Anna Dymna skomentowała pomysł Netfliksa. Oto co myśli o nowym "Znachorze"
Rola Marysi Wilczur w "Znachorze" wywindowała pozycję Anny Dymnej w świecie filmu. Netflix ogłosił, że stworzył nową adaptację. Znana aktorka twierdzi, że to dobry pomysł.
Informacja o nakręceniu nowej wersji kultowego "Znachora", w którym w główną rolę prof. Wilczura wcieli się Leszek Lichota, wstrząsnęła opinią publiczną. Nie da się ukryć, że film Jerzego Hoffmana od ponad 40 lat ma zatwardziałą grupę fanów, o czym świadczą częste powtórki tego tytułu w telewizji.
Wielu widzów zadaje sobie pytanie, czy "Znachor" od Netfliksa może wnieść coś nowego. Poza tym istnieją obawy, że sięganie po tak wysoko cenioną klasykę musi skończyć się filmową porażką. Mimo to odtwórczyni legendarnej roli Marysi Wilczur uważa, że pomysł na odświeżenie tego tytułu wcale nie jest taki zły.
- Wiem, że Netflix robi nowy film i wokół tego jest straszna burza. Trzymam za nich kciuki, żeby zrobili równie dobry film, który będzie pomagał ludziom zapomnieć o tym, co jest wokół złego. Pozwoli na chwilę wzruszyć się historią. Taka przygoda, jak moja w "Znachorze" - z tą ekipą, i z tym filmem - daje człowiekowi radość życia nawet w najgorszych momentach - powiedziała Anna Dymna w rozmowie z RMF FM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aktorka przyznała, że sama często wraca do "Znachora" i uważa, że to właśnie ta rola pomaga jej w działalności charytatywnej. - Mam fundację i ludzie pomagają mi, ufają, dlatego że zagrałam Marysię Wilczur - dodała.
- Uważam, że bardzo dobrze, że teraz znowu zrobią "Znachora". Potrzebne nam są uczucia, potrzebny jest drugi człowiek. To jest film o takich prostych uczuciach i o tym, jak trzeba wierzyć, że wszystko obróci się na dobre. Film się kończy, wszyscy płaczą. Jak Piotr Fronczewski mówi: "Proszę państwa, to jest profesor Rafał Wilczur", to piszę zawsze do Piotrka: "Słuchaj, dopóki ja to słyszę, to znaczy, że będzie dobrze". Jest coś takiego, że dobro wygrywa. Coś się rozjaśnia ludziom w życiu. A teraz mamy bardzo smutne życie - oceniła Dymna.
Gwiazda wspomniała, że do dziś pamięta okoliczności powstawania filmu i jego premiery. Ze śmiechem zdradziła "jakie myśmy robili bankiety!", mimo że był to czas stanu wojennego i oficjalnie ekipa filmowa żywiła się głównie jajkami i grzybami.
- Pamiętam, że jak była premiera "Znachora", to był stan wojenny. Czołgi jeździły po Rynku Głównym w Krakowie, a ludzie wychodzili z kina zapłakani, bo wzruszali się losem Marysi - ona odnalazła ojca, który stracił pamięć. Tam są takie czyste uczucia, które nam są tak bardzo potrzebne - podsumowała aktorka.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" rozmawiamy o prawdopodobnie najlepszym serialu 2023 roku (sic!), załamujemy ręce nad Złotymi Malinami i nominacjami do Oscarów, a także przeżywamy rozstanie Shakiry i Gerarda Pique. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.