To koniec. Pieczka długo zwlekał z podjęciem decyzji
Franciszek Pieczka skończył w styczniu 94 lata. Choć od pewnego czasu nie występuje już przed kamerą czy na scenie, to jeszcze niedawno odbierał nagrodę teatralną i udzielał się jako lektor. W najnowszym wywiadzie wyznał, co dalej z jego karierą.
Franciszek Pieczka to prawdziwy weteran polskiego kina, teatru i telewizji. Absolwent Wydziału Aktorskiego PWST w Warszawie (rocznik 1954) ma na swoim koncie ponad 120 ról. "Czterej pancerni i pies", "Quo Vadis", "Wesele", "Chłopi", "Potop", "Ziemia Obiecana", "Ranczo" - to tylko kilka produkcji, którymi Pieczka zdobył wielkie uznanie widzów. Ostatni raz pojawił się na ekranie w 2018 r. i wygląda na to, że był to jego pożegnalny występ.
- W teatrze już nigdy nie zagram, nie planuję żadnych występów, bo nie ma już siły. Mam już 94 lata. Czas odpocząć - powiedział "Super Expressowi" Pieczka.
Aktor może się teraz cieszyć zasłużoną emeryturą i spokojem, którego od dawna sobie życzył. Nie musi się martwić o opiekę, bo jest otoczony kochającą rodziną. - Mam wielkie szczęście. Mieszkam u syna i mam swoje pokoje. Opiekuje się mną cudowna synowa, która jest pielęgniarką i bardzo dba o moje zdrowie i samopoczucie. A mój wnuk robi mi zakupy - opowiadał rok temu.
Pieczka jest ojcem 50-letniego Piotra i 66-letniej Ilony. Jego żona Henryka zmarła w 2004 r. po 50 latach małżeństwa. Tegoroczną Wielkanoc spędził w domu wnuczki w Warszawie.
Franciszek Pieczka po raz ostatni zagrał w filmie "Syn królowej śniegu", który wszedł na ekrany kin 18 stycznia 2018 r., czyli w dniu jego 90. urodzin. Później udzielił się dwukrotnie jako lektor w filmach dokumentalnych ("Falenicka Atlantyda" i "Dialog. Życie zapisane w listach"), a w 2021 r. został odznaczony nagrodą aktorską za rolę męską w słuchowisku "Król Lear" na 20. Festiwalu Teatru Polskiego Radia i Teatru Telewizji Polskiej "Dwa Teatry" w Zamościu.