Sekielski: Kościół nie odczuwa żadnej presji, by się rozliczyć z pedofilii

Tomasz Sekielski zdradza WP szczegóły nowego filmu ”Zabawa w chowanego”: - Będą w nim zdjęcia i nagrania, których nie spodziewają się duchowni. Pokazuję tym razem tylko jedną historię, w której skupia się, jak w soczewce, cały problem ukrywania pedofilii przez Kościół i wymiar sprawiedliwości.

Sekielski: Kościół nie odczuwa żadnej presji, by się rozliczyć z pedofilii
Źródło zdjęć: © East News

07.01.2020 | aktual.: 07.01.2020 11:47

Sebastian Łupak: Kontynuacja ”Tylko nie mów nikomu”, czyli film ”Zabawa w chowanego”, ma pojawić się w YouTube pod koniec lutego. Jaki to będzie film?

Tomasz Sekielski: W tym filmie stawiam m.in. pytanie: a jak na pedofilię księży reagują rodzice małoletnich ofiar? Często zapominamy, że to jest trauma dla ofiary, ale też dla jej bliskich. To jest dramat całej rodziny.

Jak reagują rodzice?

Ludzie reagują różnie: niektórzy wpadają w gniew na księdza. Niektórzy obwiniają siebie, że ich dziecko zostało skrzywdzone, a oni tego nie dostrzegli. Część osób w ogóle nie chce reagować, bo same wysyłały dziecko do księdza. Co więcej, to dziecko – dziś dorosły człowiek – domagało się wtedy, żeby nie mieć kontaktu z tą osobą; wysyłało wyraźne sygnały, a mimo to, rodzice, ufając duchownemu, nie przerwali tych kontaktów. Więc uważam, że terapii powinna być poddana cała rodzina. To jest jak wrzucenie granatu do mieszkania pełnego ludzi: ofiara jest najbardziej poraniona, ale jej bliscy też. Powinniśmy więc stworzyć instytucję pomocy ofiarom i ich bliskim.

Czy ”Zabawa w chowanego” będzie też filmem o konkretnych hierarchach, którzy pedofilię ukrywali? A jeśli tak, to czy ich personalia padną z imienia i nazwiska?

Oczywiście. Będą w tym filmie zdjęcia i nagrania, których nie spodziewają się duchowni. Co ważne: w tym filmie pokazuję tylko jedną sprawę.

W ”Tylko nie mów nikomu” były historie kilku ofiar…

A teraz opowiem tylko jedną, konkretną historię, która ukazuje wszystkie mechanizmy i jak w soczewce skupia cały problem ukrywania pedofilii przez Kościół. Myślę, że tytuł ”Zabawa w chowanego” będzie jasny. Ta ”zabawa” odbywa się na wielu poziomach – włącznie z polskim wymiarem sprawiedliwości.

Obraz
© East News

Czy wierzy pan, że za rządów PiS w Polsce powstanie niezależna od Episkopatu i polityków komisja śledcza z dostępem do kościelnych dokumentów, która gruntownie zbada sprawę pedofilii w polskim Kościele?

Mam nadzieję, że w perspektywie iluś lat taka komisja powstanie. Nie liczyłbym, że to będzie zaraz. Stare partie - PiS, PO, SLD, PSL – zawsze kalkulowały, co im się opłaca w kontaktach z Kościołem. Te partie nie odważą się na rzeczywiste prześwietlenie Kościoła. Nie wierzę, że PO byłaby w stanie powołać taką komisję, mimo, że zaraz po moim filmie padło wiele deklaracji i buńczucznych zapowiedzi z ich strony. Moim zdaniem struktury państwa od lat, na długo przed PiS, roztoczyły nad Kościołem parasol ochronny. Kościół nie odczuwa więc żadnej presji, żeby dokonać rozliczenia.

Nie nadążam weryfikować zgłoszeń

Jeździ pan dużo po Polsce na spotkania autorskie, w tym po mniejszych miejscowościach, jak Reda czy Wejherowo. Czy po takich spotkaniach zgłaszają się do pana kolejne ofiary księży pedofilów?

Oczywiście. Podchodzą ofiary księży, mówiąc, że dzięki filmowi odważyły się powiedzieć rodzinie czy rozpocząć terapię. Ten film pomógł im przełamać barierę milczenia. Ale też zgłaszają się osoby z bieżącymi sprawami.

Co wtedy pan robi?

Staram się gdzieś ich skierować, coś doradzić. Nie jestem w stanie w każdej sprawie osobiście interweniować. Musiałaby chyba powstać duża redakcja, żeby pomogła mi weryfikować te informacje. Nie jesteśmy w stanie - ja z bratem - sami wszystkiego posprawdzać. Czasem kierujemy ofiary do prawników, doradzamy poszukanie psychologa. Żałuję, bo ci ludzie szukają pomocy i nie za bardzo mają gdzie się zgłaszać. Ewidentnie brakuje takiego miejsca bezpiecznego dla ofiar.

Natomiast, jeśli ktoś pisze, że był np. zgwałcony w seminarium duchownym, to odsyłam do prokuratury.

Są też zgłoszenia z seminariów duchownych?

Tak. Seminaria duchowne to cały osoby rozdział tej sprawy. Uważam, że w interesie Kościoła byłyby badania, co właściwie siedzi w głowach przyszłych księży. Trzeba by stworzyć sito, filtr, dla tych, którzy przychodzą do seminarium. A tak przyjmuje się ludzi, którzy nie są psychicznie gotowi do tej posługi. Nie znamy człowieka, nie wiemy, kim jest, ale dla wiernych to prawie święty, bo ma koloratkę. A Kościół nie robi nic, żeby problem nadużyć seksualnych rozwiązać i opisać. Hierarchia gra na przeczekanie.

Kolejna sprawa to sierocińce prowadzone przez Kościół i siostry zakonne. Słynna sprawa siostry Bernardetty ze zgromadzenia w Zabrzu nie musi być wcale jednostkowa.

Czy te historie znajdą się w pana kolejnych filmach?

Na razie kończymy tryptyk o przestępstwach seksualnych popełnionych przez duchownych. Podsumuję to książką, więc historie, które nie pojawią się w filmach, pojawią się w książce. A jest ich bardzo dużo. Pewnie mógłby powstać cały serial o tych sprawach.

Obraz
© East News

12-latek oskarżony o prowokowanie księdza

Na spotkaniu z widzami w Sopocie wspomniał pan o chłopcu, którego komisja kościelna pytała, dlaczego chciał uwieść księdza. Co to za historia?

Wstrząsająca. 12-letni chłopiec siedział przed czterema dorosłymi księżmi, których oddelegował biskup do wyjaśnienia sprawy. Nie było przy nim jego matki, nie było psychologa. I to on miał się poczuć odpowiedzialny za to, że dochodziło do wielokrotnych gwałtów na nim. To jest historia, która nie widziała dotąd światła dziennego. Myślę, że ją kiedyś nagłośnię. Mam nadzieję, że dziś już nie dochodzi do takich rzeczy w komisjach..

Skąd ta pewność?

Są – mam nadzieję - inne instrukcje. Ale wciąż ofiary przysięgają na Biblię, że nikomu nic nie powiedzą i że utrzymają wszystko w tajemnicy.

Obraz
© East News

Co wiedział Jan Paweł II?

Czy pracuje pan jednocześnie nad trzecią częścią tryptyku, czyli filmem o Janie Pawle II, który ma być gotowy w 2021 roku?

Teraz skupiam się montażu ”Zabawy w chowanego” i zrobieniu filmu o SKOK-ach. Ale przygotowuję już dużą marszrutę do filmu papieskiego. Pewnie w wakacje czy wczesną jesienią ruszymy w świat. Będziemy w Watykanie, w Irlandii, USA, na Dominikanie, w Meksyku. Punktem wyjścia będą historie z Polski, ale wykroczymy poza nasz kraj.

Wszystko po to, żeby odpowiedzieć na jakie konkretnie pytanie?

Co wiedział i co zrobił, a czego nie zrobił Jan Paweł II, jeśli chodzi o przestępstwa seksualne popełniane przez duchownych.

To jest bardzo duży kaliber, bo to jest nasz święty. Ludzie się do niego modlą, nadają szkołom jego imię…

Po filmie ”Tylko nie mów nikomu” wisiało pytanie: co wiedział o tym Jan Paweł II i co wiedział jego sekretarz abp Stanisław Dziwisz. Co zrobili, a czego zaniechali? Oczywiście, w Polsce boimy się takie pytania artykułować i je zadawać. Ale ja z bratem uznaliśmy, że trzeba te pytania postawić i poszukać na nie odpowiedzi. Nie wszystkim to się spodoba, ale jeśli mam robić filmy, to po to, by stawiać trudne pytania.

Swoimi materiałami zwolnił pan już z pracy paru polityków. Teraz odwoła pan polskiego papieża z panteonu świętych?

Nie robię tego, żeby obalać pomnik świętego. Nie jest to akcja wymierzona w Jana Pawła II. Radziłbym wszystkim poczekać na film i nie ferować teraz wyroków. Jak będzie film, to porozmawiamy.

Obraz
© East News

Nie rozumiem obrońców Polańskiego

Muszę zapytać o Romana Polańskiego, bo zarzuca się panu, że robi pan filmy tylko o księżach, a nie np. o artystach.

Jeśli mamy rozliczyć i piętnować oprawców, to nie może być taryfy ulgowej dla słanego reżysera, dlatego, że nakręcił kilkanaście świetnych filmów. Nie rozumiem więc obrońców Polańskiego. Używają argumentów, których nigdy nie użyliby, gdyby sprawcą był duchowny. Gwałt analny na 13-letnim dziecku jest czymś obrzydliwym. Jeśli pewne czyny uznajemy za obrzydliwie, to nie może być tak, że ścigamy duchownych, a nie reżyserów czy aktorów, bo są sławni i lubimy ich grę aktorską.

Wiadomości TVP, komentując pański pierwszy film, podały, że najwięcej pedofilów, licząc według grupy zawodowej, jest rzekomo wśród murarzy…

No cóż, wielokrotnie widziałem filmy, na których grupa biskupów wmurowuje jakiś kamień węgielny… Tak naprawdę nie znamy dokładnych polskich danych dotyczących sprawców w sutannach. Liczy się, że w USA pedofile to 7-10 procent populacji duchownych, a w Australii – 7 procent. Wiem natomiast, że każdy z księży pedofilów ma na koncie kilkanaście czy kilkadziesiąt ofiar, a nie dwie czy jedną, bo pedofile nie poprzestają na jednym dziecku, tylko robią to cyklicznie.

Mój film na YouTube obejrzały ponad 23 miliony widzów. Udostępniłem go też za darmo kilku telewizjom, w tym Telewizji WP. ”Zabawa w chowanego” też będzie za darmo na You Tube. Może tym razem Jacek Kurski zadzwoni, skoro jest taki odważny? Ostatnim razem nie był. Ale może teraz zmieni zdanie? Jeśli się zgłosi, udostępnię mu oba filmy za darmo.

Źródło artykułu:WP Film
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1304)