Brad Pitt miał dołączyć do scjentologów. Wypłynęły szczegóły inicjacji
Musiał "oczyszczać się" przez 5 godzin dziennie w saunie i uczestniczyć w poniżających "terapiach". Były członek scjentologów opowiada, jak wyglądała inicjacja Brada Pitta.
Na początku lat 90. Brad Pitt spotykał się z aktorką Juliette Lewis. Ta była członkinią Kościoła scjentologicznego, któremu - jak twierdzi - zawdzięcza wyjście z nałogów. Lewis od młodości była uzależniona od narkotyków, miała poważne problemy z prawem. Aktorka podjęła się leczenia dzięki programowi Narconon, prowadzonego przez scjentologów. Do organizacji próbowała przekonać także swojego partnera - Brada Pitta.
Gwiazdor przystał na to. Według relacji eks-scjentologów, miał przechodzić proces inicjacji w latach 1991-1993 r. Mogło się to skończyć tragicznie.
Zobacz: "Manipulacja, wyzysk, niewolnictwo". Ta sekta działa w Polsce
Dziennikarze "The Sun" rozmawiali z byłym członkiem Kościoła scjentologów, Michaelem Mallenem, który był wysoko postawiony w organizacji. To on miał nadzorować proces inicjacji Brada Pitta. Opowiada, jak musiał go poniżać podczas "terapeutycznych kursów".
- Podczas pierwszych zajęć siedzisz na przeciwko drugiej osoby z zamkniętymi oczami przez jakiś czas. Później musisz patrzeć się na tę osobę przez jeszcze dwie godziny. Kiedy to przejdziesz, zaczyna się tzw. "wabienie byka". Prowadzący doprowadza swoich uczniów na skraj wytrzymałości - wspomina Mallen.
- I to też zrobiłem Pittowi. Byłem dla niego bez litości, obrażając go bez zahamowań. Jego dziewczyna, Juliette Lewis, była przy tym obecna - dodaje.
Mallen obrażał, wyzywał Brada, aż ten pękł i wybiegł na zewnątrz. Lewis pobiegła za nim. - Nikt nie chce stracić celebryty. Gdyby wtedy od razu odszedł, miałbym poważne problemy - opowiada były scjentolog.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Według opowieści byłego członka Kościoła, Brad podjął się inicjacji w Portland, w tamtejszym Celebrity Center. Zdaniem innego informatora "The Sun", który chce pozostać anonimowy, Brad przeszedł "terapię oczyszczenia".
Przydzielono mu ponoć 15-letnią dziewczynę, która miała mu pomóc przejść przez ten etap terapii. Informator podkreśla, że nie można mu insynuować złych zachowań. 15-latka towarzyszyła Bradowi (wtedy miał 26 lat) podczas 5-godzinnych sesji w saunie.
- Rodzice tej dziewczyny byli bardzo wysoko postawieni w Kościele. Chcieli, żeby u boku Pitta była osoba, która pokaże pozytywną stronę scjentologów. Najwidoczniej uważali, że ona będzie idealna. Byli uroczą rodziną. Jej tata zawsze się uśmiechał - opowiada informator.
Brad ukończył przynajmniej dwa "kursy terapeutyczne", ale odszedł od scjentologów. W 1993 roku zerwał z nimi na dobre, jak i z samą Juliette Lewis. Rozmówcy "The Sun" nie wskazują dokładnego powodu.
Jednak w 2019 r. Sam Domingo - córka słynnego Placido Domingo - wyznała, że Brad Pitt ledwo przeżył wspomniane oczyszczanie w saunie. Jej zdaniem był to detoks dla tych, którzy mieli problemy z narkotykami. - Ładują w ciebie witaminy i każą wypocić toksyny przez 5 godzin dziennie w saunie - opowiadała "RadarOnline".
- Przez ten detoks zmarło 4 dzieciaków - komentowała.