''Sprawiedliwy'': Silniejsi niż Zagłada. Polacy ratujący Żydów w czasie okupacji niemieckiej

"Na naszą pierwszą randkę pojechaliśmy rowerami – Krysia na swoim, ja na swoim. Niedługo potem wybuchła wojna. Już w dwa miesiące później Żydom nie wolno było posiadać rowerów". Tak o swojej zakazanej miłości opowiada Bogdan Jastrzębski. W związku z Europejskim Dniem Sprawiedliwych przedstawiamy historię Polaków, którzy ryzykowali życiem, by chronić Żydów. Jedną z takich historii powiada film „Sprawiedliwy” (zobacz zwiastun)
, grany obecnie na ekranach polskich kin.

''Sprawiedliwy'': Silniejsi niż Zagłada. Polacy ratujący Żydów w czasie okupacji niemieckiej
Źródło zdjęć: © getty

Bogdan Jastrzębski zakochał się w Krystynie Geisler, Żydówce. Obydwoje mieszkali w Częstochowie. W 1940 roku ukochana dziewczyna wraz z rodziną musiała przenieść się do getta. Codziennie wychodziła do pracy w niemieckiej fabryce.

Pewnego dnia Bogdan wyrwał Krystynę z kolumny robotników, po czym ukrył na poddaszu wynajmowanego mieszkania. Szczęśliwie przetrwali do końca okupacji. Gdy wojna skończyła się, wzięli ślub i założyli rodzinę.

W latach 90. za uratowanie ukochanej Bogdan Jastrzębski otrzymał tytuł Sprawiedliwego wśród Narodów Świata. Tytuł przyznawany jest osobom, które w czasie II wojny światowej udzielali pomocy Żydom. W Polsce Niemcy karali za taką pomoc śmiercią. Historie Polaków ratujących Żydów opisuje Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN, odkrywaj je na www.sprawiedliwi.org.pl.

Anna Stupnicka-Bando i Liliana Alter, Milanówek 1943 r., fot. archiwum rodzinne

„Moja mama pracowała w getcie, czasem zabierała mnie ze sobą. To, co tam widziałam, było straszne. Mama uważała, że jeśli można, trzeba ludziom pomagać”. Trzynastoletnia Anna Stupnicka-Bando wyprowadziła z warszawskiego getta swoją rówieśniczkę, Lilianę Alter. Ucieczkę przygotowała mama Anny. Przed wyjściem przez bramę dziewczynki zamieniły się ubraniami. Lilka założyła granatowe palto z kołnierzem i beret z szarotką Anny, obowiązujący w szkołach zakonnych. Anna – zielony płaszczyk Lilki.

„Mama powiedziała nam, żebyśmy zdecydowanym krokiem, z głową do góry przeszły obok wartowni”, wspomina Anna. Nikt ich nie zatrzymał. Lilka zamieszkała z Anną i jej mamą jako kuzynka. Dzięki nim przeżyła wojnę.

Miejsce, w którym ukrywano Lilkę, zobacz w wirtualnej wystawie "Dobry adres".

Obejrzyj relację Anny Bando:

Tolek Wajsztajn (dziś Mati Greenberg), fot. archiwum rodzinne

Trzyletni malutki Tolek błąkał się po pociągu. W niebieskiej paczce, którą miał przy sobie było kilka ubranek i kartka z prośbą, by się nim zaopiekować. Był sam, jeździł tam i z powrotem. Po kilku godzinach do pociągu weszła Wanda Bulik. Konduktor dyskretnie wskazał jej chłopczyka. Poruszona młoda kobieta zabrała chłopca do domu. Okazało się, że był obrzezany.

Bulikowie zaopiekowali się Tolkiem, choć Niemcy za pomoc Żydom karali Polaków śmiercią. „Nie wyrzuca się dziecka na ulicę” – powiedzieli po latach.

Po wojnie, wyjeżdżając Tolek, dziś Mati Greenberg, zostawił Wandzie swoje zdjęcie, w dedykacji na odwrocie można wyczuć rękę dziecka: „Kochanej mamósi na pamiątkę”. O tej i innych historiach ocalenia żydowskich dzieci przeczytasz w wirtualnej wystawie.

Obejrzyj relację ocalonego Matiego Greenberga:

Kryjówka w ZOO

Warszawski ogród zoologiczny przed wojną odwiedzało wielu artystów, traktując je jako swoiste plenerowe studio. Była wśród nich Magdalena Gross, rzeźbiarka żydowskiego pochodzenia. Pewnego dnia Gross zwróciła uwagę dyrektora ZOO oddaniem, z jakim tworzyła w glinie posąg ptaka. Był rok 1930. Zaprzyjaźnili się.

W 1940 roku w Warszawie Niemcy założyli getto. Magdalena Gross nie chciała się tam przenieść. Dyrektor ZOO Jan Żabiński i jego żona Antonina ukryli rzeźbiarkę w swojej willi. W domu i na terenie ogrodu zoologicznego – także w opustoszałych klatkach dla zwierząt – schronienie dzięki Żabińskim znalazło wielu innych Żydów, a także działaczy antyniemieckiego ruchu oporu.

Gdy w okolicy pojawiali się Niemcy lub nieproszony gość, Antonina Żabińska grała lub nuciła umówioną melodię z operetki Offenbacha. Wtedy lokatorzy domu wiedzieli, że szybko muszą się ukryć.

Historie osób ukrywanych w warszawskim ZOO poznasz na wystawie „Dom pod zwariowaną gwiazdą”.

Rodzina Gawrychów oraz ukrywani Żydzi przed domem Gawrychów, czas okupacji niemieckiej, Wólka Czarnińska k. Mińska Mazowieckiego, fot. archiwum rodzinne

„Gdy Abram zaczął grać na skrzypcach, włosy nam dęba stanęły. Mama namówiła go, by został u nas i uczył nas grać” – wspomina Jadwiga Gawrych. Abram Słomka od razu wyznał, że jest Żydem. Mimo to Gawrychowie przyjęli go do siebie.

Schronienie znalazła u nich także szesnastoletnia Frania Aronson, czasem przychodziło też małżeństwo – Teresa Zylberberg i Chaskiel Papier, którym bezpieczne miejsce zaoferowano w stodole na pobliskim polu.

18 marca 1943 roku wieczorem dom Gawrychów otoczyło gestapo. Mieli trupie czaszki na czapkach. Ukrywani Żydzi natychmiast uciekli, ale Teresa cofnęła się po kurtkę. Strzelili jej w głowę. Była w ciąży. Mama Jadwigi zawołała: „Uciekaj do sąsiadów!”. Gdy dziewczynka obejrzała się, dom był już w płomieniach. Jej ojca rozstrzelano po kilku dniach.

Gawrychowie domyślili się, że to sąsiadka złożyła na nich donos. Po wojnie pojechali do niej. „Jak żeście wyrośli" – zdziwiła się. „I co mieliśmy jej zrobić? – pyta dorosła Jadwiga. – Zabić?".

Oglądaj relację Jadwigi Gawrych:

* O tej i innych dramatycznych historiach pomocy Żydom przeczytasz na www.sprawiedliwi.org.pl*

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (29)