Depp był skreślony już przed rozprawą. Nadzieja na powrót Jacka Sparrowa umarła
Johnny Depp wyleciał z obsady "Piratów z Karaibów", na których Disney zarobił w kinach 4,5 mld dol. Trudno sobie wyobrazić tę serię bez niezastąpionego Jacka Sparrowa, jednak wygląda na to, że wytwórnia nie zamierza już korzystać z usług Deppa. Oliwy do ognia dolewają nowe sensacje o żeńskim spin-offie.
Johnny Depp po rozwodzie z Amber Heard z idola stał się dla wielu persona non grata. Żona oskarżała go o przemoc domową i choć później wyszło na jaw, że niektóre dowody sfingowała (np. słynne zdjęcie z posiniaczoną twarzą) i sama była agresywna w stosunku do Deppa, to właśnie on poniósł poważne konsekwencje na polu zawodowym. Warner Bros. zmusił go do odejścia z "Fantastycznych zwierząt", a Disney nie chce go już w "Piratach z Karaibów".
Przypomnijmy, że Depp wystąpił we wszystkich pięciu filmach "Piraci z Karaibów" z lat 2006-2017 jako Jack Sparrow, i przyczynił się do zarobienia 4,5 mld dol. w box office. Jak dowiedział się "The Hollywood Reporter", Depp miał szansę na gościnny występ (cameo) w kolejnych częściach, ale Disney stanowczo odmówił.
Jerry Bruckheimer, producent wykonawczy serii, miał lobbować za rolą Deppa. Disney podobno postawił sprawę jasno, że nie ma dla niego miejsca w kolejnych filmach. Nawet w spin-offie, w którym rzekomo główną rolę zagra Margot Robbie.
Amber Heard i James Franco mieli romans? Ujawniono nagranie z kamery windy
Sytuacja jest o tyle kuriozalna, że Disney nigdy oficjalnie nie zerwał stosunków ze swoim gwiazdorem. Jak jednak donosi prestiżowy magazyn, Depp miał zostać skreślony przez wytwórnię jeszcze przed wytoczeniem sprawy, która zakończyła się dla niego niepomyślnie.
Mowa o wydarzeniach z początku listopada, gdy świat obiegła informacja, że Johnny Depp przegrał głośny proces przeciwko magazynowi "The Sun". W kontekście oskarżeń wysuwanych przez byłą żonę gazeta nazwała aktora "żonobijcą", czym Depp poczuł się bardzo dotknięty. Po batalii sądowej, która była na bieżąco relacjonowana przez światowe media, sędzia orzekł na niekorzyść Johnny'ego Deppa.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Aktor musiał ponieść koszty całego procesu. Sędzia Andrew Nicole nakazał również wpłacenie 630 tys. funtów wydawnictwu NGN na pokrycie kosztów prawnych.
Po ogłoszeniu wyroku Johnny Depp obiecał odwołać się od decyzji sądu. Stwierdził, że wyrok jest "oszałamiający". Gwiazdor nie rzucił słów na wiatr i już złożył apelację. Nie zgadza się z decyzją sędzi, który uznał, że określenie aktora mianem "żonobijcy" było jak najbardziej adekwatne i "zasadniczo prawdziwe".