbull. Nowe porządki” - w kinach już od 22 stycznia w kinach – była dla aktorki ogromnym wyzwaniem.
- Gram postać zupełnie inną od jakiejkolwiek wcześniejszej. Olka jest typem "królowej życia" – mówiła Ostaszewska.
Wyzwaniu podołała. Rzuciła niedowiarków na kolana i udowodniła, po raz kolejny, że jest aktorką wszechstronną i nie da się zaszufladkować.
Miłość od drugiego wejrzenia
Wychowywana w środowisku artystycznym, Ostaszewska nie wahała się długo nad wyborem studiów. W 1997 roku odebrała dyplom na krakowskiej PWST. Miała już wtedy za sobą pierwsze aktorskie doświadczenia przed kamerą i pewnym krokiem weszła do branży filmowej.
Wkrótce potem trafiła ją strzała amora. Jej wybrankiem został Łukasz Barczyk (na zdjęciu) – choć aktorka podkreślała, że nie była to miłość od pierwszego wejrzenia.
– Zanim zostaliśmy parą, pracowaliśmy ze sobą trzy lata. Potrafiliśmy się szybko dogadać: wystarczyło jedno spojrzenie, jedno słowo. Wspólne doświadczenia i zbliżona wrażliwość sprawiały, że na planie filmowym rozumieliśmy się lepiej. Nie trzeba było przełamywać tak wielu barier – wspominała w „Dzienniku Zachodnim”.
Kobieta po przejściach
Związek z Barczykiem nie przetrwał jednak próby czasu. Ostaszewska nie szukała partnera na siłę, wiedziała, że miłość przyjdzie do niej wcześniej czy później. I faktycznie. Kiedy pracowała na planie filmu „Solidarność, Solidarność”, poznała Michała Englerta (na zdjęciu) – syna Marty Lipińskiej i Macieja Englerta.
– Spotkaliśmy się jako osoby dorosłe, po różnych doświadczeniach. Wiedzieliśmy, czego oczekujemy. Myślę, że oboje dobrze się dobraliśmy. Mamy wolne, twórcze zawody, doskonale się rozumiemy – mówiła w „Pani”.
I nigdy się nie ograniczali. Wspierają się i ufają sobie. Aktorka nie ma nawet nic przeciwko temu, że Englert często współpracuje ze swoją byłą żoną, Małgorzatą Szumowską (którą zostawił dla Ostaszewskiej).
Para wspólnie wychowuje dwójkę dzieci – Franciszka i Janinę.
Aktorka po czterdziestce
Aktorki często narzekają, że kiedy przekroczą czterdziestkę, propozycje przestają do nich przychodzić – Maja Ostaszewska nie ma jednak takiego problemu.
Przeciwnie, właśnie teraz rozwija skrzydła, grając w zróżnicowanym repertuarze i dając popis swoich umiejętności.
Niedawno mogliśmy ją oglądać w „Paniach Dulskich” i „Body/Ciało”, a już niebawem zobaczymy ją w „Pitbull. Nowe porządki” Patryka Vegi. Dystrybutor zapewnia, że to „film, w którym wreszcie zobaczymy prawdziwych facetów, napędzanych adrenaliną, a nie sojowym latte. I co ważne, ukazywany świat nie jest wyssaną z palca fikcją”.
Aktorskie wyzwanie
W filmie „Pitbull. Nowe porządki” Ostaszewska zrywa ze swoim dotychczasowych wizerunkiem grzecznej i ułożonej kobiety.
- Olka jest typem królowej życia, jest bardzo pewną siebie, dojrzałą kobietą z dwójką dzieci. Zakochuje się w policjancie i postanawia go zdobyć. W mojej bohaterce jest jakaś delikatność, może nawet infantylność. Z drugiej strony jest też bardzo silna, logicznie myśląca, świadoma siebie. Potrafi radzić sobie sama w życiu. Fascynuje ją świat przestępczy i praca w policji, między innymi to pociąga ją w Majami” – mówi Ostaszewska o swojej postaci.
Przede wszystkim realizm
- W ciągu 10 lat policja i przestępczość w Polsce zmieniły się tak bardzo, że postanowiłem to pokazać – mówił reżyser filmu, Patryk Vega, dodając, że w swojej produkcji chciał przede wszystkim zadbać o realizm.
W filmie, obok Ostaszewskiej, zobaczymy również Piotra Stramowskiego, Bogusława Lindę, Andrzeja Grabowskiego, Agnieszkę Dygant i Annę Muchę. (sm/gk)