Koronawirus. Produkcja filmu z Tomem Hanksem oficjalnie przełożona
Aktor w tym tygodniu miał rozpocząć prace nad filmową biografią Elvisa Presleya. Reżyser produkcji oświadczył, że jeszcze długo stopa Hanksa nie postanie na planie.
Tom Hanks 12 marca poinformował, że razem z żoną Ritą Wilson są zarażeni koronawirusem. Para kilka dni wcześniej dotarła do Australii, gdzie aktor miał rozpocząć zdjęcia do nowego filmu. Pomimo że hollywoodzka sława czuje się już dobrze i opuściła szpital, nie ma mowy, aby w najbliższym czasie Hanks wrócił do pracy.
Baz Luhrmann, reżyser i współscenarzysta filmu, opublikował oświadczenie na Twitterze. Zapewnia, że dalej chcą częściowo zrealizować biografię Elvisa Presleya w Australii.
"Jestem pewien, że nie będzie zaskoczeniem fakt, że wstrzymujemy produkcję filmu. Wiedzcie jednak, że to w żaden sposób nie odzwierciedla naszego zaangażowania w zrealizowanie tego filmu tutaj w Quuensland. Co prawda nie zajmujemy naszych miejsc, ale po prostu zostawiamy całą przestrzeń twórczą na kilka najbliższych dni" - napisał Luhrmann.
Decyzja reżysera była uzgadniana z premier stanu Quuensland Annastacią Palaszczuk. Oboje zgodzili się w kwestii podjęcia najwyższych środków bezpieczeństwa wobec pandemii koronawirusa, a tym samym wstrzymaniu produkcji skupiającej kilkaset osób.
"Wszystko przebiega w porządku, jesteśmy przekonani, że wrócimy do Gold Coast tak szybko, jak to będzie możliwe" - podsumował reżyser.
Tom Hanks ma w filmie zagrać "Pułkownika" Toma Parkera, który był przez lata menadżerem Elvisa. To dzięki niemu Presley stał się supergwiazdą na całym świecie. Miał jednak swoją mroczną stronę.
W roli głównej zobaczymy Austina Butlera, który niedawno zagrał członka sekty Charlesa Mansona w "Pewnego razu...w Hollywood" Quentina Tarantino.