Bojkot filmu w kinach. "Poprawność polityczna motywowana interesami"
Najnowsza produkcja wytwórni Disneya "Mała Syrenka" narobiła sporo zamieszania w mediach. Głównie za sprawą decyzji twórców filmu, którzy w roli Arielki obsadzili czarnoskórą aktorkę Halle Bailey. Nie wszyscy byli zadowoleni z tego faktu. Nawoływania do bojkotu filmu trafiły na podatny grunt w wielu krajach.
Najbardziej opiniotwórczy magazyn filmowy "Variety" w recenzji "Małej Syrenki" napisał: "Halle Bailey jest najlepszym powodem, dla którego warto było sięgnąć po tę klasyczną historię Disneya. Młoda aktorka wnosi urok i siłę wokalu do świetnej adaptacji disneyowskiego klasyka".
23-letnia Bailey w amerykańskich i europejskich recenzjach zbierała praktycznie same pochwały. Nawet u dziennikarzy, którzy samemu filmowi wystawili niską ocenę: "Ciekawy casting nie jest w stanie przysłonić brzydkich efektów specjalnych, nudy i braku kreatywnego ryzyka" – napisała dziennikarka "The Independent". Generalnie zachodnia prasa wspierała obsadową decyzję producentów "Małej Syrenki", co przełożyło się na komercyjny sukcesu filmu w Stanach Zjednoczonych, ale nie przyniosło efektu poza Ameryką.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Melissa McCarthy i Javier Bardem o "Małej syrence": "Wszystko nabrało nowego znaczenia"
W Stanach Zjednoczonych "Mała Syrenka" w ciągu 10 dni zarobiła 187 mln dolarów, co oznacza, że z powodzeniem realizuje założenia wytwórni. W Europie sprzedaje się nierówno. Natomiast dramatycznie słabo radzi sobie w Azji, a przede wszystkim w Chinach, w kraju, który na rynku zewnętrznym przynosi hollywoodzkim produkcjom największe dochody.
Wiadomo już, że za Wielkim Murem "Mała Syrenka" zarobi w sumie nie więcej niż 4 miliony dolarów. Może się więc okazać, że w Polsce produkcja Disneya przyniesie podobne wpływy. Spójrzmy, w czasie premierowego weekendu "Mała Syrenka" zarobiła w naszym kraju około 415 tys. dolarów, podczas drugiego – 390 tys. po zaledwie 6 proc. spadku popularności. W Chinach premierowe wpływy wyniosły 2,5 mln dolarów, a potem zostały zredukowane do 231 tys. dolarów. Spadek popularności sięgnął aż 90 proc.
W chińskich mediach obsadowa decyzja Disneya jest mocno krytykowana. Dziennikarze i widzowie nie zgadzają się "na zmianę od dawna zakorzenionego w ich sercach i wyobraźni wizerunku księżniczki-syreny z baśni Hansa Christiana Andersena" i zarazem wątpią w motywy poprawności politycznej Disneya, twierdząc, że jest ona motywowana interesami finansowymi.
Przedstawiciel wytwórni w wywiadzie dla "Variety" powiedział: "Nasi analitycy spodziewali się, że w niektórych krajach trzeba będzie stawić czoło wyzwaniom i przygotować się na mniejsze wpływy, jednak jesteśmy zaskoczeni zakresem i skutkami krytyki. Nie spodziewaliśmy się tak rasistowskiej reakcji".
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.