Dziki Zachód XXI wieku. Zobacz serial "Django" w CANAL+ online

Premiera pierwszych dwóch odcinków serialu już 1 grudnia w CANAL+ online i w CANAL+ Premiery.

"Django" to hołd CANAL+ dla westernów. Sam tytuł sugeruje, że podobnie jak w przypadku filmu Quentina Tarantino z 2012 r. serial nawiązuje do westernu Sergia Corbucciego z 1966 r. A nie byle jaki to film. Jeden ze sztandarowych, choć nie najpopularniejszych przykładów gatunku filmowego. Na westerny produkowane w latach 60. przez Włochów w Europie krytycy początkowo patrzyli niechętnie. Ponieważ filmy produkowali wielbiciele makaronu, pogardliwie nazwano je "spaghetti westernami". Nazwa się przyjęła, ale zły odbiór europejskich historii o kowbojach szybko… przeszedł do historii. Filmy "Dobry, zły i brzydki" czy "Pewnego razu na Dzikim Zachodzie" Sergia Leone weszły do kanonu światowej kinematografii, a motyw muzyczny z tego pierwszego dzieła, skomponowany przez Ennia Morricone, potrafią zanucić nie tylko znawcy kina pod znakiem koltów i kapeluszy.

Sergio Corbucci aż takiej sławy jak Sergio Leone nie zyskał, ale jego "Django" zainspirował wielu innych twórców. Obraz z 1966 r. nie był bowiem kolorową opowieścią o walkach między kowbojami a Indianami, tylko mroczną historią mściciela, który w trumnie ze sobą wozi… karabin maszynowy. Django jest samotny, bo jego narzeczona umarła. Prawdziwy bezwzględny mściciel chroni mieszkańców miasteczka, które stało się areną walk między członkami Ku Klux Klanu a meksykańskimi rewolucjonistami. Film był z jednej strony parodią motywów amerykańskich westernów, a z drugiej filmem o antyreligijnym charakterze. Corbucci nie uciekał od powodujących wstręt i obrzydzenie scen, na przykład… odcinania ucha, które sparodiował wcześniej już wspomniany reżyser kultowego filmu z Johnem Travoltą i Bruce’em Willisem w swoim wcześniejszym obrazie "Wściekłe psy".

"Django" także opowiada historię samotnego jeźdźca znikąd, podróżującego po Ameryce doby postsecesyjnej (w tej roli Matthias Schoenaerts). Przybywa do Nowego Babylonu, miasteczka założonego przez byłych niewolników. Miejsca, gdzie wyrzutki społeczeństwa znajdują schronienie, a wszyscy są wolni i równi. Utopia cieszy się popularnością z zewnątrz tylko podczas nocnych uciech, kiedy to okoliczne, głównie męskie, elity przybywają, by posmakować trochę grzechu. Gdy wchodzą, muszą odłożyć swoją broń, a tymczasowy magazyn to… trumna łudząco podobna do tej z filmu z 1966 r. Goście znajdują w Nowym Babylonie wszystko, co kochają, a czego poza murami miasta założonego w martwym kraterze nie robią. Są nielegalne walki i zakłady, leje się morze alkoholu, są i piękne panie do towarzystwa. Mieszkańcy miasteczka okradają podpitych gości, by mieć za co żyć. Miasto pełne wolności, równości, ale nie uczciwości, założył i rządzi nim były niewolnik John Ellis (Nicholas Pinnock). Od lat opiekuje się kulawą młodą dziewczyną Sarah (Lisa Vicari). Wkrótce para ma wziąć ślub. Na diabelskiej nocy pojawia się Django, zniszczony życiem rewolwerowiec, który pokonuje miejscowego mistrza pojedynków. Nie dostaje jednak swojej zapłaty za wygraną walkę. Wkrótce okazuje się, że wcale nie chce z miasteczka wyjeżdżać, bo młoda partnerka samozwańczego władcy miasteczka jest jego córką. Dziewczyna także rozpoznaje ojca, ale ma do niego ogromny żal. Django postanawia przekonać dziewczynę do siebie. A okazji nie brakuje.

To, co dzieje się w "schronie przed demonami, które rządzą światem poza murami tego miasta", jak nazywają Nowy Babylon jego mieszkańcy, nie podoba się zwłaszcza sąsiadce: dewotce opacznie rozumiejącej potrzebę ewangelizacji. Robi to też trochę dla siebie. To zemsta na świecie, że jej dorosły już syn jest niewidomy, a powodem ślepoty jest… grzeszna choroba jego ojca. Elizabeth Thurman (Noomi Rapace) z Elmdale kipi nienawiścią, usuwając ze świata wszystkich, którzy nie wypełniają bożych przykazań. To, co dzieje się w miasteczku w kraterze, szczególnie się jej nie podoba, dlatego wysyła tam swojego szpiega. Thruman trzęsie także całą okolicą. Jej rozkazów słuchają elity: właściciele banków, przedsiębiorcy i zwykli mieszkańcy. To ona straszy ogniem piekielnym i trzyma w garści wszystkich dookoła.

Kto zwycięży w tym pojedynku? Coraz bardziej autorytarny John czy wściekła Elizabeth? Co łączyło ich w przeszłości? Czy Sarah wybaczy ojcu, czy przepędzi go, gdzie pieprz rośnie? I tak właściwie: dlaczego ma do niego tak ogromny żal? Co sprawiło, że ze szczęśliwej rodziny żyjącej gdzieś na prerii została tylko ona oraz mocno zmęczony życiem i ciągłym poszukiwaniem swojej córki ojciec? Gdzie był Django, gdy mordowano jego żonę i bliskich? Kto uratował Sarah? I do kogo należy ozdobny pojemnik na tytoń, który na miejscu kaźni rodziny zostawił jej oprawca? Pytań jest wiele. Zanurzając się w fabułę, z każdym odcinkiem poznajemy nie tylko teraźniejszość bohaterów, ale i przeszłość widzianą przez nich w wielu reminiscencjach. Zagadki rozwiązują się jednak powoli, myląc tropy i wyprowadzając nas w pole.

"Django", który można oglądać w CANAL+ online można uznać za kino mocno feministyczne. Tutaj kobiety nie są tylko ozdobami do męskich koltów i kapeluszy. Mają wiele do powiedzenia i czasami są dużo bardziej stanowcze i męskie od swoich partnerów. Perspektywa kobieca redefiniuje nam westernową męskość, pokazując, że dwupłciowy kontrastowy świat sprzed lat już dawno odszedł w niepamięć. W starych westernach od razu wiedzieliśmy, kto jest dobry, a kto zły, kto jest prawdziwym mężczyzną, a kto tchórzem. We współczesnym 10-odcinkowym "Django" nie jest to takie oczywiste. Arkadia może być podszyta strachem, a równość i wolność okupiona cierpieniem i głodem. Czy byli niewolnicy są w stanie samostanowić o sobie, czy sczezną, zagubieni w swojej wolności? Czy religia zawsze niesie zbawienie, czy raczej wyprowadza w pole, dając wymówkę do bardzo nieetycznych działań? Czy kowboj może kochać mężczyznę?

"Django" jest także drobiazgowym portretem czasów po wojnie secesyjnej, zakończonej w 1865 r. Wojny, która wybuchła, by bronić Unii stanów i znieść niewolnictwo. Jej bilans przeraża: zginęło 620 tys. ludzi, zniszczono mienie o wartości 5 mld dolarów. To nie była jedna pełna katastrofa. Dzięki wojnie secesyjnej wolność odzyskały 4 mln niewolników. Uwolnieni spod jarzma białych próbują się odnaleźć w nowym świecie. Ale trudno stanąć na nogi, nie mając nic poza wolnością. Czarnoskórzy nadal są zależni od kaprysów, chęci i uprzedzeń białych, którzy rządzą tym światem. Indianie bronią swojej ziemi do utraty życia. Pojawia się czarne płynne złoto, czyli ropa naftowa. I to na terenach, które do 1836 r. należały do Meksykanów.

Dziesięcioodcinkowy serial gwarantuje także świetne kreacje aktorskie, które zawdzięczamy wyjątkowej obsadzie. W roli tytułowej nagrodzony Cezarem Belg flamandzkiego pochodzenia Matthias Schoenaerts ("Rust and Bone", "Dziewczyna z portretu"), Elisabeth gra Noomi Rapace, której światową sławę przyniosła jej rola Lisbeth Salander w ekranizacji słynnej trylogii Stiega Larssona ("Millenium"). Skłaniający się do autorytarnych rządów John Elis to Nicholas Pinnock ("Kapitan Ameryka: Pierwsze starcie", "Fortitude"). Dziewczęca, ale doświadczona traumą z dzieciństwa Sarah to z kolei Lisa Vicari ("Dark"). Są i inni, którzy przykuwają wzrok, ale ta czwórka zasługuje na szczególną uwagę. Serial to kolejny spaghetti western, tym razem XXI w. Jego twórcami są… Włosi Leonardo Fasoli oraz Maddalena Ravagli, znani z produkcji takich jak "Gomorrah", "Zero Zero Zero" czy "Nieśmiertelny".

Jeśli kochacie piękną, sielankową prerię i kaniony, nie będziecie zadowoleni z tego, co widzicie. Dziki Zachód z "Django" to nie kraina zapierająca dech w piersiach swoją urodą, lecz brudna, pełna błota, ulew i wiejących wiatrów, nieprzyjazna ludziom naturalna przestrzeń. Jeśli liczycie na czarno-białe kino, w którym od razu wiadomo, kto dobry, a kto zły, pewnie się zawiedziecie. To serial dla tych, którzy kochają niedomówienia i akcję bez prostej instrukcji obsługi. Jeśli kochacie opowieści z drugim, a może i trzecim dnem, zasiądźcie przed ekranem już 1 grudnia i włączcie CANAL+ online lub CANAL+ Premiery.

Świat westernu "Django" jest tak samo skomplikowany, jak nasza codzienność. I tam, i tu znajdziecie podziały, sztandary wartości, za którymi chowają się ludzie kierujący się zupełnie innymi pobudkami. Zobaczycie pozorną tolerancję i otwartość, poczujecie strach przed nieobliczalnością ludzkich emocji i porywów oraz smak wolności, która pozwala czynić innym krzywdę. Dowiecie się, że ideały niekoniecznie da się wprowadzić w życie, ale mogą być potężnym wabikiem dla szczerych i uczciwych ludzi oraz karierowiczów i egoistów. Tu nie ma łatwych rozwiązań i podpowiedzi. Swoją drogę w kierunku zachodzącego słońca będziecie musieli odnaleźć samodzielnie. Spróbujcie, ale uwaga, bo ten Dziki Zachód wciąga. Pamiętajcie, New Babylon czeka na was już 1 grudnia w CANAL+ online.