Smutne wyznanie Franciszka Pieczki. To mówił niedługo przed śmiercią
18.01.2024 | aktual.: 18.01.2024 16:33
Przyszedł na świat w tradycyjnej, polskiej rodzinie. Był najmłodszy spośród sześciorga rodzeństwa. Nie od razu został aktorem. W młodości Franciszek Pieczka był m.in. organistą kościelnym. Pracował też jako górnik w kopalni, gdzie cudem uniknął śmierci.
Urodził się 18 stycznia 1928 r. na Śląsku. Wychowywał się w biedzie, ale zawsze miło wspominał swoje dzieciństwo. Rodzice wychowali go w wierze chrześcijańskiej, którą sam kultywował w życiu dorosłym.
Już od najmłodszych lat Franciszek uwielbiał teatr. Jednak ojciec nie wyobrażał sobie, aby syn w ten sposób zarabiał na życie. Pracował jako organista w kościele. Następnie został górnikiem. Kilka razy cudem uniknął śmierci w kopalni. Na studia udał się na Politechnikę, z której zrezygnował na rzecz Akademii Teatralnej w Warszawie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odeszli w 2023 roku. Pozostaną w naszej pamięci
- Kolega ojca załatwił mi pracę na kopalni Barbara-Wyzwolenie w Chorzowie. Zjeżdżałem na dół, ale nie kopałem węgla, tylko przekopy w kamieniu się biło. Wierciliśmy, strzelaliśmy, a jak gruz spadł, to sercówami ładowaliśmy na wózki. Ciężka, fizyczna harówa. O tym, że nie nadaję się do górnictwa, ostatecznie przekonałem się w dniu, w którym rębacz w ostatniej chwili wyciągnął mnie spod walącej się ściany. Płacono nam od metra przekopu, więc nie było czasu na rozmyślanie. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem na stalową płytę, na którą leciał odstrzelony kamień. Gdyby przodowy mnie nie zauważył, zginąłbym na miejscu - mówił Pieczka w "Dzienniku Zachodnim".
Jak dalej potoczyło się jego życie?
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o serialu "Detektyw: Kraina nocy", przyznajemy, na jakie filmy i seriale czekamy najbardziej w 2024 roku i doradzamy, które nadrobić z poprzedniego. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.
Już jako chłopiec wymykał się do kina
Zamiłowanie do teatru i kina Franciszek Pieczka pielęgnował w sobie od najmłodszych lat. Pierwszym filmem, który zapadł mu w pamięci i zrobił na nim wrażenie, był "Znachor" z 1937 r.
- Ojciec nie chciał, żebym do kina chodził, mówił, że to świństwo, deprawacja i bezbożność. Gdy w 1938 r. Polacy wkroczyli na Zaolzie, pomaszerowałem z Godowa do czeskich Petrovic, żeby zobaczyć "Znachora". Kazimierz Junosza-Stępowski był w tej roli nieprawdopodobny! Ze starszymi kolegami zasuwaliśmy do kina z kilkanaście kilometrów na piechotę. Wróciłem do domu, a ojciec już czekał na mnie z pasem – wspominał aktor.
Za namową ojca poszedł na Politechnikę Śląską. Jednak już nauczyciel w szkole średniej mówił mu, że powinien zdawać do szkoły teatralnej. Ale ojciec Franciszka nie chciał o tym słyszeć. Młody Pieczka zrobił więc tak, jak chciał tata. Jednak po miesiącu studiowania elektroniki zdał egzamin do Akademii Teatralnej.
- Przyjechałem z walizeczką do domu. Ojciec już w drzwiach mnie strofował: "No co, pieruna, już cię wyciepli?". "Nie wyciepli, jo zdoł do teatralnej". Ojciec zaczął rzucać pieronami i wróżył mi, że będę "Hungerkünstler" - głodującym artystą. A najlepsze w tym wszystkim, że on za młodu sam udzielał się w teatrze amatorskim.
Przygoda z aktorstwem, która trwała długie lata
Kiedy Franciszek Pieczka zdobył tytuł, rozpoczął pracę w Teatrze Dolnośląskim w Jeleniej Górze. W 1954 r. zadebiutował na ekranie. Dostał rolę w "Pokoleniu" Andrzeja Wajdy. Trzy lata później wystąpił w filmie "Zagubione uczucie". Od tego czasu regularnie pojawiał się w produkcjach.
Przez lata pracy jako aktor stworzył niesamowite kreacje. Zagrał wiele wybitnych ról. Wystąpił m.in. w: "Skąpani w ogniu", "Żywocie Mateusza", "Quo vadis", "Czterech pancernych i psie", "Weselu", "Chłopach", "Potopie", "Ziemi obiecanej" czy "Ranczu". Okazuje się, że aktor grał nie tylko w polskich filmach, ale też niemieckich.
Tak wspominał kultowy serial "Czterej pancerni i pies": - Mieliśmy przejechać Rudym [czołgiem - przyp. red] przez Piotrkowską w Łodzi. Zebrało się pół miliona fanów. Władza się przeraziła, że to niebezpiecznie, bo ktoś może wpaść pod czołg. Dlatego spotkanie z fanami przeniesiono do hali sportowej. Czekaliśmy w remizie strażackiej na końcu Piotrkowskiej. Żeby ludzie się na nas nie rzucali, każdego przetransportowano oddzielnym wozem strażackim. To był jeden z pierwszych seriali, który wzbudzał tak silne emocje.
Po raz ostatni wystąpił w filmie "Syn królowej śniegu" w 2017 r. Później dwukrotnie udzielił się jeszcze jako lektor w filmach dokumentalnych.
Franciszek Pieczka zmarł 23 września 2022 r.
Pod koniec 2021 r. ukazała się książka "Jak mieć w życiu frajdę" Katarzyny Stoparczyk. Autorka rozmawiała z wieloma gwiazdami, a wywiady spisała w postaci książki. Jednym z jej rozmówców był Franciszek Pieczka. Mówił: - Ja się śmierci nie boję. Ja swoje przeżyłem. Już nie mam jakichś aspiracji, ani życiowych, ani osobistych, ani zawodowych.
Legendarny aktor prosił Boga, aby pozwolił mu "odejść w miarę spokojnie, bez boleści".
W 2004 r. Franciszek stracił ukochaną żonę. Henryka zmarła, mając 71 lat. Pieczka marzył o tym, aby móc w końcu spotkać się z miłością swojego życia. - No i żeby później spotkać się z małżonką. Tam na górze. Może już przygotowała dla mnie przyjęcie? To by było fantastyczne.
Aktor zmarł 23 września 2022 r. w wieku 94 lat.