Polscy filmowcy w sporze z Netfliksem. W grze duże pieniądze
- Rozważamy pozwanie Netfliksa, który nie wywiązuje się z unijnych przepisów na terenie Polski i unika wypłacania tantiem na ustawowych warunkach - mówi Wirtualnej Polsce Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych ZAPA w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich. Netflix twierdzi, że te zarzuty są nieprawdziwe.
Marta Ossowska, Wirtualna Polska: Niedawno zakończył się trwający 118 dni strajk gildii aktorów w Hollywood, który m.in. zagwarantował twórcom udział w tantiemach od serwisów streamingowych. W Polsce od kilku lat również trwają zabiegi w tym kierunku. W czerwcu 2022 r. Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego opublikowało projekt ustawy o zmianie ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jednak wciąż go nie wdrożono. Pańskim zdaniem dlaczego?
Dominik Skoczek, dyrektor Związku Autorów i Producentów Audiowizualnych ZAPA w Stowarzyszeniu Filmowców Polskich: Projekt ustawy zainicjowany przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego spotkał się z aprobatą środowiska artystycznego, jak i wszystkich ministerstw w toku konsultacji społecznych, które odbyły się w dwóch turach. W momencie, gdy ustawa miała zostać skierowana na posiedzenie Rady Ministrów, do Polski przyjechał Reed Hastigns, ówczesny CEO Netfliksa, któremu udało się jednego dnia spotkać i z prezydentem Dudą, i z premierem Morawieckim. Dowiedzieliśmy się o tym z publikacji krótkiej notatki i zdjęć z Kancelarii Prezydenta. Wystąpiliśmy w trybie dostępu do informacji publicznej o notatkę ze spotkania z premierem, ale po długich przepychankach z Kancelarią Premiera dowiedzieliśmy się, że notatki nie udało się odnaleźć, więc nie wiadomo, o czym panowie rozmawiali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trzy dni po spotkaniu Hastingsa z polskimi władzami nagle, bez żadnego trybu, minister cyfryzacji Janusz Cieszyński działając - jak sądzę - na polecenie premiera Mateusza Morawieckiego, wysłał pismo do ministra kultury Piotra Glińskiego z żądaniem wstrzymania prac nad tantiemami z internetu, nie podając uzasadnienia. I od tego momentu ustawa utknęła do końca kadencji i nie udało jej się wejść pod obrady Rady Ministrów.
Czyli można powiedzieć, że polski rząd działał w interesie wielkich, zagranicznych korporacji?
Do takiego wniosku można dojść na podstawie analizy następujących po sobie zdarzeń, z tego jak przebiegały prace nad tą ustawą.
Zmiany w ustawie o prawie autorskim mają na celu wdrożenie unijnych dyrektyw tzw. satelitarno-kablowej II oraz Dyrektywy 2019\790, które funkcjonują już w wielu krajach UE. Czy projekt polskiej ustawy był wzorowany na którymś z istniejących już modeli?
W tym momencie jesteśmy ostatnim - obok Bułgarii - krajem Unii Europejskiej, który nie wdrożył tych dyrektyw. Minęło 4,5 roku od uchwalenia Dyrektywy 2019\790, poruszającej kwestię tantiem z internetu, a 2,5 roku od ostatecznego terminu wyznaczonego państwom na jej przyjęcia. W swoim założeniu owa dyrektywa ma poprawić sytuację twórców w odniesieniu do platform streamingowych i serwisów społecznościowych. Mówi jasno, że wynagrodzenie twórców powinno być odpowiednie i proporcjonalne do zysków, które platforma uzyskuje z eksploatacji danego filmu czy serialu w każdym kraju. Dyrektywa miała zmniejszyć ciągle zwiększającą się lukę pomiędzy zyskami platform a wynagrodzeniem ludzi kultury. Obecnie dla serwisów VOD możliwość funkcjonowania w Polsce jest rajem – korzystają ze wspaniałych polskich talentów, nie obowiązuje ich wiele regulacji, które obowiązują np. telewizje czy platformy w innych państwach, więc ponoszą stosunkowo niewielkie koszty w porównaniu do kosztów utrzymania w innych krajach Europy.
Założony w projekcie ustawy model tantiem dla filmowców z serwisów streamingowych i VOD jest wzorowany na systemie ustawowych tantiem, które są dochodzone za pośrednictwem organizacji zbiorowego zarządzania, takich jak właśnie SFP-ZAPA czy ZAIKS. Obowiązuje on m.in. we Francji, Włoszech, w Hiszpanii, Belgii, Holandii, Słowenii, Estonii, na Litwie. Taki model tantiem od dawna funkcjonuje też w Polsce, co jest określone w art. 70 Ustawy o prawie autorskim, tyle że w odniesieniu do wszystkich pól eksploatacji poza internetem, np. w stacjach telewizyjnych, u operatorów kablowych, w kinach, na płytach DVD.
Istnieją też inne rozwiązania?
W Niemczech i w krajach skandynawskich funkcjonuje model tzw. negocjacji zbiorowych przez związki zawodowe. Tam istnieją silne tradycje związkowe, gdzie poszczególne związki ustalają umowy zbiorowe w imieniu członków swoich gildii.
Podobnie ma się rzecz w Stanach Zjednoczonych, gdzie system tantiemowy określa się jako residuals, u nas to royalties. Residuals są umowne, w zależności od ustaleń dokonanych między konkretnym scenarzystą, reżyserem czy aktorem a producentem filmu czy serialu. Wartość stawek wynika z umów podpisanych przez gildie poszczególnych zawodów filmowych ze stowarzyszeniem producentów, do którego należą obecnie również streamerzy. U nas nie jest to możliwe do realizacji, bo nie mamy silnych związków zawodowych, ani prawa związkowego, które zapewniłoby tak dobrą pozycję negocjacyjną jak w USA czy w Niemczech.
Jest pan w stanie oszacować, ile stracili polscy twórcy przez ostatnie 4,5 roku, gdy unijna dyrektywa wciąż nie została wdrożona?
Od czasu, gdy platformy streamingowe są zobowiązane do odprowadzania opłat do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej w wysokości 1,5 proc. ich przychodów na polskim rynku, jesteśmy w stanie oszacować kwotę tantiem, jaką te serwisy powinny wypłacać. Bowiem my również po wejściu nowelizacji ustawy w życie zamierzamy dochodzić stawki 1,5 proc. na rzecz twórców polskich i zagranicznych, których reprezentujemy. Obecnie rynek VOD w Polsce szacowany jest na 2,5-3 mld zł rocznie. Biorąc pod uwagę dynamiczny wzrost przychodów tych serwisów i ich mniejszy udział jeszcze cztery lata temu, przyjąłbym założenie o min. 120 mln zł, które powinny były trafić do twórców w ramach tantiem od momentu uchwalenia dyrektywy o prawie autorskim.
Pod koniec 2022 roku Netflix pochwalił się uruchomieniem w Polsce pilotażowego programu dodatkowych wynagrodzeń dla twórców, ale nie podano do publicznej wiadomości szczegółów.
Wcale mnie to nie dziwi. Kilku autorów, którzy otrzymali propozycję dodatkowego wynagrodzenia od Netfliksa, poradziło się nas w tej sprawie, konsultując z nami zapisy umów. Oferta Netfliksa dla twórców jest skandaliczna, fatalna pod każdym względem. Nie tylko ze względów finansowych, ale i szeregu dodatkowych zapisów w umowie np. dotyczących bardzo wysokiego poziomu oglądalności, jaką musi osiągnąć tytuł, by w ogóle wypłacić ten dodatek, w przypadku seriali musi zostać obejrzany cały sezon od początku do końca przez 10 mln użytkowników i do tego Netflix zastrzega sobie możliwość wykluczenia oglądalności z krajów, które wprowadziły jakikolwiek system ochronny dla twórców i zapewniają wypłatę tantiem, czyli praktycznie z większości krajów UE. Oczywiście twórca nie ma żadnej możliwości weryfikacji tej metodologii, bo musi zrzec się wszystkich roszczeń wobec Netfliksa na wieczność. Nie tylko dotyczących informacji o oglądalności, przychodach z eksploatacji jego filmu, ale także wszelkich innych potencjalnych roszczeń, jakie mógłby skierować w przyszłości przeciwko Netfliksowi o dowolnej naturze (np. z tytułu naruszenia dóbr osobistych).
Przede wszystkim ta propozycja jest składana w całkowicie nieakceptowalnej formie - autor ma bardzo krótki termin, np. tydzień, na podpisanie oferty, inaczej ona przepada. A to czas, kiedy twórca może nie zdążyć przeczytać tej umowy ze zrozumieniem, a co dopiero przeprowadzić szczegółową analizę. Oczywiście oferta jest nienegocjowalna. Dodatkowo Netflix pilnuje, by w tych negocjacjach autora nie reprezentowała żadna gildia, ani organizacja zbiorowego zarządzania, więc jego pozycja negocjacyjna jest wyjątkowo słaba.
Co najbardziej szokuje, w umowie znajdują się zapisy zobowiązujące autora do aktywnego zwalczania pomysłów prac legislacyjnych nad tantiemami. Wiemy o praktykach wpisywania twórców na czarną listę Netfliksa, tylko dlatego, że ośmielili się publicznie upominać się o swoje prawa do tantiem. Więc pozornie Netflix wykazuje się dobrą wolą, a tak naprawdę wyziera z niego korporacjonizm w czystej postaci.
A jak reagują przedstawiciele innych serwisów VOD na pomysł wypłacania tantiem filmowcom?
Prowadzimy rozmowy z różnymi platformami, aby dobrowolnie, bez wyraźnych zapisów polskiej ustawy, wypłacały twórcom należne im według unijnych dyrektyw tantiemy. W czerwcu br. podpisaliśmy umowę z Cyfrowym Polsatem, który zgodził się wynagrodzić dodatkowo twórców, biorąc pod uwagę też pierwszą połowę 2023 r. i cały 2022 r. To był właściciel pierwszej dużej platformy, który zaakceptował obowiązek płacenia za eksploatację internetową od momentu, kiedy unijna dyrektywa powinna funkcjonować w Polsce.
Mamy też umowę z TVP dotyczącą produkcji archiwalnych, wyprodukowanych przed 2003 r., wykorzystywanych w modelu VOD, jesteśmy po słowie z Wytwórnią Filmów Dokumentalnych i Fabularnych, która prowadzi serwis 35mm.online. Prowadzimy te zaawansowane rozmowy z innymi serwisami VOD mającymi swoje siedziby na terytorium Polski, z jedną dużą platformą uzgodniliśmy już warunki nowej umowy, obejmującej również wynagrodzenie dla twórców z VOD, która wejdzie w życie od 1 stycznia 2024 r.
Z kolei serwisy udostępniające wideo swoich użytkowników tj. YouTube, Tiktok, Facebook, Instagram, mają ponosić odpowiedzialność za utwory wykorzystane w tych produkcjach, pozyskując specjalną licencję. Jak ma to wyglądać w praktyce? Czy zwykły użytkownik może obawiać się dodatkowych opłat?
Dla użytkownika nie powinno nic się nie zmienić, bo zasadniczo unijna dyrektywa dotyczy tylko właścicieli tych serwisów, którzy zarabiają gigantyczne pieniądze na udostępnianiu przesyłanych przez nas filmików. Według fikcyjnego założenia osoby korzystające z tych serwisów posługują się tylko własną twórczością czy materiałami, do których posiadają prawa. Dopiero, gdy do administracji serwisu zgłosi się prawowity właściciel praw autorskich do grafiki, obrazu, fotografii, utworu filmowego czy muzycznego użytego w materiale dostępnym na ich serwisach i udowodni, że to jego twórczość, władze platform są zobowiązane do ich usunięcia.
Art. 17 dyrektywy zmienia pozycję prawną YouTube’a czy Facebooka, które wcześniej były zwolnione z odpowiedzialności za udostępniane przez ich użytkowników treści. Odtąd te serwisy - według proponowanego rozwiązania w Polsce - muszą pozyskać prawa na podstawie bezpośrednich umów zawartych ze stacjami telewizyjnymi czy producentami albo poprzez tzw. rozszerzone zbiorowe licencje od organizacji zbiorowego zarządzania.
To właśnie w tym aspekcie polskie władze miały najwięcej problemów z przyjęciem tej dyrektywy, zaskarżyły ją nawet do TSUE, gdzie sromotnie przegrały. W marcu br. Komisja Europejska złożyła skargę na Polskę za niewdrożenie Dyrektywy 2019\790 w określonym terminie i zaczęła naliczać nam kary - 13,7 tys. euro za każdy dzień zwłoki od czerwca 2021 r. W tej chwili kara wynosi już ponad 12 mln euro.
Dwa tygodnie temu złożyli państwo jako SFP-ZAPA pozew przeciwko Skarbowi Państwa o odszkodowanie w wysokości 416 mln zł z tytułu niewprowadzenia aktualizacji ustawy o tzw. opłacie reprograficznej z uwzględnieniem jako czystych nośników nowoczesnego sprzętu elektronicznego: laptopów, tabletów czy smarfonów. Czy w kwestii tantiem również zamierzają podjąć państwo kroki prawne?
Rozważamy pozwanie Netfliksa, który nie wywiązuje się z unijnych przepisów na terenie Polski i unika wypłacania tantiem na ustawowych warunkach. Wciąż jednak prowadzimy analizy, czy pozew powinien być skierowany przeciwko konkretnym podmiotom, czy przeciwko Skarbowi Państwa.
Liczą pan na poważne podejście nowego rządu do spraw tantiem z internetu? Czy dotychczasowy projekt ustawy o prawie autorskim z czerwca 2022 r. jest gotów do wprowadzenia, czy pewne zapisy powinny być jeszcze poddane negocjacjom?
Jestem przekonany, że tak będzie, bo nowy rząd będzie znacznie bardziej prounijny niż poprzedni, a sprawa Dyrektywy 2019\790 będzie priorytetem ministra kultury z prozaicznego powodu - wciąż jest prowadzone postępowanie przeciwko Polsce, wyrok TSUE może nałożyć na nas jeszcze wyższe kary, w wysokości 70 tys. euro dziennie za każdy kolejny dzień opóźnienia w przyjęciu dyrektywy.
Nasze działania dot. pozwania Skarbu Państwa o odszkodowanie w zakresie czystych nośników mają również za zadanie zwrócić uwagę nowej ekipie rządzącej na wagę i pilność wielu problemów związanym z niewdrożeniem prawa unijnego w Polsce.
Co do dotychczasowego projektu polskiej ustawy mieliśmy pewne zastrzeżenia w innych aspektach niż tantiemy z internetu dla filmowców, ale mam nadzieję, że uda nam się szybko wypracować porozumienie. Powinno się to wydarzyć w pierwszym kwartale działania nowego rządu. W kwestii opłaty reprograficznej wystarczy zmiana rozporządzenia ministra kultury, więc jest to możliwe do wykonania od ręki. Wszystko teraz zależy od dobrej woli politycznej.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski
16 listopada na stronie Stowarzyszenia Filmowców Polskich opublikowany został komunikat SFP-ZAPA zatytułowany "'Netflix dzieli polskie środowisko filmowe'. Oświadczenie Stowarzyszenia Filmowców Polskich", w których podtrzymane są tezy zawarte w wypowiedziach Dominika Skoczka.
O komentarz do oficjalnego oświadczenia SFP-ZAPA poprosiliśmy przedstawicieli Netfliksa, wysyłając następujące pytania:
- Czy to prawda, że twórcy, którym oferowane jest dołączenie do programu dodatkowych wynagrodzeń mają tydzień na podjęcie decyzji, inaczej okazja przepada bezpowrotnie?
- Czy to prawda, że oferują Państwo wypłatę dodatkowych wynagrodzeń pod warunkiem osiągnięcia oglądalności na poziomie min. 10 mln pełnych (od początku do końca) wyświetleń? Czy w Państwa umowie znajdują się zapisy zastrzegające wykluczenie wyników oglądalności z krajów, w którym obowiązuje system wypłaty tantiem, czyli praktycznie większości krajów UE?
- Czy to prawda, że twórcy współpracujący z Netfliksem w programie dodatkowych wynagrodzeń są zobowiązani umową do przeciwdziałania regulacji prawa autorskiego w Polsce w kwestii tantiem z internetu? Czy to prawda, że autorzy, którzy nie zgadzają się z tą zasadą, trafiają na tzw. "czarną listę" Netfliksa?
- Jakie jest Państwa stanowisko odnośnie do unijnej dyrektywy 2019\790, mówiącej m.in. o konieczności wypłaty tantiem dla twórców przez serwisy VOD? Mimo że prawo to nie zostało wdrożone w Polsce (za co Komisja Europejska od ponad 2 lat nalicza nam kary) wybrane serwisy VOD funkcjonujące w Polsce w porozumieniu z ZAPA wypłacają\zamierzają wypłacać twórcom tantiemy z tego tytułu. Czy Netflix w Polsce również rozważa taką możliwość?
W odpowiedzi na powyższe pytania otrzymaliśmy z biura prasowego Netfliksa komentarz o następującej treści (przytaczamy go w całości):
Te tezy są nieprawdziwe i nie mają żadnego związku z naszym programem. Przeciwnie, wychodzimy ponad obowiązujące standardy rynkowe i stopniowo wprowadzamy pilotażowo w Polsce system, który oferuje twórcom możliwość otrzymywania dodatkowego wynagrodzenia w zależności od popularności danej produkcji w serwisie Netflix. To wynagrodzenie ma charakter dodatkowy w stosunku do tego zasadniczego, który każdy twórca już otrzymuje z tytułu współtworzenia danej produkcji.
W oświadczeniu przysłanym redakcji WP Teleshow Dominik Skoczek potwierdził, że SFP-ZAPA widziało umowy proponowane polskim twórcom filmowym i może je okazać do wglądu w razie konieczności.