Samobójstwo aktora "Power Rangers". Żona przerywa milczenie, by wyjaśnić, co się stało
- Od śmierci Jasona jestem zastraszana i nie mogę już dłużej patrzeć na to, jak mój mąż jest opluwany - mówi Tammie Frank, żona aktora "Power Rangers". Wyjaśnia, co naprawdę działo się na kilka godzin przed jego śmiercią.
Informacja o tym, że 49-letni Jason David Frank odebrał sobie życie, obiegła świat 19 listopada. Aktor znany z serialu "Power Rangers" chorował na depresję i miał problemy psychiczne, o czym powiedział mediom m.in. jego przyjaciel, Mike Bronzoulis. Sportowiec zdradził, że Frank na kilka dni przed śmiercią próbował się z nim skontaktować i porozmawiać o swojej trudnej sytuacji, ale dopiero po tragedii odebrał wiadomość głosową od przyjaciela. W mediach rozpisywano się także o tym, że tuż przed śmiercią Jason David Frank kłócił się z żoną Tammie, z którą miał być w trakcie rozwodu.
Teraz żona zmarłego aktora postanowiła zabrać głos. W rozmowie z "People" opisała ostatnie chwile z Jasonem. Odebrał sobie życie w trakcie wspólnego wypadu do hotelu, w trakcie którego mieli odnowić swój związek.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2022 r. Pozostaną w naszej pamięci
- Choć Jason był znaną osobą, żyliśmy normalnie tak jak wszyscy. Ze swoimi wzlotami i upadkami - mówi "People" Tammie Frank. - Jestem zszokowana i przerażona tym, jak media obróciły moją rodzinną tragedię w telenowelę. Od śmierci Jasona jestem zastraszana i nie mogę już dłużej patrzeć na to, jak mój mąż jest opluwany - dodaje.
Tammie, która była żoną Franka od 19 lat, przyznała, że samobójstwo męża było dla niej takim samym szokiem, jak dla wszystkich innych. - Kochałam mojego męża i próbowaliśmy przepracować problemy. Prawda jest taka... Nie miałam pojęcia, że Jason myśli o odebraniu sobie życia. Tak, to prawda, że zmagał się z problemami psychicznymi i chorował na depresję, ale nie byłam w stanie przewidzieć, co może wydarzyć się tej nocy - opowiada.
Jason i Tammie wyszli potańczyć i spędzili w barze wiele godzin, aż do jego zamknięcia. Wrócili do hotelu - każdy do swojego pokoju. Tammie tłumaczy, że mieli oddzielne pokoje tylko ze względu na to, że Jason chrapał, a jej to przeszkadzało. - Gdy wróciliśmy do hotelu, mieliśmy ożywioną dyskusję w jego pokoju. Żeby pomóc mu się zrelaksować i wytrzeźwieć, zeszłam do lobby po przekąski - powiedziała.
Gdy wróciła, Jason nie reagował na pukanie do drzwi. Niedługo później wezwano policję. - To miał być fajny weekendowy wypad, a straciłam miłość mojego życia. Jason był dobrym człowiekiem, który miał swoje demony - komentuje.
GDZIE SZUKAĆ POMOCY?
Jeśli znajdujesz się w trudnej sytuacji i chcesz porozmawiać z psychologiem, dzwoń pod bezpłatny numer 116 123 lub 22 484 88 01. Listę miejsc, w których możesz szukać pomocy, znajdziesz też TUTAJ.