"Czułam się karykaturą samej siebie". Pamela Anderson rozlicza się z trudną przeszłością
Miliony osób na całym świecie latami widziały w niej tylko seksbombę. A ona była też aktorką, żoną, matką i zranioną kobietą. W dokumencie Netfliksa Pamela Anderson w końcu przemawia swoim głosem, ale czy i tak nie przemilczała pewnych niewygodnych spraw?
Wszyscy kojarzą Pamelę Anderson z okładek "Playboya" i "Słonecznego patrolu". Niektórzy też z jej sekstaśmy z Tommym Lee, który utrwalił wizerunek dzikiej seksbomby. Przez lata dziennikarze śmiali wypytywać ją o intymne szczegóły jej życia, a ona szczerze i bez ogródek udzielała odpowiedzi. Dlaczego nie szanowała swoich granic? Film "Pamela: Historia miłosna" próbuje rzucić światło na tę kwestię.
W końcu to sama gwiazda opowiada od początku swoją historię. Dziś Pamela Anderson znów mieszka w swoim rodzinnym domu w Kanadzie. To właśnie tam była molestowana przez opiekunkę jako dziecko. Bała się powiedzieć o tym rodzicom, a gdy jej życzenie śmierci wobec oprawczyni się ziściło, czuła się winna.
Może dziwić, że dziewczyna, która wstydziła się swojego ciała i miała traumatyczne doświadczenia seksualne (została też zgwałcona jako nastolatka), pozwoliła fotografować się nago dla "Playboya". Teraz tłumaczy, że w taki sposób odzyskała swoją seksualność, przełamała barierę, choć można wątpić, czy 22-latka miała tego świadomość, czy to raczej refleksja dzisiejszej 55-letniej Pameli. Z dokumentu Netfliksa niestety nie dowiadujemy się, czy swoje traumy gwiazda przepracowała na terapii, a może wciąż radzi sobie z nimi na swój sposób.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dziś aktorka twierdzi, że zgodziła się zagrać w "Słonecznym patrolu", bo chciała przyciągnąć uwagę do czegoś innego niż swoje ciało z okładki pism dla panów. Jednak występując w stroju kąpielowym, było to niemożliwe do osiągnięcia.
Wspomina też licznych chłopaków, z którymi się wtedy spotykała, cytując swoje ówczesne zapiski z pamiętnika. Najwięcej uwagi poświęciła oczywiście poznaniu Tommy'ego Lee. Ich historia miłosna to gotowy scenariusz na film. Muzyk zwariował na jej punkcie i po czterech dniach znajomości wzięli ślub na plaży w Cuncun. Gorzej, że po powrocie musiała wytłumaczyć się koledze z planu, który zaczynał traktować ich związek poważnie i chciał przedstawić Pamelę swoim rodzicom.
Niezwykła szczerość i otwartość w stosunku do mediów szybko obróciła się przeciwko Pameli i Tomowi. Anderson poroniła pierwszą ciążę, pracując równocześnie na planie "Słonecznego patrolu" i filmu "Żyleta". Na konferencji prasowej w Cannes dziennikarze nie pytali ją o pracę, tylko o to, ile chce mieć dzieci i kiedy. Paparazzi towarzyszyli jej non stop, tuż po opuszczeniu szpitala po poronieniu, czy czekając na poród jej pierwszego dziecka.
Z dzisiejszej perspektywy szokujące są wspomnienia Pameli z przesłuchań przedprocesowych po tym, jak skradziono jej sekstaśmę z Tommym, którą nielegalnie powszechnie rozpowszechniano na kasetach VHS, a potem w sieci. Gdy prawnicy zamiast bronić jej prawa do prywatności, podważali to, że czy takie prawo w ogóle jej przysługuje, skoro pozuje dla "Playboya". Dziś mówi, że przez to poczuła się wtedy ponownie zgwałcona.
- Częściej czułam się karykaturą samej siebie niż sobą - mówi przed kamerami 55-latka w grubym swetrze i bez makijażu, nie przypominająca dawnej seksbomby.
W filmie Netfliksa głos zabierają też synowie gwiazdy, Brandon i Dylan. Przyznają, że niejednokrotnie, tak jak ich ojciec, reagowali agresją na komentarze na temat swojej mamy czy sekstaśmy rodziców. Małym chłopcom trudno było zrozumieć, co jest prawdą, a co kłamstwem, gdy dzieciaki w szkole powielały plotki, że Pamela i Tommy celowo nagrali intymne sceny i sami pokazali je światu.
Do dziś Anderson musi tłumaczyć się z tego, że w żaden sposób nie zarobiła na ujawnieniu taśmy, podczas gdy obecnie niektórzy specjalnie upubliczniają tego rodzaju nagrania, aby zyskać popularność i pieniądze. Oboje z Tommym wciąż twierdzą, że nigdy by jej nie sprzedali i nie żałują, że na niej nie zarobili. Choć zdaniem ich starszego syna powinni coś z tego mieć, skoro zniszczyło to ich rodzinę. Pamelę boli tylko to, że wciąż obcy ludzie zarabiają na jej krzywdzie, dlatego nawet nie obejrzała serialu "Pam&Tommy", który próbował oddać sprawiedliwość jej tragicznemu małżeństwu.
- Uwielbia wychodzić za mąż. Może jej ulubioną rzeczą na świecie jest zakochiwanie się, ale chyba też uwielbia się odkochiwać - ocenia jej syn Dylan.
Brała ślub sześć razy i wciąż nie powiedziała dość. Nie da się ukryć, że Pamela nie ma szczęścia do mężczyzn. Najpierw pierwszy mąż reagował agresją na jej sceny pocałunków w serialu i bił ją w drugiej ciąży, później związała się z narkomanem Rickiem Salomonem, a dalej z piłkarzem Adilem Ramim, który również podnosił na nią rękę. Mimo to ona zawsze miała w sobie wystarczająco siły, aby od nich odejść. I jak mówi, nigdy nie wstydziła się tego, że ludzie śmieją się z jej kolejnych małżeństw. Choć przyznaje, że żadnego z mężów nie kochała tak jak Tommy'ego Lee.
To wyznanie po ponad 20 latach od rozstania może zaskakiwać. Pamela Anderson twierdzi, że jej największą życiową porażką jest rozpad rodziny. Zdaje się, że ta dawna seksbomba w głębi duszy jest tradycjonalistką, która po prostu chciała być żoną i matką, wierzącą w to, że nic ich nie rozdzieli do grobowej deski.
Po części Pamela sama diagnozuje swój problem: przyznaje, że pociągają ją samce alfa, a jednocześnie wymaga od nich romantycznego podejścia do miłości. Sześć rozwodów potwierdza, że jej wyobrażenia o idealnym partnerze nie idą w parze z rzeczywistością. Szkoda, że w swoich zwierzeniach dla Netfliksa nie sięga głębiej i nie próbuje zrozumieć, jak traumy seksualne z czasów dzieciństwa czy burzliwy związek rodziców odbiły się na jej relacjach miłosnych. Ale to jej historia, w końcu ma prawo opowiedzieć ją na swoich warunkach i pokazać światu tylko tyle, na ile jest gotowa.
Jednego można jej pogratulować - nie dała się złamać i wmówić sobie, że niczego nie osiągnie. W wieku 54 lat stanęła na brodwayowskiej scenie, zagrała, zaśpiewała i zatańczyła rolę Roxie w "Chicago" i zebrała dobre recenzje. Dlatego Pamela przypomina widzom Netfliksa, że nie da się zamknąć w szafie i jeszcze nie powiedziała ostatniego słowa.
Marta Ossowska, dziennikarka Wirtualnej Polski