Sam Neill o zmianie imienia. "To była najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem"
Sam Neill dał się poznać jako filmowy dr. Alan Grant w hicie "Park Jurajski". Aktor w jednym z wywiadów przyznał, że porzucił swoje pierwotne imię na rzecz pseudonimu "Sam". "To była najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem" - zdradził gwiazdor.
Sam Neill urodził się 14 września 1947 r. Aktorsko debiutował na deskach teatru. Potem pracował przy filmach dokumentalnych jako realizator. Na ekran trafił 1977 r., kiedy to zagrał w dramacie "Śpiące psy". Jego kariera nabrała rozpędu wraz z rolą Harry’ego Beechama w "Mojej małej wspaniałej karierze" z 1979 r.
Prawdziwym przełomem w karierze aktora był występ w superprodukcji Stevena Spielberga "Park Jurajski", w której wcielił się w paleontologa dr. Alana Granta. Neill zasłynął także z kreacji komisarza Chestera Campbella, jednego z głównych adwersarzy Thomasa Shelby’ego w serialu "Peaky Blinders".
Neill zmaga się z rzadkim nowotworem, chłoniakiem nieziarnicznym. W wielu wywiadach przyznał, że nie boi się śmierci. Zdaje się, że aktor bardziej od wyzionięcia ducha obawia się bezczynności. Mimo swojego stanu zdrowia angażuje się w coraz to nowsze projekty. Obecnie gra serialowym thrillerze "Niedaleko pada jabłko", w którym partneruje mu Annette Bening.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sam Neill o swoim prawdziwym imieniu. "Od samego początku stawiało mnie w niekorzystnej sytuacji"
Sam Neill gościł niedawno w programie The Kelly Clarkson Show. 76-latek otworzył się przed prowadzącą i widownią na temat swojego prawdziwego imienia. Aktor tak naprawdę ma bowiem na imię Nigel. Sam jest jedynie pseudonimem, który gwiazdor nadał sobie sam w wieku 10 lat.
Wyjaśnił, że imię Nigel, "od samego początku stawiało go w niekorzystnej sytuacji", bowiem narażony był przez nie na szykany w dzieciństwie. Prześladowcy przezywali go "Nigel bez przyjaciół". Co ciekawe, najlepszy kumpel aktora również miał na imię Nigel. On także nie posiadał się z radości z tego, jak nazwali go rodzice. Przyjaciele postanowili, że porzucą imię Nigel na rzecz popularnych imion z westernów.
- Kiedy miałem 10 lat, mój najlepszy przyjaciel nazywał się Nigel Nut, co jest jeszcze gorsze. Nigel Nut i Nigel Neill. Lubiliśmy westerny i pomyśleliśmy: "Nie nazywajmy się tylko Nigel, miejmy przezwiska". Na mnie mówiono sam od tamtej pory Sam, a na niego Bill. I to była najlepsza decyzja, jaką kiedykolwiek podjąłem - wyznał Sam Neill.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" przestrzegamy przed wyjściem z kina za wcześnie na "Kaskaderze", mówimy, jak (nie)śmieszna jest najnowsza komedia Netfliksa "Bez lukru" oraz jaramy się Eurowizją. Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej: