Orange Warsaw Festival 2024. Mrozu zaprosił na scenę Szroeder, a The Prodigy rozkręcili imprezę (RELACJA)
Za nami pierwszy dzień tegorocznego Orange Warsaw Festival. Tłum fanów muzyki zebrał się na warszawskim Służewcu, aby zabawić się w rytm najgorętszych hitów. Choć gwiazdami wieczoru byli Mrozu oraz The Prodigy, to tłum najbardziej udało się porwać Yungbludowi.
Festiwale muzyczne od zawsze cieszą się ogromną popularnością i gromadzą tłumy fanów muzyki na żywo. Nic dziwnego. W zaledwie kilka godzin ich uczestnicy mają okazję przesłuchać największych hitów, w tym tych, które prosto ze sceny prezentują gwiazdy światowego formatu.
Tegoroczny sezon festiwalowy rozpoczyna Orange Warsaw Festival. Już na chwilę przed oficjalnym otwarciem wydarzenia nie obyło się bez drobnego zamieszania. Yeat wraz z ekipą nie zdążyli dolecieć do Polski, dlatego jego koncert przełożono z piątku na sobotę. Tym samym osoby posiadające wejściówkę na jeden dzień, będą mogły za darmo wpaść na kolejne koncerty.
Emocjonalne rozpoczęcie Orange Warsaw Festival 2024
Otwieranie festiwali nie należy do najprostszych zadań. Uczestnicy dopiero zbierają się na miejscu, wczuwają w muzyczny klimat i zwiedzają miasteczko. Ten zaszczyt przypadł w piątek Dawidowi Tyszkowskiemu, który jako pierwszy pojawił się pod warszawskim namiotem. Romantycznymi balladami poruszył serca publiczności. Chwilę później na scenie pojawił się Tommy Cash, próbujący nawiązać jak najlepszy kontakt z tłumem. Zachęcał do skakania, robienia pogo oraz wspólnego śpiewania. Podobnie z resztą było w przypadku Kena Carsona, otwierającego koncerty na głównej scenie Orange.
Później przyszła pora na powrót do namiotu i folkowy Kwiat Jabłoni. Ich duet wraz z imponującą orkiestrą szybko zapełnili namiot, a najbardziej wzruszające były dedykacje piosenek dla osób, które uciekły z ciężkich relacji i tych zmagających się z depresją.
Po balladach przyszedł czas na wielką imprezę
W międzyczasie swój występ rozpoczął Yungblud. To właśnie dzięki niemu po balladach można było się wyskakać i wykrzyczeć. Osobiście przyznam, że po zakończeniu setu Kwiatu Jabłoni pobiegłam w stronę głównej sceny, słysząc pierwsze nuty utworu "parents". Brytyjczyk mówił, że uwielbia polską publiczność i ma zamiar wracać do naszego kraju każdego roku. Na sam koniec zaapelował, aby fani poszli w niedzielę na wybory. Kenya Grace i Skepta z kolei rozgrzali festiwalowiczów przed najważniejszymi gwiazdami tego wieczora.
To do nich należał pierwszy dzień Orange
Najgłośniej zapowiadanymi gwiazdami tego wieczora byli The Prodigy. Szczerze powiedziawszy, nie jest to typ muzyki, której słucham, dlatego raczej stałam z boku i przyglądałam się wizualizacjom. Nie dało się jednak nie zauważyć, że zespół ma rzeszę wiernych fanów, którzy porwali się do tańca kiedy tylko wybrzmiały pierwsze nuty ich numerów.
Dużo ciekawszy był za to Mrozu. Artysta zaserwował festiwalowiczom kilka swoich nowych utworów, ale nie zabrało największych hitów, takich jak "Nic do stracenia" czy "Jak nie my to kto?". Nie obyło się również bez niespodzianki, bowiem artysta zaprosił na scenie Natalię Szroeder. Wykonali wspólnie utwór "Palę w oknie".