Świetne recenzje. Film oparty na odtajnionych aktach brytyjskiego rządu

Guy Ritchie, jeden z najbardziej oryginalnych współczesnych reżyserów, nie ma ostatnio dobrej passy w kinach. Zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Jego najnowszy film "The Ministry of Ungentlemanly Warfare" też poniósł finansową porażkę. Jednak recenzje i opinie dramat wojenny zbiera bardzo dobre.

Henry Cavill w filmie "The Ministry of Ungentlemanly Warfare"
Henry Cavill w filmie "The Ministry of Ungentlemanly Warfare"
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

"The Ministry of Ungentlemanly Warfare" to inspirowana prawdziwymi zdarzeniami historia tajnej jednostki, która została powołana w 1939 roku z inicjatywy premiera Wielkiej Brytanii, Winstona Churchilla. Złożony z kryminalistów i renegatów oddział miał za zadanie zwalczać nazistów na frontach Europy i Afryki.

Scenariusz filmu Guya Ritchiego powstał na podstawie książki Damiena Lewisa "SAS. Ghost Patrol". Wykorzystywała ona odtajnione przez brytyjski Departament Wojny informacje na temat jednostki bojowej, którą współtworzył m.in. autor powieści o Jamesie Bondzie Ian Fleming. Historia skupia się na wydarzeniach z 1941 roku, kiedy to brytyjscy żołnierze przywdziali niemieckie mundury, aby wykonać jedną z najbardziej zuchwałych misji podczas II wojny światowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

The Ministry Of Ungentlemanly Warfare (2024) Official Trailer - Starring Henry Cavill

Z odtajnionych dokumentów dowiadujemy się, że jednostka renegatów miała znaczący udział w bitwie o Tobruk i przyczyniła się do zwycięstwa aliantów. "Ich całkowicie niekonwencjonalne i całkowicie ‘niedżentelmeńskie’ techniki walki, odwaga granicząca z brawurą, zmieniły przebieg wojny i położyło podwaliny pod brytyjski SAS, elitarną jednostkę specjalnego przeznaczenia British Army" – wyjaśniał Guy Ritchie w wywiadzie dla "Empire".

Oczywiście "The Ministry of Ungentlemanly Warfare" nie jest klasycznym dramatem wojennym. To historia opowiedziana w autorskim stylu Guya Ritchiego, która widzom będzie się kojarzyła z filmem Quentina Tarantino "Bękarty wojny", a szczególnie z wątkiem porucznika Aldo Raine'a. Tyle, że zamiast Brada Pitta widzowie mogą podziwiać wyczyny Henry’ego Cavilla. W filmie zobaczymy także inne gwiazdy: Elizę Gonzalez ("Baby Driver", "Ambulans", "Problem trzech ciał"), Alana Ritchsona ("Reacher") i Cary’ego Elwasa ("Robin Hood: Faceci w rajtuzach", "Piła").

"The Ministry of Ungentlemanly Warfare" zbiera w Stanach bardzo dobre recenzje. Na portalu Rotten Tomatoes film zgromadził 73 proc. pozytywnych opinii od krytyków i aż 94 proc. od widzów. Tyle, że tych widzów w kinach jest bardzo mało. Podczas premierowego weekendu film zarobił w Stanach tylko 9 mln dolarów (przy budżecie sięgającym 60 mln dolarów).

Niestety, ostatnie produkcje Guya Ritchiego sprzedają się w Ameryce bardzo słabo ("Jeden gniewny człowiek", "Przymierze", "Gra fortuny"). Ze względu na tematykę, "The Ministry of Ungentlemanly Warfare" dużą większą popularnością powinien cieszyć się w Europie. Data polskiej premiery nie jest jeszcze znana.

W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" pochylamy się nad "Mocnym tematem" Netfliksa, załamujemy ręce nad szokującą decyzją Disney+, rzucamy okiem na "Nową konstelację" i jedziemy do Włoch z "Ripleyem". Znajdź nas na Spotify, Apple Podcasts, YouTube, w Audiotece czy Open FM. Możesz też posłuchać poniżej:

Źródło artykułu:WP Film
usa box officehenry cavillguy ritchie
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (81)