James Bond kontra koronawirus. Odwołują chińską premierę filmu

"Nie czas umierać" to tytuł ostatniego filmu o przygodach Jamesa Bonda z Danielem Craigiem. Twórcy wzięli sobie tytuł filmu do serca. Przez zagrożenie koronawirusem odwołano premierę w Chinach. Gwiazdy nie przyjadą.

James Bond kontra koronawirus. Odwołują chińską premierę filmu
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe
Magdalena Drozdek

Jak podają brytyjskie media, Daniel Craig i pozostałe gwiazdy "Nie czas umierać" nie przyjadą do Chin, by promować swój najnowszy film. Planowana huczna impreza i tournee po czerwonych dywanach w Chinach nie odbędzie się w związku z epidemią koronawirusa.

Oficjalna premiera kolejnej części przygód Jamesa Bonda zaplanowana była w Chinach na kwiecień. Gwiazdy filmu - Daniel Craig, Ana de Armas, Rami Malek i Lashana Lynch - mieli przyjechać do Pekinu, by uświetnić premierę. Ekipa 007 nie przyjedzie do Chin, co potwierdzili dziennikarze portalu "Deadline". Jako powód produkcja podaje "niepewną sytuację co do ewolucji koronawirusa".

Według najnowszych informacji łączna liczba zakażonych to 71334 osób. Jednocześnie jest już 1775 ofiar. Trudno się dziwić, że produkcja odwołuje chińską premierę filmu. Tym bardziej, że w Chinach zawieszono działalność ponad 70 tys. kin.

Sprawa ma wymiar nie tylko pokazowy, ale przede wszystkim finansowy. Chiny to drugi największy rynek zbytu (zaraz po USA), jeśli chodzi o produkcje filmowe. Studio Universal Pictures przewidywało, że ostatni film Craiga jako Bonda osiągnie historyczne wyniki w box office. Bez widzów z Chin może się to nie udać. Brytyjskie media przypominają, że poprzednia część przygód 007, "Spectre", zarobiła tylko w pierwszy weekend otwarcia aż 36 mln funtów. Jak będzie z "Nie czas umierać"?

Na film wydano ponad 200 mln dolarów. Wpływy z biletów będą miały ogromne znaczenie. Ale film z Craigiem nie jest jedyną produkcją, której koronawirus może pokrzyżować szyki.

Obraz
© Youtube.com

Największą presję czują włodarze Disneya, którzy szykują się lada chwila do premiery "Mulan". Światowa premiera zaplanowana jest na ten moment na 27 marca. W tym samym czasie film miał trafić także do Chin. To właśnie widzowie z tego państwa mieli zapełniać kina i przyczynić się do kasowego sukcesu produkcji.

W 2019 r. wpływy ze sprzedaży biletów w Chinach sięgały... 9 miliardów dolarów (21 proc. całego zysku ze sprzedaży biletów na świecie). Jak epidemia wpłynie na wyniki "Mulan"? Eksperci dla porównania biorą sukces "Króla lwa". 11 proc. wszystkich przychodów z biletów stanowiły pieniądze widzów z Chin. Film na świecie zarobił ponad miliard dolarów, z czego 120 mln produkcja zgarnęła w Chinach.

Analitycy J.P Morgan są zdania, że "Mulan" mogłaby zarobić o wiele, wiele więcej w Chinach. Trudno się dziwić, w końcu film bazuje na chińskim folklorze. Na wyniki poczekamy do wiosny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)