Trzy powody, żeby pójść do kina na “Assassin's Creed”
Jedna z najpopularniejszych serii gier, która szturmem podbiła rynek w 2007 roku, trafiła wreszcie na wielki ekran. Czemu warto iść na wyreżyserowaną przez Justina Kurzela superprodukcję? Sprawdźcie.
05.01.2017 | aktual.: 06.01.2017 11:26
1. Mistrzowska obsada
Nikt nie jest w stanie podważyć faktu, że “Assassin’s Creed” jest jednym z najciekawiej obsadzonych filmów sezonu. Bo niech ktoś znajdzie jedną produkcję, w której znaleźli się tak świetni aktorzy jak Michael Fassbender, Marion Cotillard, Jeremy Irons i… Charlotte Rampling! Genialne ruchy obsadowe, a wszystko to w adaptacji gry komputerowej!
2. Rozmach, tempo, styl
Nie mogło być inaczej. “Assassin’s Creed” został zrobiony za ponad 125 mln dolarów i wygląda olśniewająco, co wcale nie jest takie oczywiste, bo znamy wysokobudżetowe produkcje, które wyglądają tanio. Tymczasem połączenie historycznego fantasy z elementami nowoczesnego sci-fi w stylu "Matriksa" jest odświeżające dla gatunku. Na plus trzeba policzyć także bardzo szybkie tempo narracji, trzymające widza w napięciu od pierwszej sceny.
3. Tego filmu nie lubią krytycy…
… ale lubią zwykli widzowie! Krytycy są podzieleni w sprawie “Assassin’s Creed”, niektórzy dają mu najniższe oceny, inni piszą, że to najlepsza adaptacja gry wszech czasów. Nie mają takich wątpliwości zwykli widzowie - nawet ci, którzy nigdy nie grali w grę - generalnie oceniają go dobrze. Większość zwraca uwagę na wielki rozmach produkcji, stronę wizualną, a także na fakt, że film wygląda dużo lepiej niż wyczekiwany “Warcraft: Początek” Duncana Jonesa.