Tomasz Raczek o nowym filmie Romana Polańskiego. "Socjoporno"
Krytyk filmowy uczestniczył w pokazie "The Palace" w Warszawie z udziałem Romana Polańskiego. Raczek twierdzi, że wielu recenzentów było wobec dzieła reżysera zbyt ostrych. Mocno skrytykował też działania polskiego dystrybuotra.
Wygląda na to, że czasy świetności Romana Polańskiego dobiegły końca. Choć jego poprzedni film "Oficer i szpieg" zdobył Srebrnego Lwa na festiwalu w Wenecji oraz francuskie Cezary, jego kinowa dystrybucja napotkała problemy w postaci protestów przeciwko reżyserowi. Ciągnąca się za Polańskim od 1977 r. sprawa gwałtu na 13-letniej Samancie Geimer, za którą nie odbył kary więzienia, w czasach MeToo rozgorzała na nowo i objawiła się ostracyzmem wobec twórczości autora "Pianisty".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co po "Barbie"? W kinach nie będzie nudy
Jego najnowszy film "The Palace" oprócz złego odbioru u widzów spotkał się też z zajadłą krytyką dziennikarzy. Tuż po premierze na festiwalu w Wenecji uzyskał wynik 0 proc. pozytywnych recenzji w serwisie Rotten Tomatoes na podstawie dziewięciu publikacji. Zdaniem Tomasza Raczka taka ocena była przesadzona.
- Powiedziałbym, że to była fala krytyki, gdyby nie to, że odniosłem wrażenie, że to była wręcz fala hejtu. Tyle było w tej krytyce niechęci, że to wykraczało poza krytykę. [...] Moim zdaniem film "The Palace" nie jest tak bardzo złym filmem, jak się o nim pisze - ocenił w swoim filmie na YouTube.
Krytyk uczestniczył w niedawnym pokazie filmu w Kinie Kultura w Warszawie. Zresztą Stowarzyszenie Filmowców Polskich zorganizowało szerszą retrospektywę twórczości Romana Polańskiego, która cieszyła się sporym zainteresowaniem widowni, choć nie można tego powiedzieć o innych pokazach. Raczek miał też okazję porozmawiać z reżyserem i podzielił się swoimi refleksjami z tym związanymi.
- Zauważyłem w rozmowach z Romanem Polańskim, że pojęciem, które najczęściej przywołuje, jest poprawność polityczna. To coś, co go drąży, prześladuje, co uważa nie tylko za zarazę współczesności, ale też coś, co uważa, że w pewnym sensie zjada barwy i smak naszego życia. Przede wszystkim, że poprawność polityczna zabija część myślenia, współodczuwania i zabija chęć rozumienia, wybaczania - mówił.
Tomasz Raczek ujawnił działania firmy dystrybucyjnej, które jego zdaniem są godne potępienia. - Polski dystrybutor "Next Film" chciał się wycofać z dystrybucji filmu "The Palace", mimo że był podpisany kontrakt. Ostatecznie udało się dogadać, by film wszedł na polskie ekrany, ale bez premiery. Nie było premiery, nie było promocji, plakatów z tym filmem nie znajdą państwo na mieście - ja nie znalazłem, nie natknąłem się na promocję tego filmu w internecie. To małość jest - ocenił.
Zdaniem najpopoularniejszego polskiego krytyka zarzuty wielu recenzentów dotyczące chaotyczności i prymitywności filmu Polańskiego wynikają z jego niezrozumienia. - Nie każdy chce widzieć świat jako zarzygany i zasrany, ale Polański tak go widzi - stwierdził.
Sam Raczek jednak nie uważa tej produkcji za udaną i przyznał jej notę 5/10. - Film "The Palace" można określić - na moją odpowiedzialność - jako socjoporno, bo to jest pokazana socjologia, czyli taki przekrój społeczny w sposób pornograficzny, dlatego jest tu miejsce na kupę i wymiociny [...] Oprócz tego, że jest groteską, jest także komedią, gorzką komedią, skrzywioną komedią - dodał.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o "Czasie krwawego księżyca" i prawdziwej historii stojącej za filmem Martina Scorsese, sprawdzamy, czy jest się czego bać w "Zagładzie domu Usherów" i czy leniwiec-morderca ze "Slotherhouse" to taki słodziak, na jakiego wygląda. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.