''Sami swoi'': Sylwester Chęciński skończył 85 lat
21.05.2015 | aktual.: 11.04.2017 10:17
21 maja Sylwester Chęciński, reżyser najbardziej kultowych polskich komedii wszech czasów, skończył 83 lata. To doskonała okazja, aby sprawdzić, co dziś u niego słychać i dowiedzieć się, jak potoczyły się losy aktorów wcielających się w Kargulów i Pawlaków. Rodzinne tragedie, emigracja, wypadki. Życie ich nie rozpieszczało…
21 maja Sylwester Chęciński, reżyser najbardziej kultowych polskich komedii wszech czasów, skończył 85 lat. To doskonała okazja, aby sprawdzić, co dziś u niego słychać. Przy okazji dowiecie się, jak potoczyły się losy aktorów wcielających się w Kargulów i Pawlaków. Rodzinne tragedie, emigracja, wypadki. Życie ich nie rozpieszczało.
Choć dziś oglądając perypetie zwaśnionych rodów zrywamy boki, to artyści wspominając pracę na planie „Samych swoich”, nie byli już tak entuzjastyczni. Wszystko odbywało się z ogromnym pietyzmem, pod czujnym okiem Chęcińskiego, który mówił swoim aktorom : „żadnej zgrywy, ma być na serio”.
Reżyserem miał być ktoś inny
Scenariusz filmu jest autorstwa pisarza i twórcy słuchowisk radiowych Andrzeja Mularczyka. Pierwotnie reżyserem „Samych swoich” miał być enfant terrible polskiego kina, Bohdan Poręba (na zdjęciu u góry). Jednak kierownictwo Zespołów Filmowych postawiło na twórcę słynnej „Historii żółtej ciżemki”.
- W końcu film zrobił Sylwester Chęciński, zresztą znakomicie. Żałuję, że nie ja, bo ciągle opowiadają, że nie mam poczucia humoru, a tak by przestali - mówił Poręba w rozmowie z Gazetą Wyborczą (więcej tutaj)
.
Ogromny sukces finansowy filmu pociągnął za sobą dwie kontynuacje – „Nie ma mocnych” i „Kochaj albo rzuć”, które również wyreżyserował Chęciński. No właśnie, a co słychać u solenizanta?
Przestać być reżyserem ''Samych swoich''
Urodził się 21 maja 1930 w Suścu, niedaleko Tomaszowa Lubelskiego. Studiował na Wydziale Reżyserii PWSFTViT w Łodzi, którą ukończył w 1956 roku. Przez lata pełnił wysokie funkcje w Zespołach Filmowych „Iluzjon” i „Kadr”.
Mówi się o nim „malarz polskich charakterów” i często zapomina, że Chęciński świetnie czuł się w każdym gatunku, nie tylko w komedii. Jest autorem kryminałów („Tylko umarły odpowie”)
, filmów wojennych („Legenda”) czy dramatów obyczajowych („Katastrofa”)
.
Dlatego trudno się dziwić, że twórca jest nieco zmęczony łączeniem jego nazwiska jedynie z trylogią o Kargulach i Pawlakach. W programie radiowym „Podwieczorek przy mikrofonie” wyznał, że jego największym marzeniem jest „przestać być reżyserem »Samych swoich«”.
Wielokrotnie nagradzany
Chęciński wyreżyserował w sumie 19 filmów i seriali, w tym słynną „Drogę” z Wiesławem Gołasem.
Za swoją działalność artystyczną był wielokrotnie nagradzany, m.in. Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski oraz Honorową Nagrodą Stowarzyszenia Filmowców Polskich przyznaną podczas 32. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni w 2007 roku.
Jego dorobek zamyka komedia obyczajowa „Przybyli ułani…” z 2005 roku, zrealizowana na potrzeby telewizji.
Witia Pawlak - Jerzy Janeczek
Twarz Jerzego Janeczka jest doskonale znana wszystkim miłośnikom polskiego filmu. Rola Witii Pawlaka w filmach Chęcińskiego przyniosła mu ogromny sukces.
Do szkoły aktorskiej zdawał aż trzy razy. W międzyczasie chwytał się różnych prac dorywczych, m.in.* przez rok pracował w księgowości* "Społem". Dużo występował w teatrze – zarówno przed, jak i po „Samych swoich” oraz „Kochaj albo rzuć”.
Aktor w latach 80. wyjechał do Stanów Zjednoczonych, gdzie poznał żonę Emilię. Mieszkając w Ameryce pracował m.in. przy wykańczaniu domów, a następnie na wiele lat znalazł swoje miejsce w branży konserwacji starych mebli. Jak podaje "Angora", do końca pobytu za oceanem pracował w tym zawodzie, będąc jednocześnie ekspertem w wycenie szkód dla jednej z sieci handlowych.
Do Polski powrócił dopiero w 2008 roku. Ostatnim filmem z jego udziałem jest „Kret” w reżyserii Rafaela Lewandowskiego.
Zenek Adamiec - Andrzej Wasilewicz
Ze swoim talentem i urodą twardziela o lekko rozmarzonym spojrzeniu mógł rywalizować z samym Markiem Perepeczką. Niestety, mimo popularności zdobytej rolą Zenka Adamca, absztyfikanta, a później męża Ani Pawlakówny, Andrzej Wasilewicz na początku lat 80. porzucił aktorstwo i przepadł jak kamień w wodę.
Lekko ogorzały, dobrze zbudowany zawrócił w głowie nie tylko młodej Pawlakównie. Wasilewicz wcielił się w Zenka w drugiej i trzeciej części tryptyku Chęcińskiego, wystąpił w kilku filmach, m.in. w „Misiu”, i zapadł się pod ziemię. Co się z nim działo?
W 1981 roku aktora przebywającego w Stanach Zjednoczonych zaskoczył stan wojenny. Artysta nie wrócił do Polski. Przebywając na obczyźnie Wasilewicz bez reszty poświęcił się poezji i pisaniu pieśni patriotycznych, które w swoich audycjach nadawało Radio Wolna Europa.
W marcu tego roku pan ).
Kazimierz Pawlak – Wacław Kowalski
W latach 50. i 60. stworzył kilka kreacji chłopów, dzięki którym zaczął funkcjonować jako pewnego rodzaju wyobrażenie włościanina, w szczególności kresowego. Wszystko dzięki bezbłędnemu „zaśpiewowi”. Dzięki roli Kazimierza Pawlaka Wacław Kowalski stał się jednym z najbardziej znanych i popularnych aktorów PRL-u.
Niestety, na początku lat 80. Wacław Kowalski postanowił nagle zakończyć karierę. Powodem była rodzinna tragedia, z której aktor nigdy się nie otrząsnął. Dramat wydarzył się w 1982 roku. To właśnie wtedy w wypadku samochodowym zginął młodszy syn aktora, Maciej.
26-letni chłopak kończył studia na Akademii Medycznej. Podobnie jak starszy brat chciał być lekarzem. Śmierć Maćka okazała się dla pana Wacława olbrzymim ciosem. Przytłoczony tragedią Kowalski wpadł w depresję. To właśnie wtedy postanowił, że już nigdy nie wystąpi w żadnym filmie. Zmarł 27 października 1990 roku w drodze do szpitala. Przyczyną śmierci był udar. Miał 74 lata(więcej tutaj)
.
Władek Kargul – Władysław Hańcza
Stwierdzenie, że liczy się jakość, a nie ilość, idealnie pasuje do Władysława Hańczy. Choć jego filmowy dorobek określa się jako dość skromny, do dziś uznawany jest za jednego z największych artystów* w całej powojennej historii Polski.*
Był jednym z ostatnich prawdziwych aktorów, którzy wzbudzali jednocześnie niekłamany podziw, a zarazem respekt.
Często można spotkać się z opinią, iż postać Hańczy otaczała trudna do wytłumaczenia „arystokratyczna” aura. Nic dziwnego, że stał się etatowym aktorem ekranizacji literackich.
Jego życie również naznaczyła osobista tragedia. Syn ).
Ania Pawlakówna – Anna Dymna
Na ekranie zadebiutowała w 1971 roku u Andrzeja Jerzego Piotrowskiego w jego psychologicznym „Szerokiej drogi, kochanie”. Miała 20 lat. Prawdziwą popularność zdobyła trzy lata później rolą wnuczki Pawlaka i Kargula w „Nie ma mocnych”. W pyskatą Ankę wcieliła się ponownie w 1977 roku. „Kochaj albo rzuć” było trzecią, a zarazem ostatnią częścią opowieści o zwaśnionych rodach.
W roku swojego debiutu wyszła za mąż za Wiesława Dymnego, uznanego tekściarza i artystkę, współtwórcę słynnej Piwnicy pod baranami. Starszy od niej o 15 lat Dymny był największą miłością jej życia, któremu, jak sama podkreśla, zawdzięcza praktycznie wszystko. Przez następne siedem lat para była nierozłączna.
W wyniku niewyjaśnionych do dziś okoliczności Wiesław Dymny zmarł 12 lutego 1978 roku. Aktorka znalazła jego ciało na remontowanym przez niego poddaszu. Sekcja zwłok nie ustaliła przyczyny śmierci. Nieoficjalnie mówi się, że organizm nie wytrzymał jego trybu życia (więcej tutaj)
.
Jadźka Kargulówna - Ilona Kuśmierska
Ilona Kuśmierska znana jest przede wszystkim jako Jadźka Kargulówna z "Samych swoich" oraz Emilka z serialu "Noce i dnie". W latach 60. i 70. mówiło się, że z powodzeniem mogła konkurować z największymi polskimi gwiazdami ekranu.
Po udziale w kontynuacjach "Samych swoich" praktycznie zniknęła z ekranów. Jej ostatnią rolą był występ w filmie "Przybłęda". W 1998 roku aktorka została poważnie ranna w wypadku. Wjechała maluchem pod tramwaj.
- Samochód został sprasowany, ja też. Dziura w głowie, krwiaki na mózgu, poturbowany obojczyk, łopatka, obie kości kulszowe...- mówi aktorka w rozmowie z Kurierem Lubelskim. Przeżyła, ale rokowania nie były najlepsze. Długo nie podnosiła się z łóżka, dostała paskudnych odleżyn.
- Ten wypadek powiedział mi coś ważnego: żeby nie żyć za szybko. Robić tyle, ile się może. Cieszyć się każdym dniem życia. Każdym faktem- zapewnia aktorka.
Obecnie ) (gk/gol)