Zakochał się we wdowie po Ciechowskim. To było zrządzenie losu
Wojciech Skrobiszewski jest mężem Anny Skrobiszewskiej, wdowy po Grzegorzu Ciechowskim. Na swoim profilu facebookowym postanowił opowiedzieć ich niezwykłą historię miłosną.
Wojciech Skrobiszewski w 2004 r. związał się z Anną Wędrowską, która trzy lata wcześniej straciła męża, powszechnie cenionego lidera Republiki Grzegorza Ciechowskiego. Małżeństwo wspólnie nakręciło nawet dokument o zmarłym muzyku. Film zatytułowany "Obywatel Miłość" miał premierę w czerwcu 2019 r. O parze było ostatnio głośno w ubiegłym roku, gdy mężczyzna ujawnił na Facebooku, że został zaatakowany podczas demonstracji przeciwko zaostrzeniu prawa aborcyjnego. Celem nie był on sam, a właśnie jego żona.
Na szczęście jego najnowszy post przedstawia zgoła odmienną historię. Skrobiszewski postanowił opisać wszystko, co ostatecznie doprowadziło go do związku z Anną. Jak trafnie sam określił, można to nazwać efektem motyla, bowiem pozornie nieistotne zdarzenie z przeszłości dramatycznie odmieniło jego życie w przyszłości. Swoją opowieść zaczyna od 1992 r.
Zobacz: Anna i Wojciech Skrobiszewscy o Grzegorzu Ciechowskim. "Historia miłości, której nie powstrzymały kłody rzucane pod nogi"
"Zima 1992 roku, Plac Rapackiego, Toruń. Nawalona ekipa przyjaciół wraca z melanżu i postanawia założyć band. Zgłaszam ochotę gry na basie, jednak jeden z kumpli przydziela mi perkusję. Zgadzam się bez dyskusji, nie mając jeszcze pojęcia, ze bębniarze cieszą się większym powodzeniem niż basiści. Miesiąc później jako jedyny kupuję instrument, wciągam się w grę i dołączam do zespołu rockowego" – czytamy.
W dalsze kolejności wspomina o tym, że na lekcję gry na perkusji zapisał się do… Sławomira Ciesielskiego, ówczesnego perkusisty Republiki. Ta znajomość okazała się kluczowa. "Chcąc się kształcić, poszukuję nauczyciela gry i w 1993 roku trafiam na Ciesiela z Republiki. Rozpoczynamy wieloletnią przygodę, gramy intensywnie i równie intensywnie imprezujemy, a w 2002 roku zakładamy zespół Kije. W 2004 roku Ciesiel zaprasza mnie na zlot fanów Republiki i choć miłośnikiem takich spotkań nie jestem, idę. Jest dokładnie 24.04.2004, poznaję Anię..." – wyznał.
Na końcu Skrobiszewski głośno się zastanawia, co by się stało, gdyby jednak chciał zostać basistą.
"Nasuwa się pytanie co, jeśli byłbym basistą? Czy mogłem w ogóle być basistą, skoro karty Tarota przepowiedziały mi Anię już 25 lat temu? Dziwne to wszystko, na co mamy wpływ, a co pisane. Jak było z waszym motylem?" – dodał. Internauci nie kryli zachwytu pod jego wpisem. "Ładne bardzo", "Wojtek piękne to, co napisałeś", "Ależ cudna historia. Kocham Was!" – pisali.
Trwa ładowanie wpisu: facebook