Grzmi o zmianach w Hollywood. "Faszystowski totalitaryzm"
W branży filmowej zachodzą w ostatnich latach poważne zmiany. Coraz większą wagę przykłada się choćby do reprezentacji mniejszości, i to zarówno na ekranie, jak i poza nim. Nie wszyscy są jednak zwolennikami takich tendencji. Ostro na ten temat wypowiedział się David Mamet, scenarzysta takich hitów jak "Nietykalni" z Kevinem Costnerem.
"Werdykt" Sidneya Lumeta z Paulem Newmanem i Charlotte Rampling, "Nietykalni" Briana De Palmy z Kevinem Costnerem, Seanem Connerym i Andym Garcią czy "Ronin" Johna Frankenheimera z Robertem De Niro i Jeanem Reno – wszystkie te tytuły łączy jeden człowiek, scenarzysta i reżyser David Mamet. Nie ulega wątpliwości, że spod jego ręki wyszły jedne z najważniejszych produkcji w historia kina. I choć 76-latek nadal pisze, nie podoba mu się, w którą stronę zmierza X Muza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najbardziej wyczekiwane premiery filmowe 2024 roku
Znany scenarzysta David Mamet naskoczył na branżę. "To bzdury"
Pod koniec zeszłego roku na rynku pojawiła się książka twórcy, "Everywhere an Oink Oink: An Embittered, Dyspeptic, and Accurate Report of Forty Years in Hollywood" (można go luźno przetłumaczyć jako "Wszędzie chrumkanie. Zgorzkniały, zgryźliwy i dokładny raport z czterdziestu lat w Hollywood"). Z tej okazji Mamet był gościem Festiwal of Books w Los Angeles. W rozmowie z Mattem Brennanem artysta nie szczędził słów krytyki na temat kierunku, w jakim podąża Hollywood.
Przeczytaj również: Marcin Dubiel podpadł Roxie Węgiel. Chodzi o związek z Kevinem
Chodzi tutaj konkretnie o wysiłki na rzecz DEI (ang. diversity, equity, inclusion), czyli różnorodności, równości i inkluzyjności (włączania). Mężczyzna uważa, że to kompletna bzdura. – To faszystowski totalitaryzm. Idea stojąca za pomysłem "Nie mogę dać ci tej głupiej statuetki, póki nie masz 7 proc. tego czy 8 proc. tamtego" to uprzykrzanie życia – skomentował.
Mamet odnosi się tym samym zapewne do ogłoszonych przez Amerykańską Akademię Filmową w 2020, a wprowadzonych w życie w 2024 r. nowych kryteriów związanych z czynnikami pozostającymi poza oceną walorów artystycznych. Nowe regulacje zakładają m.in. to, że co najmniej jeden z bohaterów pierwszego lub ważnych postaci drugiego planu musi mieć inne niż białe rasowe pochodzenie, a niespełna 1/3 aktorów na dalszym planie czy występujących w epizodach ma należeć do mniejszości. Podobne zasady dotyczą także fabuły czy pionów realizacyjnych. W tym roku z tego powodu o Oscary nie mogły zawalczyć np. takie produkcje jak "Marvels", "Ant-Man i Osa: Kwantomania" czy "Taylor Swift: The Eras Tour".
Dziś Mamet przyznaje, że choć w przeszłości dyskryminacja skutecznie uniemożliwiała niebiałym, nieheteronormatywnym artystom osiąganie sukcesów czy nawet otrzymywanie angaży do ważnych tytułów, podejmowane dzisiaj starania, by temu przeciwdziałać, są zbyt dużą przesadą, ciążącą w drugi kraniec osi skrajności. Twórca nazywa osoby popierające działania na rzecz DEI "równościowymi kapo" i "równościowymi komisarzami". Dodaje, że branża nie ma w tego typu podejściu żadnego interesu.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: