Reżyser przerywa milczenie. Atakuje wszystkich łącznie z Gal Gadot i swoją matką
Joss Whedon jest oskarżany o mobbing i poniżanie aktorów. Dwa lata milczał, a świadectwa gwiazd mnożyły się z miesiąca na miesiąc. Teraz reżyser udzielił pierwszego wywiadu, a wielu zadaje sobie jedno pytanie: o co mu chodzi?
Afera z Jossem Whedonem zaczęła się mniej więcej z lipcu 2020 r. Wtedy głośno zrobiło się o oskarżeniach, jakie formułował w mediach Ray Fisher, aktor, który w "Lidze Sprawiedliwości" wcielił się w Cyborga. Powiedział o "obrzydliwym, obraźliwym, nieprofesjonalnym i kompletnie nie do przyjęcia zachowaniu" Whedona względem obsady i ekipy na planie produkcji z 2017 r. "Cudotwórca" odpowiedzialny za sukcesy m.in. "Avengers" i "Avengers: Czas Ultrona", okazał się być potworem. W WarnerMedia ruszyło wewnętrzne śledztwo ws. Whedona, a w mediach ukazywały się kolejne obciążające go historie.
Reżyser miał poniżać Jasona Momoę, aktorów serialu "Buffy", a także Gal Gadot. Groził, że zniszczy jej karierę. Po prawie dwóch latach Whedon zdecydował się przerwać milczenie. W rozmowie z "New York Magazine" odbija piłeczkę i miesza z błotem wszystkie gwiazdy, które do tej pory go oskarżyły. Dostało się nawet jego matce i byłej partnerce.
Zobacz: Przestępstwa seksualne w show-biznesie. Przykładów nie brakuje
Kto sądził, że Whedon merytorycznie odniesie się do licznych oskarżeń, był w błędzie. Reżyser w dość absurdalny sposób postanowił rozliczyć się z każdym, kto źle o nim mówił w mediach. Amerykanin przyznał, że "jest przerażony za każdym razem, gdy jakieś słowo opuszcza jego usta". Za swoje nieodpowiednie zachowanie obwinił rodziców, a w szczególności matkę.
Whedon przyznał, że jego życie pełne jest "historii grozy i nieszczęścia". Mówił, że matka była "kapryśna i powściągliwa" i że rodzice nie zapewnili mu solidnych podstaw życia i bezpiecznych warunków do rozwijania się. Swoich braci nazwał "uroczymi potworami", którzy latami się nad nim znęcali.
W artykule wspomniano o licznych i popartych dowodami sytuacjach, gdy drwił ze swoich współpracowników i zachowywał się niemoralnie. "New York Magazine" wypomniał Whedonowi to, co ujawniła jedna z "wysoko postawionych pracownic" serialu "Buffy". Zdradziła, że pewnego razu Whedon całował się z jakąś młodą aktorką na podłodze w biurze, w którym ta osoba próbowała pracować. "To było obrzydliwe" - cytują dziennikarze.
Co na to Whedon? "To brzmi nieprawdziwie. Nie rozumiem ani jednego fragmentu tej historyjki" - przyznał.
Pytany o to, co zaszło między nim a Gal Gadot, powiedział: "Angielski nie jest jej pierwszym językiem" i że jego uwagi potrafią być wkurzające. Ta wydała już oświadczenie, w którym zapewniła, że dobrze sobie radzi z językiem angielskim i doskonale wie, co wtedy chciał jej przekazać Whedon.
Ray Fisher oskarżył reżysera o nadużywanie władzy i to, że chciał "rozjaśnić" jego skórę w "Lidze...". Whedon broni się, że wielokrotnie rozmawiał z Fisherem o montażu filmu i były to przyjacielskie rozmowy. Spór z Rayem Fisherem podsumował jednak: "mówimy o bardzo złym aktorze w każdym tego słowa znaczeniu".
Byłe partnerki, z którymi rozmawiali dziennikarze, przyznały, że Whedon zawsze obarcza winą wszystkich, tylko nie siebie. Jedna z nich - Arden Leigh - opowiedziała o tym, w jak toksyczny sposób zachował się reżyser, zrywając z nią po 3 latach związku. Wykorzystał historię z jej przeszłości o tym, że została rzucona przez partnera w dniu urodzin. Whedon odtworzył dokładnie taką samą sytuację, zrywając z nią w 2015 r. "Zniszczył piękną rzecz tylko po to, by pokazać, że ma władzę. To dosłownie jedyna rzecz, którą trzeba o nim wiedzieć" - powiedziała Arden.
Whedon w materiale twierdzi, że często wpada w gniew, ale nigdy nie użył przemocy w stosunku do gwiazd czy współpracowników. Trudno sobie jednak wyobrazić, że po fali oskarżeń, odzyska dobre imię. Ray Fisher krótko skomentował wywiad Whedona. Przyznał, że to stek kłamstw i jedna wielka bufonada.
Trwa ładowanie wpisu: twitter