Tak o aseksualności nikt nie opowiadał. Film zrobił furorę na Sundance [RECENZJA]

Intymny, kameralny film "Powoli" przygląda się bohaterom, których kino do tej pory pomijało. Jednak historia Eleny i Dovydasa to coś więcej niż portret związku z osobą aseksualną. Litewska reżyserka w nagrodzonym dziele, które 17 maja ma swoją polską premierę, pokazuje, jaką rolę w relacji odgrywają ciało oraz komunikacja.

Kestutis Cicenas i Greta Grinevičiūtė w filmie "Powoli"
Kestutis Cicenas i Greta Grinevičiūtė w filmie "Powoli"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

Choć "Powoli" dopiero trafił do repertuarów kin w Polsce, na świecie film Marii Kavtaradze zdążył już zrobić spore zamieszanie. Litwinka dostała nagrodę dla najlepszego zagranicznego reżysera dramatu na ubiegłorocznym festiwalu Sundance, a jej najnowszy obraz został nominowany w tamtejszym konkursie na najlepszy dramat zagraniczny. Artystka stworzyła współczesny portret związku, przy okazji dotykając wciąż bardzo rzadko eksplorowanej tematyki w kinie, jaką jest aseksualność.

Litewski kandydat do Oscara to dobry przykład niezależnego filmu, który daje przestrzeń swoim bohaterom, a widzów pozostawia z pytaniami, nie z tezami. W kameralnym, czułym spacerze kamery za Eleną i Dovydasem czuć ducha "Przed wschodem słońca" Richarda Linklatera.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jestem powolny

W "Powoli" Maria Kavtaradze stawia przed sobą bohaterów, dla których ciało jest narzędziem ekspresji i komunikacji w pracy. Ona jest instruktorką tańca współczesnego, on – tłumaczem języka migowego. Elena jest wolnym duchem. Dużo imprezuje z innymi tancerzami, lubi flirtować, wdaje się w przygodne romanse, a cielesność odgrywa ważną rolę w jej życiu. Dovydas to ciepły, wrażliwy i spokojny mężczyzna. Jest aseksualny, ale to nie znaczy, że nie szuka bliskości i romantycznej relacji. Od pierwszego spotkania między tym dwojgiem pojawia się chemia. Oboje zaznaczają, że się nie zmienią. Czy w takim razie to związek od początku skazany na porażkę?

Kavtaradze już na wczesnym etapie relacji Eleny i Dovydasa pokazuje, jakie pułapki czyhają na nas, gdy próbujemy interpretować zachowania partnerki lub partnera. Przygląda się różnym błędom w komunikacji – od drobnych po te znaczące. Zaczyna się od niewinnego niezrozumienia. Elena przez chwilę myśli, że Dovydas niedługo się ożeni. Szybko okazuje się, że chodzi na nauki przedmałżeńskie jako tłumacz. Mała niejasność od razu zamienia się w żart. Wyzwaniem jest informacja o aseksualności Dovydasa. Przekazana w trochę nerwowy sposób, znienacka, wyraźnie zbija Elenę z tropu.

Dovydas i Elena budują intymność relacji powoli. Rozmawiają o jego głuchym bracie, jej dawno niewidzianej przyjaciółce, wspominają dzieciństwo. On poznaje jej mamę. Zaprasza ją na ślub brata, na którym zakładają słuchawki i jako jedyni tańczą. Ona nie opowiada zmyślonych historii o sobie, jak podczas spotkań z przygodnymi kochankami, ale wreszcie naprawdę się otwiera. Nie ma tu scen pożądania i namiętnego seksu, do którego przyzwyczaiły nas romantyczne filmy. Widzimy parę, która cały czas stara się znaleźć własną koncepcję miłości. Bo wydaje się, że są dla siebie stworzeni. W takim razie czy mogą się aż tak różnić?

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Powoli" reż. Marija Kavtaradze; zwiastun PL

To tylko seks?

W końcu pojawia się pytanie, czy układ, w którym partnerzy mają inne potrzeby i oczekiwania, może zadziałać. Choć oboje wydają się mieć poczucie własnej wartości, momentami je kwestionują i zastanawiają się, czy rzeczywiście są wystarczający dla drugiej osoby. Dovydas akceptuje swoją aseksualność, ale stara się zaspokoić Elenę. Inicjuje seks, gdy na kanapie obok śpi jej pijany były chłopak, jakby chciał udowodnić swoją męskość. Ona – choć stara się rozumieć partnera – czasem odbiera jego brak fascynacji cielesnością, jakby był wymierzony w nią osobiście i podważa własną atrakcyjność.

Ich pocałunki są czułe, ale nie namiętne. Gdy przytulają się lub łapią za ręce, padają pytania: czy to głupie, niezręczne? Elena wreszcie przyznaje, że czasem brakuje jej dawnego życia, ale denerwuje się, gdy Dovydas wspomina o otwartym związku. Choć powtarzają, że chcieliby, żeby było normalnie, napięcie powoli rośnie. Normalnie – co to w ogóle znaczy?

Film "Powoli" zrobił furorę na festiwalu w Sundance
Film "Powoli" zrobił furorę na festiwalu w Sundance© Materiały prasowe

Inaczej niż inni

Seksualność od dekad nie jest tematem tabu w kinie. Mamy filmy o tych, którzy lubią przekraczać granice ("Sekretarka", "Duke of Burgundy. Reguły pożądania"), słynne siedem minut lesbijskiego seksu w "Życiu Adeli", homoerotyczne "Tamte dni, tamte noce" czy "I Twoją matkę też" – historię o nastoletnich chłopcach romansujących z dojrzałą kobietą. We "Wstydzie" natomiast widzimy, jak niszczące może być uzależnienie od seksu. W mainstreamowym kinie coś dla siebie znajdą już niemal wszyscy – od waniliowego seksu po BDSM.

Poruszana przez Kavtaradze w "Powoli" aseksualność jak dotąd była pomijana. Okej, aseksualni bardzo nieśmiało wychodzą z szafy i znajdują swoich przedstawicieli w popkulturze, jednak zazwyczaj w formie "ciekawostki" (Todd Chavez z "BoJacka Horsemana", Sherlock Holmes czy Florence z "Sex Education"). Film litewskiej reżyserki stawia osobę aseksualną na pierwszym planie i nie robi z niej dziwaka.

Narzędziem pracy bohaterów jest ciało
Narzędziem pracy bohaterów jest ciało© Materiały prasowe

Nie ma jednej recepty na związek

Temat aseksualności w "Powoli" jest ważny, ale to wciąż pretekst do rozmów o dzisiejszych związkach. Czy umiemy komunikować swoje potrzeby i oczekiwania? Jak dalece jesteśmy gotowi zaakceptować różnice między nami? Mimo chemii i bliskości wypracowanie wspólnego języka – tego w łóżku i poza nim – w pewnym momencie staje się wyzwaniem. W końcu – jak zauważa Dovydas – nie ma jednej recepty na związek.

Kavtaradze opowiedziała ładną historię, oszczędną w formie, która skupia się niemal wyłącznie na Elenie i Dovydasie. Na grających ich Gretę Grinevičiūté i Kęstutisa Cicėnasa patrzy się z wielką przyjemnością. Para stworzyła wiarygodną relację, w której – choć dochodzi do spięć – jest dużo czułości, bez asekuranckiej ironii czy złośliwych żartów (bo ile można?).

Miłe dla oka są też zrobione w Wilnie i Kłajpedzie zdjęcia Laurynasa Bareiša, które w połączeniu z 35-milimetrową taśmą tworzą jeszcze intymniejszy klimat. W efekcie dostajemy lekko mumblecore’owy, naturalny i soczyście romantyczny obraz. Największą dyskusję i skrajne emocje wywołuje zakończenie, ale nie będę go zdradzał. Namawiam was do tego, żebyście obejrzeli "Powoli" – uroczy film zdolnej reżyserki z Litwy.

Film "Powoli" Marii Kavtaradze można zobaczyć w kinach od piątku, 17 maja.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:MK
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (4)