Im starszy, tym lepszy. Takiego przeboju Reeves nie miał od 20 lat

Przez ładnych parę lat Keanu Reeves należał do najlepiej zarabiających aktorów. Wystarczyło jednak jedno potknięcie i hollywoodzcy producenci od razu odwrócili się do niego plecami. Przez długi czas Reeves występował jedynie w niezależnych produkcjach, a do łask powrócił dopiero po sukcesie "Johna Wicka". 24 marca w kinach pojawi się czwarta część przebojowej serii.

Keanu Reeves jako John Wick
Keanu Reeves jako John Wick
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

W okresie ogromnej popularności trzech części "Matrixa" Keanu Reeves należał do najlepiej zarabiających aktorów w Hollywood. Za rolę w filmie dużej wytwórni pobierał honorarium w wysokości 15 milionów dolarów plus procenty z zysku. Na produkcji braci Wachowskich zarobił ponad 200 mln dolarów. W Fabryce Snów obowiązuje jednak zasada, że wartość aktora nie jest wyceniania na podstawie całego dorobku, lecz ostatniego filmu. 

Po spektakularnej klęsce "47 roninów" duże hollywoodzkie wytwórnie przestały interesować się Keanu. Ich szefowie uznali zapewne, że stał się on zakładnikiem jednej roli – Neo z "Matrixa". Reeves zaczął się więc pojawiać wyłącznie w niezależnych, niskobudżetowych produkcjach i czuł się w nich, jak sam mówił, bardzo dobrze. Nie tęsknił za superprodukcjami i wysokimi gażami. W jego przypadku, można w te słowa uwierzyć.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jedną z takich niezależnych produkcji był "John Wick". Pierwsza część filmu pojawiła się w kinach w 2014 roku i wielkiej furory w nich nie zrobiła. W Stanach przyniosła pewien zysk, ale nie tyle dzięki wpływom ze sprzedaży biletów (43 mln dolarów), co małemu, w porównaniu do innych tytułów, budżetowi. Jak twierdzą producenci "Johna Wicka", nikt wówczas na poważnie nie myślał o nakręceniu kolejnej części.

Sytuacja uległa zmianie, gdy sensacyjna produkcja trafiła na rynek DVD i Blu-ray. Oglądany w zaciszu kina domowego "John Wick" zyskał status filmu niemal kultowego, przynosząc przy tym niesamowite zyski ze sprzedaży płyt. Dzięki temu w 2017 roku w kinach pojawił się "John Wick 2". Obraz odniósł większy sukces (92 mln dolarów wpływów w USA), ale prawdziwym hitem stała się dopiero trzecia część filmu, która w 2019 roku zarobiła w Stanach 171 mln dolarów (na całym świecie blisko 330 mln).

"John Wick 4" ma się pojawić w kinach 24 marca. Według najnowszych prognoz film podczas premierowego weekendu powinien zarobić w Ameryce około 70 mln dolarów. Sporo więcej, niż poprzednia część, która na starcie zgarnęła 56,8 mln dolarów. Wiele wskazuje na to, że pośród wszystkich produkcji z Keanu tylko "Matrix: Reaktywacja" pozostanie większym przebojem. Śmiało można więc powiedzieć, że filmowy bohater John Wick wyrwał Keanu Reevesa znad przepaści, gdzie gwiazdor znalazł się po klęsce "47 roninów". Inna sprawa, że nasz ulubieniec za skrajem przepaści też czułby się bardzo dobrze.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" znęcamy się nad ofertą SkyShowtime (ale chwalimy "Yellowstone"), podziwiamy Brendana Frasera w "Wielorybie" i nabijamy się z polskich propozycji na Eurowizję. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (25)