45. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Co na nim zobaczymy?

Choć filmowcy od 18 maja teoretycznie mogą już powrócić na plany zdjęciowe, zapewne dla sporej części z nich obecna sytuacja wciąż jest wielką niewiadomą. Ilu uda się ukończyć swoje produkcje przed zaplanowanym na przyszły rok 45. Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych? Sprawdziliśmy, jakich filmów z pewnością możemy spodziewać się na gdyńskim festiwalu.

45. Festiwal Polskich Filmów Fabularnych. Co na nim zobaczymy?
Źródło zdjęć: © Materiały prasowe

20.05.2020 | aktual.: 20.05.2020 18:42

"Chcemy rzetelnie ocenić, kiedy i ile nowych filmów mogłoby zostać zgłoszonych do Konkursu Głównego w Gdyni. Wszystko jednak wskazuje na to, że jest ich zdecydowanie za mało na nabór, który zwykle przeprowadzamy w maju z myślą o wrześniowym Festiwalu. Coraz bardziej realny staje się więc scenariusz przełożenia imprezy na później” - mówił przed kilkoma tygodniami dyrektor festiwalu, Leszek Kopeć. 20 maja podjęto decyzję o przełożeniu festiwalu na przyszły rok.

Gdyby taki nabór przeprowadzić tak jak to zwykle bywało, sytuacja nie wyglądałaby dobrze. Gotowych lub bliskich ukończenia może być jedynie kilka wartościowych propozycji. Mówił o tym Jacek Bromski, prezes Stowarzyszenia Filmowców Polskich w rozmowie z WP. - Robiliśmy rozeznanie i wyszło nam, że jest skończonych może pięć, sześć filmów, które się nadają do pokazania w Gdyni.

Nowo wybrany dyrektor artystyczny FPFF Tomasz Kolankiewicz wraz z Komitetem Organizacyjnym będzie miał zatem ciężki orzech do zgryzienia. Po zamknięciu planów filmowych w marcu, twórcy pracowali w odosobnieniu nad montażem i post-produkcją kilku oczekiwanych polskich produkcji. Jest więc nadzieja, że gotowych na festiwal w Gdyni jeszcze i w tym roku byłoby nieco więcej filmów, niż powszechnie się przewiduje. Oto kilka z tych tytułów, które powinny być gotowe na kolejną odsłonę wydarzenia.

Niekwestionowanym pewniakiem jest "Sala samobójców. Hejter" Jana Komasy. Choć film z powodu pandemii koronawirusa błyskawicznie zniknął z kin tuż po premierze, szybko trafił na rynek VOD. Później zrobiło się o nim głośno za sprawą wygranej w konkursie międzynarodowym festiwalu Tribeca w Nowym Jorku. W dodatku niedawno gruchnęła wiadomość o zakupie filmu przez Netflix na rynek zagraniczny. Poruszona w filmie tematyka doskonale jest "czytana" zarówno w Polsce, jak i na świecie. Może warto „Hejtera” zgłosić do Oscara?

Z kolei dystrybutor filmu "25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy" w reżyserii Jana Holoubka wciąż oficjalnie utrzymuje datę premiery kinowej na 18 września 2020 r. Produkcja powstawała przy współpracy z głównym bohaterem, niesłusznie osadzonym w więzieniu mężczyzną, o którym słyszała cała Polska. Twórcy obiecują, że będzie to pełna napięcia i wyrazistych postaci historia, stworzona według najlepszych zachodnich wzorców. Pokazująca nieznane wątki i rzucająca nowe światło na wydarzenia, które doprowadziły do skazania i uniewinnienia Komendy. Główną rolę w filmie zagrał Piotr Trojan, a u jego boku pojawiła się m.in. Agata Kulesza.

W post-produkcji znajduje się też nowy film Maćka Bochniaka zatytułowany "Magnezja" osadzony w latach 30. ubiegłego wieku. - Oto odciętym od reszty kraju skrawkiem ziemi rządzą kobiety, a główną walutą jest kula z rewolweru. Mam nadzieję, że naszym filmem uda nam się stworzyć polski mit o romantycznych gangsterach i fascynujących czasach, w których żyli - mówił reżyser pod koniec zeszłego roku. W obsadzie znaleźli się: Dawid Ogrodnik, Maja Ostaszewska, Mateusz Kościukiewicz, Andrzej Chyra, Borys Szyc, Magdalena Boczarska, Bartosz Bielenia, Piotr Głowacki i Agata Kulesza. Jeśli nic się nie zmieni, to film wejdzie do polskich kin 2 października 2020 r.

Kolejną propozycją filmową z udziałem Dawida Ogrodnika na festiwalu w Gdyni może być film "Najmro. Kocha, kradnie, szanuje" w reżyserii debiutanta Mateusza Rakowicza. Choć jego premiera została przesunięta z listopada na 29 stycznia 2021 r., nie oznacza to, że wcześniej nie zobaczymy go w Gdyni. Bohaterem filmu jest legendarny Zdzisław Najmrodzki, który w czasach PRL-u przez lata wymykał się organom ścigania, znacząco je ośmieszając. Najmro wraz ze swoją grupą obrabiał Pewexy, a wolność i dobrą zabawę kochał ponad wszystko.

- Nie chcieliśmy tworzyć dosłownej biografii Najmrodzkiego. Odbiliśmy się od najciekawszych faktów z jego życia dodając wydarzenia, które ubarwiły filmową rzeczywistość - tłumaczy Mateusz Rakowicz. Jak zapowiada reżyser, główna postać powstała w duchu bohaterów "Wilka z Wall Street" czy "Złap mnie, jeśli potrafisz".

Jednym z najważniejszych kinowych wydarzeń w naszym kraju może być premiera "Broad Peak" w reżyserii Leszka Dawida, zaplanowana na styczeń 2021 r. Wielomiesięczna praca na planach zdjęciowych w Polsce i Europie została na szczęście ukończona przed wybuchem pandemii. Produkcja jest oparta na prawdziwych wydarzeniach z życia Macieja Berbeki - legendarnego polskiego himalaisty, który zapragnął zdobyć szczyt jednej z najniebezpieczniejszych gór świata. To z jego perspektywy poznamy kulisy pierwszego w historii zimowego wejścia na szczyt Broad Peak, którego dokonali Polacy w 2013 r. i których spotkał tragiczny finał.

Obraz
© Materiały prasowe

Osoby, które śledziły przebieg prac na planie "Broad Peak" wiedzą, że twórcy filmu włożyli ponadprzeciętny wysiłek w jego stworzenie. W głównych rolach zobaczymy Ireneusza Czopa, Maję Ostaszewską, Łukasza Simlata, Piotra Głowackiego i ponownie Dawida Ogrodnika. Projekt powstaje przy wsparciu Polskiego Związku Alpinizmu, Fundacji Wspierania Alpinizmu Polskiego im. Jerzego Kukuczki oraz Fundacji Himalaizmu Polskiego im. Andrzeja Zawady.

Kolejnym bardzo ciekawym projektem jest "Mistrz" w reżyserii Macieja Barczewskiego. Zdjęcia do tego filmu zakończyły się w styczniu br., można więc spekulować, że i ta produkcja jest obecnie w post-produkcji i na pomyślnej drodze do ukończenia. "Mistrz" przedstawi losy legendarnego pięściarza Tadeusza "Teddy'ego" Pietrzykowskiego, który zdobył tytuł mistrza wszechwag niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

- W ostatnich latach powstały ważne polskie filmy o powstaniu warszawskim czy o rzezi wołyńskiej, nadszedł więc czas opowiedzieć niezwykłą historię Polaka, który w miejscu zagłady stał się symbolem nadziei na zwycięstwo nad nazistowskim terrorem - mówi w jednym z wywiadów Maciej Barczewski. W boksera wcielił się Piotr Głowacki. Film ma trafić do kin 16 października 2020 r.

Wiele wskazuje na to, że po zdjęciach jest też Małgorzata Szumowska z filmem "Wonder Żenia". Bohaterem jest Ukrainiec, który przybywa do Polski w poszukiwaniu pracy. Żenia jest masażystą w okolicach Warszawy, ale też i powiernikiem osób, które mają potrzebę podzielenia się z nim swoimi sprawami. Dla wielu z nich staje się wsparciem, jest wtajemniczony w ich problemy i obawy do tego stopnia, że pełni rolę kogoś w rodzaju przewodnika duchowego.

Główną rolę w filmie gra Alec Utgoff znany polskim widzom z trzeciego sezonu "Stranger Things". Partnerują mu m.in.: Agata Kulesza, Maja Ostaszewska, Weronika Rosati i Katarzyna Figura. "Wonder Żenia" w polskich kinach ma pojawić się 9 października br.

Oczekiwaną produkcją o wciąż nieznanym statusie jest "Orzeł. Ostatni patrol". To historyczne przedsięwzięcie rozgrywające się w czasie II wojny światowej wymaga zdecydowanie wiele uwagi oraz gigantycznego technicznego zaangażowania, dlatego trudno przewidzieć na jakim obecnie etapie jest produkcja. Film ma opowiadać o legendarnym okręcie podwodnym ORP "Orzeł", który wsławił się bohaterskimi czynami w starciach z niemiecką flotą.

Obraz
© Materiały prasowe

Za reżyserię odpowiada Jacek Bławut, a w obsadzie zobaczymy m.in. Tomasza Ziętka, Antoniego Pawlickiego, Tomasza Schuchardta, Mateusza Kościukiewicza, Rafała Zawieruchę, Adama Woronowicza i Filipa Pławiaka. Ostatnie informacje wskazują na to, że film wejdzie do kin 13 listopada br. W tym roku mija 80 lat od ostatniej misji polskiego okrętu podwodnego.

Czy to wszystkie polskie filmy, które mogłyby wystartować na festiwalu w Gdyni ? Zdecydowanie nie. Na różnych etapach produkcji znajduje się wiele propozycji, w tym kilka ciekawych debiutów. Intrygujące i wymykające się prostym ocenom "Maryjki" w reżyserii Darii Woszek miały mieć swoją światową premierę w marcu na festiwalu w SXSW w Austin w Teksasie. Długo już czekamy na "Fisheye" Michała Szcześniaka, autora kilka docenianych krótkich metraży. Drugi film po "Cichej nocy" nakręcił Piotr Domalewski, jego "Jak najdalej stąd" jest już po etapie zdjęciowym. W kinach wiosną miała pojawić się "Zieja" Roberta Glińskiego, a w post-produkcji jest "Tonia" Marcina Bortkiewicza, autora pamiętnej "Nocy Walpurgi".

Trudno ocenić, jak wygląda sytuacja kilku innych projektów. Zaawansowane przed pandemią były produkcje m.in. "Ćmy" Piotra Stasika, "Osiedla polskich skrzydeł" Michała Wnuka, "Praktykanta" Tomasza Jurkiewicza, "Bliskich" Grzegorza Jaroszuka, "Śmierci Zygielbojma" Ryszarda Brylskiego (ostatnia bodajże produkcja zmarłego Włodzimierza Niderhausa z WFDiF), "Zajęć rekreacyjnych” Pawła Wendorffa, "Prostych rzeczy" Grzegorza Zaricznego oraz "Sweat" Magnusa von Horna. Swój nowy film przygotowuje też Tomasz Wasilewski. "Głupcy" mogą stać się polskim reprezentantem na najważniejszych międzynarodowych festiwalach filmowych w 2021 roku.

Ponadto są spore szanse na pokazaniu w Gdyni polskich koprodukcji. Agnieszka Holland jest już po premierze na festiwalu w Berlinie filmu "Szarlatan". Na początku roku pojawili się w USA "Geniusze" w reżyserii Thora Kleina. Choć są to mniejszościowe polskie koprodukcje i ich udział w festiwalu w Gdyni mógłby ograniczyć się do pokazów specjalnych.

45 . Festiwal Polskich Filmów Fabularnych zapowiada się zatem bardzo ciekawie, ale i niepewnie. Filmowcy zyskali więcej czasu na zgłoszenie swoich dzieł do Konkursu Głównego planowanego na przyszły rok. To od organizatorów zależy, ile z nich otrzyma szansę na zaprezentowanie się na najważniejszym festiwalu filmowym w Polsce.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)