Johnny Depp kontra Amber Heard. Wyciekły maile. To wszystko tłumaczy?
Na światło dzienne wypłynęły wiadomości, które mogą wskazywać, że już w 2019 r. Amber Heard skłamała w zeznaniach. W tamtym czasie Johnny Depp sądził się z gazetą "The Sun".
Proces Johnny'ego Deppa i Amber Heard z miejsca zapisał się w historii jako jedno z najbardziej medialnych widowisk sądowych. Przyniósł on wiele absurdalnych sytuacji, ale przede wszystkim całą masę wyznań. W sądzie padło, jakie narkotyki brał aktor i czym je popijał. Pokazano nagrania, jak pod wpływem różnych substancji awanturował się w domu. Odtworzono też te, na których słychać było jego potworne jęki.
Mówiło się sporo o przemocy, jaką miał stosować wobec Amber. O niej, że fabrykowała dowody i malowała twarz cieniami do powiek, by wyglądała na poobijaną. Po długiej batalii, której przyglądały się miliony widzów na całym świecie, zapadł wyrok. Przysięgli uznali, że Amber zmyśliła wiele historii i wciągnęła Deppa w pułapkę.
ZOBACZ TEŻ: Anja Rubik o batalii sądowej Deppa i Heard: "Bad reality show"
Heard ma decyzją sądu zapłacić byłemu mężowi 10 mln dolarów odszkodowania. Choć aktorka zapowiedziała apelację od wyroku, to jednak może do niej nie dojść. Czemu? Aby do niej doszło, aktorka musi w pierwszej kolejności zapłacić byłemu mężowi zasądzoną kwotę.
Nie zmienia to faktu, że ciągle coś się dzieje wokół Deppa i Heard. Właśnie na światło dzienne wyszły kolejne fakty za sprawą korespondencji pomiędzy Joshem Drewem, byłym mężem najlepszej przyjaciółki Heard oraz Adamem Waldmanem, byłym obrońcą Deppa.
Wynika nich, że aktorka i jej znajoma Raquel "Rocky" Pennington dopuściły się kłamstwa, które miało pogrążyć Deppa już w 2019 r. Działo się to w momencie, gdy aktor wystosował pozew przeciwko magazynowi "The Sun", oskarżając tytuł o zniesławienie. Ten proces aktor przegrał, co miało poważne konsekwencje dla jego kariery.
Drew przedstawił Waldmanowi swoją wersję wydarzeń, która miała miejsce podczas kłótni pomiędzy Johnnym Deppem a Amber Heard w 2016 r. Do apartamentu gwiazdy została wtedy wezwana policja.
"Zeznania Amber, że wezwała Rocky przez SMS-a o 20:07, aby pomóc jej w otrząśnięciu się po kłótni z oszalałym Johnnym, były kłamstwem. Rocky przez cały czas ukrywała się w apartamencie numer pięć, prawie na pewno w szafie na płaszcze przy drzwiach wejściowych, co wyjaśnia zeznania ochroniarzy, którzy stwierdzili, że nigdy obok nich nie przeszła i była już w mieszkaniu, kiedy weszli, jak i zeznania Johnny'ego, który twierdził, że Rocky pojawiła się znikąd i stanęła obok Amber. To super istotny fakt i mam nadzieję, że zostanie powtórzony [w sądzie]. To sprawia, że cała sytuacja była ustawką, co unieważnia ich zeznania" - można przeczytać w e-mailu do prawnika Deppa.
Josh Drew w dalszej części wiadomości podkreślił, że między wezwaniem policji do apartamentu a opuszczeniem go przez Johnnego Deppa po kłótni, minęło sporo czasu, podczas którego Amber Heard miała czas, by ustalić ze swoją prawniczką, co ma zeznać policji.
"Minęło sporo czasu od tego, jak Johnny opuścił posiadłość a tym, jak została wezwana policja. Możliwe, że godzina albo więcej. W tym czasie rozmawiały razem z Samanthą Spector, czyli jej [Amber Heard] prawniczką od sprawy rozwodowej, która mówiła im, żeby ''spisały to wszystko'' tak, aby móc opowiedzieć tę samą historię policji, zanim po nią zadzwonią" - napisał Drew.
Przypomnijmy, że Depp i Heard rozwiedli się w 2017 r. Spotykali się ze sobą od 2011 r. Cztery lata później wzięli ślub.
Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify, w Google Podcasts oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co, jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.