Reżyserka broni byłego rektora łódzkiej filmówki. "Padł ofiarą własnej łagodności"

Absolwentka Szkoły Filmowej w Łodzi ujawniła z nazwisk wykładowców, którzy mieli dopuszczać się skandalicznych nadużyć wobec studentów. W ich obronie stanęła Małgorzata Burzyńska-Keller, która pyta: "Ale kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała?".

Mariusz Grzegorzek ma wsparcie Małgorzaty Burzyńskiej-Keller.
Mariusz Grzegorzek ma wsparcie Małgorzaty Burzyńskiej-Keller.
Źródło zdjęć: © East News, YouTube

Anna Paliga na zebraniu Małej Rady Programowej łódzkiej filmówki odczytała list, w którym szczegółowo opisała sytuacje, w których prowadzący zajęcia nadużywali swojej władzy nad studentami. Mowa o m.in. uderzeniu w twarz, pogryzieniu, wyzywaniu i zmuszaniu do rozebrania się studentów.

Wśród oskarżonych pojawiło się nazwisko Mariusza Grzegorzka, byłego rektora uczelni. Ten zaprzecza jakoby miał nazwać Paligę "pie...ną szm..., kur..”. Po jego stronie stanęła reżyserka Małgorzata Burzyńska-Keller, była wykładowczyni Szkoły Filmowej w Łodzi oraz wieloletnia współpracowniczka Telewizji Polskiej.

- Dobrze znam Mariusza Grzegorzka, studiowaliśmy równocześnie, i to nie są jego słowa. To jest człowiek energiczny, ale na pewno nie mógłby rzucić krzesłem po nic. W celu zademonstrowania jakiejś emocji, jako przykład, ale nie w kogoś, to są brednie - powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

O rzucenie krzesłem podczas zajęć został oskarżony inny wykładowca Mariusz Jakus, więc prawdopodobnie Burzyńska-Keller nie zapoznała się szczegółowo z treścią listu Anny Paligi. Profesorka ma również wątpliwości co do intencji młodej aktorki.

- Ale kim jest Anna Paliga? W jakich filmach grała? Proszę wziąć po uwagę syndrom chęci zaistnienia. A nie tak powinno się wchodzić w świat filmu, nie tędy droga. Choć ostatnio obserwuję pewne nadużycia w tej przestrzeni. Za moment osoby naprawdę pokrzywdzone przestaną być wiarygodne, a to niebezpieczne. Sprawę trzeba zbadać - dodała.

Reżyserka uważa, że po ujawnieniu zarzutów młodej aktorki "strach jest w tym momencie pracować z tak myślącymi ludźmi". Twierdzi, że nigdy nie słyszała o historiach opisywanych przez Paligę i jest przekonana, że w filmówce nie dochodziło do takich sytuacji.

- Nikt nikogo nie poniżał, a jednocześnie jeśli coś się nie podobało, to student naprawdę potrafił o tym powiedzieć. I była rozmowa, nikt na nikogo się nie obrażał. A w tej chwili robi się straszny, przepraszam, burdel z legendarnej szkoły i to mnie bardzo boli - oceniła.

Małgorzata Burzyńska-Keller zauważa, że stosunek wobec byłego rektora Szkoły Filmowej w Łodzi Mariusza Grzegorzka zmienił się wśród garstki studentów, gdy ten zaprosił na uczelnię Romana Polańskiego. Wskutek protestów znany reżyser zrezygnował ze spotkania.

- Coś się zaczęło szarpać, kiedy Roman Polański przyjechał ostatnio do Łodzi. Ja byłam na tej manifestacji przeciwko niemu. Z tą dziewczyną krzyczącą do tuby w kółko "nie pozwolimy, nie pozwolimy" nie można było wejść w dialog. Mariusz Grzegorzek zachował się bardzo koncyliacyjnie wtedy wobec tych dziewczyn. On chyba padł ofiarą własnej łagodności. Nie wyciągał żadnych konsekwencji wobec tamtej sytuacji - podsumowała.

Źródło artykułu:WP Film
szkoła filmowa w łodzimariusz grzegorzekprzemoc
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (26)