Najważniejszy jest moment improwizacji. Debiut reżyserski Ewana McGregora z Dakotą Fanning w roli głównej
Ewan McGregor, debiutuje w roli reżysera "Amerykańskiej Sielanki", ekranizacji nagrodzonej Pulitzerem powieści Philipa Rotha. Jednocześnie wcielił się w główną rolę Seymour’a Levova, zaś jego filmową córkę zagrała Dakota Fanning.
14.12.2016 | aktual.: 22.12.2016 08:17
On rozkochał w sobie kobiety śpiewając na słoniu w Moulin Rouge!, międzynarodową sławę zdobył dzięki roli młodocianego narkomana w Trainspotting i jako waleczny Jedi Obi-Wan Kenobi w prequelu Gwiezdnych Wojen. Ona zdążyła już zachwycić rolami u boku największych gwiazd kina, jak Tom Cruise ("Wojna Światów"), Denzel Washington ("Człowiek w ogniu"), czy Sean Penn ("Sam"). Teraz możemy zobaczyć ich razem w "Amerykańskiej Sielance" od 27 stycznia na polskich ekranach.
"Amerykańska Sielanka" przeszła długą drogę, zanim trafiła do kin. Zmieniali się reżyserzy, scenarzyści i producenci. Ewan jakie to uczucie zaczynać pracę jako aktor, a skończyć jako reżyser?
Ewan McGregor: Byłem związany z projektem "Amerykańska Sielanka" od czterech lat. Przeszedłem z ekipą długą drogę: zmieniały się ekipy, ciągle przesuwały się daty. A ja czekałem. Byłem już kiedyś zaangażowany w produkcje, które nie dochodziły do skutku. Zwykle w którymś momencie po prostu odpuszczasz i idziesz dalej. Tym razem nie chciałem odpuścić. Historia mnie wciągnęła całkowicie, relacja między ojcem i córką mocną mną wstrząsnęła. To był też moment w moim życiu prywatnym, kiedy najstarsze dziecko wyprowadzało się z domu. Więc konfrontowałem swoją rolę z moimi rozterkami jako ojca. Kiedy stało się jasne, że film nie wypali przeszła mi przez głowę szalona myśl – może ja bym to zrobił – no i się zaczęło… (śmiech)
Twoja postać w filmie, Merry, to aktywistka, zdolna do aktów terroryzmu dla sprawy, w którą wierzy.
Dakota Fanning: Tak, to prawda. Jednak, coś co najbardziej zainteresowało mnie w mojej roli to relacja między ojcem a córką. Merry to bardzo skomplikowana, niejednoznaczna moralnie postać. Buntuje się przeciwko złu i agresji, dąży do lepszego świata. W pewnym momencie traci kontrolę nad tym po której stronie staje i czy na pewno tam właśnie chciała się znaleźć. Pomimo że cały świat ją odrzuci, jej ojciec zawsze będzie ją wspierał. Dla mnie to jest historia o bezgranicznej miłości rodzicielskiej.
Jak wyglądał Wasz proces budowania roli i więzi dwóch osób, które dopiero co się poznały, a grają postaci połączone tak głęboką i emocjonalną relacją?
Ewan McGregor: To było wyzwanie i wspaniała przygoda! Spędziliśmy razem ponad tydzień rozmawiając o relacjach jakie łączą naszych bohaterów i o motywacjach ich działań. Podobnie z Dakotą podchodzimy do naszej pracy, więc szybko złapaliśmy wspólny język, także na poziomie prywatnym. Jesteśmy podobni pod względem podejścia do naszej pracy. Jako reżyser, bardzo szybko zauważyłem, że najlepiej nam się pracuje w żywiole. Przed kamerą, kiedy wszystko jest ustalone, ale zostaje przestrzeń także na improwizację i aktorską grę.
Dakota Fanning: Co tu dużo mówić, uwielbiam Ewana (śmiech). Nie znaliśmy się wcześniej, ale kiedy okazało się, że rozpoczynamy zdjęcia do „Amerykańskiej Sielanki” od razu złapaliśmy dobry kontakt i zabraliśmy się za pracę.
Czy coś Was ostatnio prywatnie poruszyło? Czy w Was też się czasem tak w środku gotuje, jak w Merry?
Ewan McGregor: Dla mnie wstrząsem były ostatnie wydarzenia w Wielkiej Brytanii. Brexit w dużej mierze był zgodą na zamknięcie się, odcięcie i postawienie murów. Ludzie, którzy prowadzili kampanię „Leave” usprawiedliwiali ukryty rasizm, ksenofobię, wszystkie najgorsze antyspołeczne i antyhumanitarne instynkty. Nie inaczej było z Trumpem, jego wypowiedzi dawały ludziom przyzwolenie: jeśli on myśli w taki sposób to nic złego, że i ja tak myślę. Brexit dał ludziom uzasadnienie dla ich gniewu i rasizmu. To ujawniło jaka agresja, poczucie zagrożenia, brak edukacji, czy bieda cały czas panuje na świecie. Nie wiem jak mógłbym temu przeciwdziałać inaczej, niż głośno zgłaszać swój sprzeciw.
Dakota Fanning: To, co dawało siłę mojej bohaterce to był głównie gniew i strach. Moim zdaniem na takich emocjach nie można zbudować niczego stabilnego. Ja wspomagam organizację charytatywną „Save the children”, która zajmuje się edukacją dzieci dorastających w biedzie. Pracuję z dziećmi i wierzę, że dając dobro najbardziej pomagam i światu, i sobie.
Patrząc na waszą indywidualną pracę nad filmem, czy dowiedzieliście się czegoś nowego o sobie?
Ewan McGregor: Ja się nauczyłem kręcić filmy (śmiech). Odkryłem zupełnie inną stronę robienia filmów. Z jednej strony wspaniała kreatywna, twórcza i wspólna praca z całym teamem filmowym: z aktorami, scenarzystami, scenografami, operatorami, kierownikami produkcji. Z drugiej strony zobaczyłem inne oblicze filmu, to bardziej biznesowe - gdzie są budżety, terminy, partnerzy, negocjacje. Dla aktora moment przed rozpoczęciem zdjęć to wakacje, dla reżysera to zszarpane nerwy. Ale to co wiem na pewno, że jeżeli wierzysz w historię i wierzysz w sam projekt, to nie ma siły, która Cię zatrzyma.
Gdybyście mieli dzień wolny, co byście robili?
Ewan McGregor: Co za wspaniałe pytanie!!! Już to widzę! No więc…. chciałbym się obudzić na plaży, zjeść jakieś pyszne śniadanie, a potem pójść na wycieczkę z nurkowaniem. Na pewno chciałbym się potem zdrzemnąć oczywiście na plaży, a wieczorem zabrałbym żonę na kolację. To byłby idealny dzień! Kiedyś dużo nurkowałem, niestety od lat już tego nie robię, więc na samą myśl o byciu pod wodą mam dreszcze. Jest takie miejsce, nazywa się Bimini, jest tam niesamowicie dużo rekinów. Nigdy tam nie byłem, ale wiem, że kiedyś moje marzenie się spełni!
Dakota Fanning: Oczywiście – wakacje! Wspaniale wspominam ostatnią wycieczkę z moją przyjaciółką, gdy wypłynęłyśmy łódką na jezioro, które było strasznie płytkie, woda sięgała nam ledwo do kolan. Był najwspanialszy czas w moim życiu. Dlatego na pewno wolny czas to dla mnie rodzina, przyjaciele, problemy zamknięte w szafie i wyprawa nad wodę!
Źródło: Malibu Magazine