Poruszenie, jakie w 1960 roku wywołała scena z „Krzyżaków”, w której Jagienka wyłania się z rzeki, można śmiało porównać do reakcji na roznegliżowaną Brigitte Bardot w „I Bóg stworzył kobietę”, cztery lata wcześniejszym filmie Rogera Vadima. Serca męskiej widowni zabiły szybciej, a nikomu nieznana Urszula Modrzyńska z miejsca dołączyła do panteonu seksbomb PRL-u.