Hans Zimmer przerwał koncert, by złożyć hołd ukraińskiemu pianiście
Mistrz muzyki filmowej Hans Zimmer zagrał koncert w Londynie, podczas którego pokazał pianistę grającego na ulicy we Lwowie jego utwór. Muzyk grał mimo wyjących syren.
Kompozytor występował niedawno w Londynie, w hali O2 Arena, dając koncert z serii "Hans Zimmer Live". Prezentował na nim muzykę do filmów "Nie czas umierać", "Sherlock Holmes" i "Diuna". Jednak tym razem zmienił scenariusz koncertu, by uhonorować pewnego młodego ukraińskiego pianistę.
- Zwykle gramy teraz utwór "Time" z "Incepcji" - powiedział. - Ale moja córka znalazła nagranie w sieci, które chciałbym wam pokazać. Ktoś na nim gra "Time" w innych okolicznościach, w Ukrainie, w czasie, gdy wyją syreny.
ZOBACZ TEŻ: "To tytaniczna praca". Twórcy "Sukienki" mówią o drodze do nominacji do Oscara
Nagranie obejrzało 15 tys. zgromadzonych na koncercie osób, które głośno klaskały i wiwatowały.
Trwa ładowanie wpisu: facebook
Pianista ma na imię Alex i pochodzi ze Lwowa. W czasie wojny chodzi pod lwowski dworzec, by grać na pianinie tym, którzy opuszczają Ukrainę. Ostatnio odmówił przerwania gry, gdy zawyły syreny i kontynuował wykonanie "Time" Zimmera. Zgromadzeni wokół ludzie również nie chcieli uciekać. A pod koniec nagrania ktoś dołącza do Aleksa i zaczyna grać na pianinie razem z nim.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Nagranie na tyle poruszyło Zimmera, że nie tylko pokazał je na swoim koncercie, lecz także nagrał dla Aleksa wiadomość, którą ten udostępnił na swoim Instagramie.
- Jestem zachwycony twoją reinterpretacją "Time" w czasie kryzysu - powiedział Zimmer. - Jestem zachwycony tym, jak to, co robisz z muzyką, podnosi Ukraińców na duchu. Jesteśmy po waszej stronie, zagramy dziś dla was "Time". Zawsze będziemy grać dla was "Time" i zawsze będziemy z wami.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
WP Film na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski