Magdalena Koleśnik doświadczała nadużyć. Producent zaprosił ją do swojego pokoju
Magdalena Koleśnik jest dziś aktorką z sukcesami, która ma już komfort odrzucania ról i dobierania współpracowników. W karierze napotkała osoby, których zachowania i presja nosiły znamiona przemocy seksualnej. Jeden z producentów złożył jej niemoralną propozycję.
Magdalena Koleśnik skończyła studia aktorskie w 2015 r. na krakowskiej PWST. Jak przyznaje, na początku kariery dostawała role przeraźliwie stereotypowe i jednorodne. Było to dla niej frustrujące doświadczenie.
- Osoby decyzyjne kojarzyły mnie z ładnym dodatkiem, "umilaczem" czasu, osobą do doenergetyzowania mężczyzn. Albo do wykorzystania, nadużycia, splugawienia. [...] Strasznie przez to cierpiałam. Czasem wracając z planu, miałam kaca moralnego, nie mogłam znieść, że to robię - wspomina w rozmowie z Plejadą.
Serialowa Justyna z "Kruka" wchodziła na rynek z wpojonym w szkole myśleniem, że sztuka wymaga często krańcowych poświęceń, a reżyser to ktoś, komu nie powinno się mówić "nie". Aktorka przyznaje, że została przez to okaleczona.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Gdy reżyserka lub reżyser chcieli próbować sceny z nagością "jeden na jeden", to ulegałam tej narracji. Myślałam, że sprzeciw przekreśli możliwość stworzenia wielkiego, znaczącego, zmieniającego rzeczywistość [...]. Po każdym nadużyciu podupadałam na zdrowiu, zaczęły się problemy autoimmunologiczne. Stało się oczywiste, że "przekraczanie granic" artystycznych, polegające na przekraczaniu granic fizycznych i psychicznych powoduje, że moje ciało choruje, nie mówiąc o umyśle czy duszy - wyznała zdobywczyni Złotych Lwów w Gdyni za główną rolę w filmie "Sweat".
Na intymną próbę, oczywiście w imię sztuki, Magdalena Koleśnik została zaproszona również przez jednego z producentów.
- Dostałam propozycję seksu, oczywiście nie wprost, bo to chyba nigdy nie odbywa się w ten sposób. [...] Zaprosił mnie na próbę do swojego pokoju hotelowego, nie zgodziłam się. Okazało się, że potem mamy kręcić scenę w tym samym pokoju. To było obrzydliwe, odmówiłam. Rozległ się śmiech z pytaniem: "Od kiedy to aktorka decyduje, gdzie kręcimy?". Wtedy powiedziałam na głos o tej sytuacji całej ekipie. Wszystkich zatkało - opowiadała Koleśnik.
Aktorka postawiła na swoim. Scena została dokończona w innym miejscu. Po wszystkim odezwały się do niej dwie osoby, które były świadkami zajścia z podziękowaniami za jej odwagę i bezkompromisowość. A potem "sprawy potoczyły się po staremu, jakby nigdy nic".
- Jestem wdzięczna za wsparcie, które dostałam. A to, że nie odbyła się rewolucja i że wszyscy w akcie solidarności nie zeszli z plan? Cóż, wierzę, że niedługo będzie nas na to stać, a może jeszcze lepiej, nie będzie takich sytuacji - podsumowała Magdalena Koleśnik.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" ogłaszamy zwycięzcę starcia kinowych hegemonów, czyli "Barbie" i "Oppenheimera", a także zaglądamy do "Silosu", gdzie schronili się ludzie płacący za Apple TV+. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.