Zestresowany śpiewak Daniel Day‑Lewis
Chociaż uważany jest za jednego z najlepszych aktorów, czego dowodem są choćby statuetki Oscara, Daniel Day-Lewis wciąż nie jest pewny swych umiejętności. Praca na planie musicalu "Dziewięć" kosztowała go wiele nerwów.
W odróżnieniu od zwyczajowych dramatycznych ról, tym razem gwiazdor musiał popisać się także wokalnie.
Anglik do tego stopnia nie był przekonany, iż podoła kreacji Guido Continiego, że podrzucał reżyserowi nazwiska innych aktorów, którzy mogliby zagrać. - Jako dzieciak śpiewałem w kościelnym chórze i to tyle - wyjaśnia. - Nigdy poza tym nie zajmowałem się śpiewaniem. Rob Marshall, wbrew mojemu rozsądkowi, przekonał mnie jednak, że dam radę. Próbowałem każdej wymówki, by się od tego wymigać. Podrzucałem mu nazwiska, ale on w kółko powtarzał: "Nie, myślę, że umiesz śpiewać". Byłem cholernie zestresowany.
O tym, czy Daniel Day-Lewis wypadł śpiewająco będziemy mogli przekonać się 5 lutego. Wtedy na ekrany polskich kin wejdzie obraz "Dziewięć", w którym grają również Kate Hudson, Nicole Kidman, Penélope Cruz, Judi Dench, Marion Cotillard czy Fergie.