Polska ściąga zagraniczne ekipy filmowe
Polska staje się ciekawym partnerem dla zagranicznych produkcji. W minionym roku pracowali u nas filmowcy m.in. z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Francji, Korei Południowej i Belgii.
Międzynarodowe ekipy filmowe stawiały swoje kamery od wybrzeży Bałtyku, przez lasy w Górach Sowich, ustronne wioski na Podkarpaciu aż po historyczne kamienice w centrum Krakowa czy Wrocławia.
Pracowali u nas twórcy czarnej komedii "Wielkie zimno" ("Grand Froid") Gérarda Pautonnier oraz "Denial" Micka Jacksona według scenariusza Davida Hare'a z udziałem Rachel Weisz, Toma Wilkinsona, Timothy'ego Spalla oraz Andrew Scotta.
Wiosną wpadła do Polski ekipa popularnego niemieckiego serialu "Der Usedom Krimi". Na planie pracowali polscy kaskaderzy pod kierunkiem Marka Sołka oraz polscy epizodyści i statyści. W filmie zagrało 10 lokacji z Świnoujścia.
Na Śląsku i Dolnym Śląsku powstały zdjęcia do najnowszego filmu Lecha Majewskigo - "Dolina bogów" z udziałem Johna Malkovicha, Josha Hartnetta czy Charlotte Rampling. W regionie nie zabrakło ekipy epickiego thrillera psychologicznego "Werk Ohne Autor" Floriana Henckela von Donnersmarcka ("Zycie na podsłuchu"). Kamerę postawili też koreańscy producenci zajmujący się filmem "Unfinished" Noh Gyu. Góry Sowie gościły twórców niemieckiego thrillera psychologicznego "Rodzina" ("Die Familie").
Gdynię i okolicę przez 20 dni w wakacje fotografowali autorzy niemieckiego filmu telewizyjnego - "Kalte Wasser" w reżyserii Raymunda Leya. Do niemieckiej ekipy dołączyła ok. 20 osobowa polska grupa, w zdjęciach wzięli także udział statyści z Pomorza.
- Różnorodność naszych lokacji jest, obok konkurencyjnych stawek, najsilniejszym magnesem, który przyciąga zagranicznych producentów do Polski - komentuje Tomasz Dąbrowski, szef Film Commission Poland, instytucji, która uczestniczy w poszukiwaniu lokacji oraz pomaga w kontakcie z polskimi i zagranicznymi partnerami.
- Polska zaczyna coraz mocniej istnieć w świadomości międzynarodowej społeczności filmowej, z jednej strony dzięki sukcesom artystycznym i frekwencyjnym polskich filmów, a z drugiej dzięki wzrastającemu zainteresowaniu zagranicznych producentów naszymi twórcami, infrastrukturą i lokacjami - dodaje Dąbrowski. - Jednak na prawdziwy "boom" będziemy mogli liczyć dopiero wtedy, gdy na wzór innych europejskich krajów wprowadzone zostaną zachęty finansowe dla produkcji filmowej. I tego sobie bardzo życzymy na 2017 rok.
Szczegółowe informacje o zagranicznych ekipach pracujących w Polsce można znaleźć na stronach Film Commission Poland.